Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 2-0 w meczu 10. kolejki Ekstraklasy

Piast Gliwice pokonał Lechię Gdańsk 2-0 w meczu 10. kolejki Ekstraklasy. Dla podopiecznych Waldemara Fornalika to premierowy triumf na własnym terenie w tym sezonie. W nagrodę opuścili ostatnie miejsce w tabeli.

Piast Gliwice. Gerard Badia: Serce prawie stanęło. WIDEO/INTERIA.TV

Zobacz zapis relacji live z meczu Piast Gliwice - Lechia Gdańsk

Angielska pogoda za oknem, więc... jak na Wyspach Brytyjskich mogli się poczuć piłkarze obu drużyn. Poprzedni mecz rozegrali ledwie 72 godziny wcześniej. Nikt nie narzekał, bo jak wiadomo najlepszy trening nie zastąpi meczu. Tym bardziej, że humory dopisywały, bo zarówno Lechia jak i Piast poprzednie spotkania wygrały - gliwiczanie uczynili to pierwszy raz w sezonie. 

W myśl zasady o niezmienianiu zwycięskiego składu, w obu zespołach zaszły jedynie kosmetyczne roszady w porównaniu z poprzednią kolejką. W Lechii główna zmiana dotyczyła podpory obrony Michała Nalepy, który pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek. Ponadto na skrzydle Jaroslava Mihalika zastąpił Omran Haydary. W Piaście kontuzjowanego Mikkela Kirkeskova zastąpił Jakub Holubek. To był jakiś omen, bo ten mecz należał do Jakubów właśnie.

Początek spotkania był wymarzony dla gospodarzy. Bartosz Kopacz sfaulował w polu karnym Dominika Steczyka, a arbiter meczu Tomasz Kwiatkowski bez wahania wskazał na punkt oddalony o 11 metrów od bramki Lechii. Jakub Świerczok wykorzystał rzut karny w stylu Roberta Lewandowskiego na dwa tempa i było 1-0. W trzech poprzednich meczach Lechia odwracała losy meczów po początkowej stracie, ale tym razem było inaczej.

Potem to goście mieli inicjatywę, ale odgryzali się głównie strzałami z dystansu - dwa razy groźnie strzelał gdański młodzieżowiec Jakub Kałuziński, w poprzeczkę trafił reżyser poczynań Lechii, Kenny Saief. Piast skutecznie odciął efektowne ostatnio skrzydła gdańszczan i przyczajony czekał na własnej połowie. 

Taka strategia opłaciła się w 32. minucie. Gerard Badia przypomniał, że lewą nogą potrafi wiązać krawaty, dośrodkował w pole karne, a na tzw. "długim słupku" czekał już Jakub Czerwiński. Gliwicki stoper dosłownie zdemolował w powietrzu Rafała Pietrzaka i podwyższył prowadzenie Piasta na 2-0.

W drugiej połowie obaj bramkarze byli praktycznie bezrobotni, co oczywiście bardziej odpowiadało gospodarzom. Najlepszą okazję w 64.miuncie miał Karol Fila, który strzelał dosłownie z metra, ale trafił w bramkarza Piasta. Trochę emocji mieliśmy w doliczonym czasie gry, gdy sędzia sprawdzał VAR po domniemanym zagraniu ręką Martina Konczkowskiego. Ostatecznie arbiter uznał słusznie, że obrońca, który rozgrywał setny ligowy mecz z barwach Piasta, nie przekroczył przepisów. 

Piast wygrał z Lechią u siebie po raz pierwszy od 24 kwietnia 2016 roku. Wtedy było 3-0 dla gliwiczan, w których szeregach zagrał wówczas Badia. Z kolei Lechię 4,5 roku temu reprezentował, grający dziś dla Piasta, Michał Chrapek.

Po pierwszej domowej wygranej w tym sezonie, Piast opuścił ostatnią pozycję w tabeli i plasuje się na 14. miejscu w PKO BP Ekstraklasie. Lechia pozostała na czwartym miejscu. 

Piast Gliwice - Lechia Gdańsk 2-0 (2-0)

Bramki: 1-0 Jakub Świerczok (3. rzut karny), 2-0 Jakub Czerwiński (32.).

Żółte kartki: Czerwiński, Chrapek - Haydary, Alomerović, Żukowski.

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Mecz bez udziału publiczności.

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
0%
0%
Strzały
0
0
Strzały celne
0
0
Strzały niecelne
0
0
Strzały zablokowane
0
0
Ataki
0
0

MS

Radość piłkarzy Piasta po golu na 1-0./Fot. Tomasz Wantula/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem