Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice między jednym meczem z Pogonią a drugim

Przypadek sprawił, że Piast Gliwice w ciągu trzech dni dwa razy z rzędu mierzy się z liderem Ekstraklasy. I to w Szczecinie. Wygrał pierwszy mecz, ale... jeszcze bardziej chce wygrać drugi.

Puchar Polski. Remigiusz Borkała: Pogoń rozdawała nam prezenty (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Zwycięstwo w 1/8 finału Pucharu Polski w Szczecinie to niewątpliwy sukces Piasta. Najkrótsza droga do Europy wiedzie właśnie przez te rozgrywki. Na pewno podbudował tę drużynę, bo przecież skoro raz się wygrało na trudnym terenie, można i drugi.

Dwie dobre zmiany Piasta

"Ktoś powie, że strzeliliśmy drugiego gola po błędzie Pogoni, ale wcześniej po naszych akcjach mogliśmy podwyższyć prowadzenie i zamknąć ten mecz. Niestety, tak się nie stało. Bramka dla Pogoni mogłaby sprawić, że mielibyśmy dogrywkę, a to nie byłoby dobre dla żadnej ze stron. Inaczej organizmy reagują na normalnych boiskach, a inaczej na trudnych. Jesteśmy zadowoleni z awansu i rozpoczynamy przygotowania do sobotniego spotkania z Pogonią" - powiedział po meczu trener Waldemar Fornalik klubowym mediom Piasta.

Obie drużyny nie próbowały chyba mamić przeciwnika, zmienionymi składami, uznając ligowy mecz, ten drugi, za ważniejszy. Wcale nie wystawiły dublerów.

W Piaście - w porównaniu z ostatnim meczem - Waldemar Fornalik zdecydował się na dwie zmiany. W obronie za mającego wielu krytyków Tomasa Huka wystąpił niewidziany prawie od dwóch miesięcy Piotr Malarczyk, a na skrzydle niedoświadczony młodzieżowiec Mateusz Winciersz zastąpił w podstawowym składzie Kristopera Vidę. Wydaje się, że obaj zdali egzamin; zwłaszcza chłopak z Chorzowa zapamięta to spotkanie, bo w swoim drugim występie w barwach Piasta - a pierwszym w podstawowym składzie - zdobył bramkę, która - jak się później okazało - przesądziła o awansie Piasta. Czyli można dawać radę, przechodząc z czwartego poziomu na pierwszy!

"Jest to spełnienie kolejnego z marzeń i cieszę się, że mogłem dołożyć cegiełkę do tego zwycięstwa i na pewno nie chciałbym na tym poprzestać. Nie grało się łatwo, murawa była bardzo ciężka. Warunki nie pozwalały na to, żeby móc konstruować składne dokładne akcje, a mimo to kilkukrotnie nam się to udało. Musimy teraz zadbać o dobry odpoczynek. Chłodna głowa i odpowiednie nastawienie będą teraz istotne, by przed sobotnim meczem być gotowym" - przyznał szczęśliwy Winciersz.

Oczywiście nie oznacza to - ba jest nawet prawdopodobne - że na drugi mecz z Pogonią znowu w pierwszej jedenastce wyjdą Huk i Vida. Takie kłopoty wyboru jak trener Fornalik chciałoby mieć wielu ligowych szkoleniowców.

Pogoń chce się zrehabilitować

Pogoń w pierwszym spotkaniu z Piastem wystawiła tę samą defensywę - bramkarza (Dante Stipica) i linię obrony (Bartkowski, Zech, Malec, Luis Mata) co w ostatnim zwycięskim meczu z Cracovią. W pomocy wyszło czterech z pięciu piłkarzy, w tym utalentowany młodzian, który w ostatnim spotkaniu zapewnił zwycięstwo, czyli 20-letni  Kacper Smoliński. Wzmocnił tę formację także doświadczony Michał Kucharczyk, ostatnio rezerwowy. Jedynie napastnicy (zarówno w wyjściowym składzie, jak i rezerwowy) byli inni.

"Dużo wysiłku i energii zostawiliśmy na boisku, a to wszystko na nic. Musimy się teraz szybko otrząsnąć, nie myśleć o tym zbyt długo i wyciągnąć szybko wnioski żeby w spotkaniu sobotnim z tym samym przeciwnikiem nie dopuścić do straty bramki. Musimy się zrehabilitować" - przyznał Kosta Runjaić, trener Pogoni.

Trener Piasta Gliwice Waldemar Fornalik/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem