Drużyna Waldemara Fornalika prowadziła dwoma bramkami już po 11 minutach. Najpierw do siatki, w 42. sekundzie, trafił najlepszy na boisku i walczący o koronę króla strzelców Ekstraklasy Jorge Felix, a potem, po jego podaniu, podwyższył Piotr Parzyszek. Napastnik Piasta na listę strzelców wpisał się też jeszcze w drugiej połowie. Mógł zresztą zdobyć z Wisłą hat tricka, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Michałem Buchalikiem. - Dla nas był to bardzo dobry dzień. Od początku nasze nastawienie było takie, żeby wyjść na rywala wysoko i zagrać tak, jak to było w tym okresie przed kwarantanną. To się udało. Ja nie mogłem już się doczekać grania i powrotu na boisko - komentował po meczu zadowolony Parzyszek, który na swoim koncie ma już dziewięć bramek. To tyle samo ile zdobył dla jedenastki z Gliwic w mistrzowskim dla niej sezonie 2018/19. Wtedy potrzebował na to 33 meczów, teraz - 27. Piast wygrywa czwarte w tym roku ligowe spotkanie u siebie i po raz kolejny nie traci gola przy Okrzei. W lutym w Gliwicach drużyna trenera Fornalika pokonała kolejno: Zagłębie Lubin 2-0 i Cracovię 1-0, a w marcu - Arkę Gdynia, również 1-0. Teraz efektowne zwycięstwo 4-0 z Wisłą Kraków. Zresztą jeśli chodzi o grę na swoim stadionie, to na Piasta nie ma mocnych, bo na 14 gier u siebie w bieżących rozgrywkach wygrał 10, dwie remisując i tyle samo przegrywając. Pod tym względem gliwiczanie są najlepsi w PKO Ekstraklasie.