Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice. Martin Konczkowski: Robimy swoje i wygrywamy

Świetny restart Ekstraklasy w wykonaniu Piasta sprawił, że oczy wielu kibiców znowu zwrócone są na Gliwice. Drużyna prowadzona przez Waldemara Fornalika nie ma zamiaru rezygnować z pogoni za liderującą w tabeli Legią Warszawa. Martin Konczkowki wyjaśnia, co w sobotę powaliło na kolana Wisłę Kraków.

Piast Gliwice. Urosz Korun: Bez kibiców to będą inne mecze. Wideo/Michał Zichlarz/INTERIA.TV

Z Wisłą Kraków gliwiczanie wygrali po efektownej grze aż 4-0. 

- Zasłużone zwycięstwo z naszej strony. Od początku spotkania podeszliśmy do wszystkiego jak po swoje, narzucając nasz styl. Do tego w defensywie graliśmy bardzo konsekwentnie, nie dawaliśmy rywalowi możliwości rozegrania się. Bardzo dobre spotkanie z naszej strony - ocenia sobotnią wygraną z krakowianami Martin Konczkowski.

Gliwiczanie bezwzględnie wykorzystali błędy "Białej Gwiazdy", prowadząc po 11 minutach już dwoma bramkami. 

- Wisła popełniła kilka błędów, co skrzętnie wykorzystaliśmy. Myślę, że dobrze to o nas świadczy. Wcześniej z naszej strony szwankowała skuteczność, a w sobotę byliśmy skuteczni do bólu. Przed tym meczem była jakaś tam niewiadoma, ale mamy na tyle mocny i pewny swoich umiejętności zespół, że wierzymy w siebie - opowiada prawy obrońca mistrza Polski w rozmowie z klubowymi mediami.

Dla Konczkowskiego mecz z Wisłą, z powodu kontuzji odniesionej w sierpniowym meczu z ŁKS-em Łódź i kilkumiesięcznej pauzy, był spotkaniem numer 13 w bieżących rozgrywkach.

Piast Gliwice przygotowuje się do meczu przeciwko Wiśle Kraków. Piłkarze mistrza Polski są spokojni. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

- Obecny sezon trudno zaliczyć mi póki co do udanych, bo najpierw kontuzja, która spowodowała, że mało co grałem, a później szukanie optymalnej formy - mówi piłkarz. 

- Na pewno cieszę się, że trener postawił na mnie i zaufał od pierwszej minuty. Myślę, że nieźle to wyglądało. Najważniejsze w tym wszystkim jest zwycięstwo po tak długiej przerwie. Chcieliśmy jak najlepiej wszystko rozpocząć i w pełni nam się to udało. Ja cieszę się też z asysty, która na pewno doda jeszcze więcej pewności siebie - dodał Konczkowski, który asystował przy drugim trafieniu Piotra Parzyszka na 3-0 w drugiej połowie.

W piątek wicelider Ekstraklasy gra w Kielcach. 

- Teraz, po tak długiej przerwie, to nic tylko grać. Fajnie, że już w czwartek wyjeżdżamy na mecz z Koroną, no a potem taki mały maraton i spotkania co kilka dni. Skupiamy się teraz na najbliższym rywalu. Na pewno nie będzie rozprężenia. Będziemy robić swoje - podkreśla Konczkowski.

zich

Martin Konczkowski/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem