Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice może liczyć na pewniaka w bramce

Piłkarze Piasta czują pewność mając za plecami Frantiszka Placha. Jego historia w Gliwicach pokazuje, że mimo początkowego przesiadywania na ławce i popełnianych błędów nigdy nie należy się poddawać. Ba; wręcz opłaca się nie poddawać!

piłk/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Piłkarze Piasta niedawno wrócili z Turcji, wyniki sparingów tam osiągnięte są więcej niż dające otuchę. W pierwszym sparingu z ukraińską Zorią Ługańsk Plach bronił w pierwszej połowie. Nie przepuścił bramki a Piast wygrał ostatecznie 2-1. W drugim - z serbskim Proleterem Nowy Sad Słowak przepuścił wprawdzie gola po strzale z rzutu karnego jednak Piast wygrał 4-1.

Trudne początki w Piaście

Plach spędza w Piaście czwarty sezon. Po pierwszym nie można było na temat jego bramkarskiej klasy powiedzieć właściwie nic. Pojawił się w Gliwicach przed rundą wiosenną i do końca sezonu nie zagrał w Ekstraklasie nawet minuty. - Kiedy przychodziłem do Piasta, wiedziałem, że nie będę jedynką, wiedziałem, że jest nią Kuba Szmatuła.  Bronił w Gliwicach długo i miał ugruntowaną pozycję. Zdawałem sobie sprawę, że muszę poczekać, wiedząc jednocześnie, że kiedy pojawi się szansa, muszę być gotowy. Po to by ją wykorzystać - mówił mi Plach. Ciekawe, że nigdy - siedząc przez wiele miesięcy na ławce - nie pomyślał, że pojawienie się Gliwicach było błędem. Może dlatego, że przeczuwał iż jego czas nadejdzie.

I nadszedł. Szybciej niż Franek myślał.

Mistrzowski sezon

W kolejnym sezonie, kiedy Piast zdobywał mistrzostwo Polski, Plach  był już podstawowym bramkarzem. Pierwszy raz stanął na bramce w szóstej kolejce, Piast wygrał z Cracovią 3-1. Pierwszy mecz bez straconego gola zaliczył w trzecim występie. Potem już poszło...  Obaj ze Szmatułą byli bohaterami tamtego pamiętnego sezonu, obaj mieli satysfakcję. Plach grał więcej, ale Szmatuła zapisał się wspaniałą obroną karnego w kluczowym momencie niezwykłego meczu z Jagiellonią (tamto spotkanie może pretendować do spotkania Piasta wszech czasów pod względem ogromu emocji dających happy end) i już zawsze będzie miał miejsce w sercach gliwickich kibiców.

Słowak w dwunastu meczach tamtego zachował czyste konto, lepszy w lidze był jedynie jego rodak Duszan Kuciak z Lechii Gdańsk - 16 spotkań bez straty gola. - Motywacji mi nie brakuje. Chcę nadal wygrywać. Ale nauczyłem się patrzeć tylko na to, co najbliżej - mówił Plach.

Poczuł się pewnie, tym bardziej, że został wybrany najlepszym bramkarzem polskiej ligi. Pojawiły się nawet pogłoski, że chce go Newcastle United, menedżer Milos Rechtorik przekonywał słowackich dziennikarzy, że Anglicy obserwują go od dłuższego czasu. Drugim kierunkiem wyjazdu miała być Szwajcaria. Temat jednak szybko został ucięty, ostatecznie bramkarz został w Piaście.

Zaczęły się jednak kłopoty.

Błędy się zdarzają

W kolejnym sezonie bronił już we wszystkich ligowych meczach. W eliminacjach Ligi Mistrzów przydarzył mu się jednak poważny błąd. W meczu BATE Borysow w Gliwicach przez niego Piast stracił gola, który właściwie przesądził o odpadnięciu. Kibice w opiniach, zwłaszcza w Internecie, byli bezlitośni. Słowak przeżywał tamto niepowodzenie, ale na szczęście miał do tego zdrowe podejście.

- Rzeczywiście popełniłem wtedy błąd: wyszedłem, zderzyliśmy się z rywalem, spowodowałem, że sędzia podyktował karnego. Nie powiem, że to nie był błąd, bo był. Zobaczyłem to na powtórkach następnego dnia po meczu i długo o tym myślałem. Musiałem jednak skupić się na kolejnych spotkaniach i pokazać, że to był przypadek. Taka jest piłka. To nasza praca, nasze życie i błędy się zdarzają. Myślę, że każdy w każdej pracy popełni czasami błąd i to jest normalne. Jesteśmy piłkarzami, ale jesteśmy też ludźmi. Kibice na trybunach sądzą, że nam nie wolno popełnić błędu, ale to nie jest takie proste. Chcielibyśmy ich oczywiście nie popełniać, ale czasem jednak się zdarza - mówił mi.

Decydują atuty

To nie był jednak jedyny spektakularny błąd Placha w bramce Piasta.

W listopadzie 2019 roku nie zdołał obronić niezbyt mocnego strzału z dystansu Jakuba Łabojki, byłego piłkarza Piasta. Piłka skozłowała przed bramkarzem, co mogło mieć wpływ na interwencję Słowaka. Piast przegrał u siebie ze Śląskiem 0-3. W czerwcu 2020 roku podczas meczu z Korona Kielce prawie odbił piłkę po strzale Peteri Forsella z rzutu wolnego, ale ta przeleciała pod nim i jednak wpadła do bramki.

Ale wiecie co? Owszem, tego rodzaju wpadki są spektakularne, jednak dla sztabu Piasta najważniejsze, że zdarzały się rzadko, a Plach nigdy się po nich nie załamywał. Potrafił oczyścić głowę i być silnym punktem w kolejnym meczu. Dziś to bardzo dobry 28-letni bramkarz. Do tego bardzo głodny gry, bo warto zwrócić uwagę, że w karierze miał tylko dwa sezony (oba w Piaście) kiedy zaliczył więcej niż 20 ligowych występów. Jego atutem jest równa forma, refleks, gra na linii ale i przedpolu. Potrafi bronić w sytuacji sam na sam, potrafi też łapać karne. Do tego zdrowie mu dopisuje: w obecnym sezonie znowu broni we wszystkich meczach.

Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie!

Spędzający w Piaście już trzynasty sezon z rzędu Jakub Szmatuła zaakceptował ten stan rzeczy: dziś z góry wiadomo kto jest pierwszym i kto drugim bramkarzem. Obecna pozycja 39-letniego Szmatuły, który niedawno też przedłużył kontrakt, jest podobna do tej, którą miał Jerzy Dudek w Realu. Nie schodzi z ławki, ale wszyscy wiedzą, że w razie potrzeby będzie można na niego liczyć.

Dziadek natchnieniem

Dziadek Frantiszka Placha, noszący to same imię i nazwisko, był świetnym bramkarzem w latach 60., w barwach Żiliny znakomicie grał w europejskich pucharach. Jest na Słowacji pamiętany i poważany. - Nigdy nie ogląda na żywo, zawsze z opóźnieniem. To lepiej dla niego, bo bardzo denerwuje się podczas tych meczów. Zawsze rozmawiamy po meczu. Dzwoni albo kiedy jest wolne, od razu jadę na Słowację. Z Gliwic do rodzinnej Żyliny mam dwie godziny drogi. Zawsze gada mi, co widział - dobrego i złego. Zawsze więcej tego złego widzi...

Co dalej?

Piast wiąże z Plachem przyszłość, Plach nie ukrywa, że dużo Piastowi zawdzięcza i dobrze się tu czuje. We wrześniu zeszłego roku podpisał nowy kontrakt. Umowa obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku. Wiosną chce pomóc Piastowi w odzyskaniu miejsca w górnej części tabeli. 

Frantisek Plach w meczu Piasta ze Śląskiem/Fot. Tomasz Wantula/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem