Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice - Lech Poznań 0-2 w 31. kolejce Ekstraklasy

Trwa bardzo dobra seria Lecha. Mimo że w Gliwicach "Kolejorz" przez prawie całą drugą połowę grał w osłabieniu, to zdołał wygrać 2-0. Bramki zdobywali Jakub Moder z wolnego oraz Pedro Tiba już w doliczonym czasie. Jedenastka z Poznania ma już tylko punkt straty do Piasta.

Maciej Stolarczyk dla Interii: Brożek chce inaczej zakończyć karierę. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Do składu Piasta wrócił najskuteczniejszy piłkarze zespołu w tym sezonie Jorge Felix, który leczył kontuzję po meczu z Koroną w 28 kolejce. W ten sposób siła ofensywna mistrza Polski miała zostać wzmocniona. Zaczęło się jednak od dobrej akcji Jakuba Kamińskiego i szybko wywalczonym rzucie rożnym. 18-latek grał u siebie, pochodzi przecież z Rudy Śląskiej, a jest wychowankiem Szombierek Bytom.

Pierwsze minuty to przewaga "Kolejorza", który zamknął gospodarzy na swojej połowie. Piast odgryzł się... trafieniem Kristophera Vidy. Gol nie został jednak uznany, bo wcześniej na minimalnym spalonym był Piotr Parzyszek. W dziewiątej minucie na bramkę gliwiczan strzelał Pedro Tiba, ale piłka minęła cel. Gospodarze nie forsowali tempa, spokojnie czekając na swoją szansę.

W 14. minucie kapitalnym crossowym podaniem na kilkadziesiąt metrów popisał się Tom Hateley. Akcja zakończyła się strzałem Sebastiana Milewskiego, ale piłka przeszła nad poprzeczką. To był sygnał ostrzegawczy dla poznaniaków. Kilka minut później, także niecelnie uderzał starający się Kamiński. Z drugiej strony nie popisał się Jakub Moder, który o mało co nie stracił piłki na rzecz Hateleya przed własnym polem karnym. Skończyło się na strachu gości. Z czasem przewaga była po stronie zespołu trenera Waldemara Fornalika, brakowało jednak celnego strzało. W ogóle, w pierwszych dwóch kwadransach kibice na stadionie przy ulicy Okrzei nie oglądali ani jednego celnego strzału. Nie udało się to zresztą w pierwszej połowie ani jednemu, ani drugiemu zespołowi...   

Z czasem na boisku nie działo się nic godnego odnotowania. Na mokrej murawie nie brakowało za to strat, niedokładnych zagrań i nieporozumień. Próbowali Bohdan Butko czy Moder, ale bez powodzenia. Pod koniec I połowy żółtą kartkę, za krytykę orzeczeń sędziego, zobaczył trener Dariusz Żuraw. I to było tyle z nieciekawej pierwszej części gry.   

Druga połowa zaczęła się od drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartki dla kapitana Lecha Thomasa Rogne! Doświadczony obrońca w wyskoku sfaulował łokciem Parzyszka, w I połowie też faulował napastnika Piasta i po krótkim momencie zastanowienia sędzia Krzysztof Jakubik pokazał mu kolejny kartonik. W tej sytuacji na boisku pojawił się Dorde Crnomarković. W 51. minucie oglądaliśmy pierwszy celny strzał. Uderzał z kilkunastu metrów Milewski, ale Mickey van der Hart był na miejscu.   

Piast przejął inicjatywę i przeważał. Lech cofnięty czekał na rywala. W 56. minucie sprytnym uderzeniem popisał się Vida, ale bramkarz "Kolejorza" ponownie dobrze interweniował. Zaraz potem głową groźnie uderzał Parzyszek, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Przewaga mistrza Polski rosła. Z minuty na minutę rozgrywa się też Felix. Z drugiej strony niewidoczny był, odcięty od podań, a skuteczny w ostatnich tygodniach Christian Gytkjaer. W 64. minucie indywidualną akcją, w stylu raczej napastnika niż obrońcy popisał się Jakub Czerwiński. Strzelał z kilkunastu metrów, ale obok słupka.     

Kiedy niewiele ponad tysiąc kibiców na trybunach stadionu przy Okrzei czekało na trafienie gospodarzy do siatki trafił... Lech! Z boku pola karnego faulowany był Kamil Jóźwiak. Do wolnego podszedł Moder i uderzył w stylu Janusza Kupcewicza z pamiętnego meczu z Francją o III miejsce na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku. Błąd popełnił jeszcze źle interweniujący Frantiszek Plach i grający w osłabieniu zespół z Poznania mógł się cieszyć z ważnej bramki. Dla 21-letniego Modera to bramka numer cztery w tym sezonie.  

Janusz Kupcewicz - Piłkarskie legendy Orłów. Wideo/INTERIA.TV

W 84. minucie po dośrodkowaniu Kirkeskova wprost na głowę rezerwowego Patryka Tuszyńskiego wydawało się, że będzie 1-1, znowu świetnie interweniował jednak van der Hart, który był dzisiaj mocnym punktem swojego zespołu. Już w doliczonym czasie piłka ponownie wylądowała na poprzeczce bramki gości, a zaraz potem kontra gości skończyła się trafieniem do siatki Pedro Tiby! Już po końcowym gwizdku doszło do szarpaniny, starli się Puchacz i Hateley. Na szczęście sędziowie wszystko szybko spacyfikowali.       

Lech wygrał 2-0 i ma na swoim koncie już 52 punkty, tracąc tylko "oczko" do gliwiczan, którym nie uda się powtórzyć tego co było w zeszłym roku, kiedy to w grupie mistrzowskiej sześć meczów wygrali i jeden zremisowali. Poznaniacy wygrali z kolei trzeci mecz z rządu, nie tracąc przy tym bramki.

Michał Zichlarz

Piast Gliwice - Lech Poznań 0-2 (0-0)

Bramki: 0-1 Jakub Moder (66.), 0-2 Pedro Tiba (90.+4)  

Piast: Frantiszek Plach - Martin Konczkowski, Urosz Korun, Jakub Czerwiński, Mikkel Kirkeskov - Kristopher Vida (67. Tiago Alves), Tom Hateley, Patryk Sokołowski (76. Tomasz Jodłowiec), Jorge Felix, Sebastian Milewski  - Piotr Parzyszek (77. Patryk Tuszyński).  

Lech: Mickey van der Hart - Bohdan Butko, Lubomir Szatka, Thomas Rogne, Tymoteusz Puchacz - Jakub Kamiński (79. Filip Marchwiński), Jakub Moder, Pedro Tiba, Dani Ramirez (51. Dorde Crnomarković), Kamil Jóźwiak - Christian Gytkjaer (73. Timur Żamaletdinow).

Sędziował Krzysztof Jakubik (Siedlce). Żółte kartki: Urosz Korun, Tom Hateley - Thomas Rogne, Jakub Moder, Mickey van der Hart, Bohdan Butko, Tymoteusz Puchacz. Czerwona - Rogne (48., za drugą żółtą) Widzów: 1191.

Piłkarz Piasta Gliwice Patryk Sokołowski (z lewej) i Jakub Moder z Lecha Poznań/Andrzej Grygiel/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem