Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 1-1 w 20. kolejce Ekstraklasy
W meczu o trzecie miejsce w Ekstraklasie pomiędzy Piastem a Jagiellonią podział punktów. Spotkanie zakończyło się remisem 1-1, a jego ozdobą było kapitalne trafienie z rzutu wolnego w wykonaniu Toma Hateleya w pierwszej połowie. W końcówce białostocczan dwa razy ratowała poprzeczka!
Gliwiczanie zagrali bez pauzującego za żółte kartki Jakuba Czerwińskiego. Z kolei w Jadze, po ostatniej klęsce z Zagłębiem Lubin u siebie 0-4, doszło do prawdziwej rewolucji w składzie. Między słupkami, po raz pierwszy w tym sezonie w ligowym meczu, pojawił się Grzegorz Sandomierski. Z kolei na ławce usiedli tacy graczy, jak Marian Kelemen, Arvydas Novikovas czy Cillian Sheridan.
Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono pamięć górników, którzy zginęli w katastrofie w nieodległej od Gliwic Karwinie.
Mająca w tym sezonie świetny bilans wyjazdowych gier Jagiellonia, szybko zdobyła przewagę w środku pola, ale niewiele z tego wynikało, bo uważnie grała defensywa gospodarzy, którzy kiedy mieli okazję, to kontratakowali, wykorzystując szybkość wszędobylskiego Joela Valencii, W 10. minucie na bramkę gliwiczan strzelał głową Ivan Runje, ale za lekko, żeby zaskoczyć Frantiszka Placha.
Potem na boisku niewiele co się działo, a gra toczyła się głównie w środku pola. Tak było do 16 minuty, kiedy przed polem karnym został sfaulowany Valencia. Do wolnego podszedł Tom Hateley i uderzył w stylu Michela Platiniego, tak, że Sandomierski musiał wyciągać piłkę z siatki, a Anglik mógł się cieszyć ze swojego czwartego trafienia w tym sezonie. Goście odpowiedzieli szybką kontrą, ale dobrej okazji nie wykorzystał Taras Romanczuk.
Udało się to za to Karolowi Świderskiemu w 23. minucie. Obrona Piasta "przysnęła", Guilherme z lewej strony zagrał do środka, a tam młodzieżowy reprezentant z Polski z kilku metrów skierował futbolówkę do siatki, zdobywając gola numer osiem w bieżących rozgrywkach. W chwilę później w boczną siatkę trafił aktywny Guilherme.
W 34. minucie do siatki trafił Martin Konczkowski, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego i bramka nie została uznana. Potem mieliśmy kilkudziesięciosekundową przerwę z powodu urazu Marcina Pietrowskiego, który zresztą jeszcze w I połowie opuścił boisko.
Drugą połowę miejscowi zaczęli z animuszem, ale do siatki mogli trafić białostocczanie, kiedy to po kolejnym dobrym dośrodkowaniu Guilherme nie dość precyzyjnie uderzał głową Runje. W 54. minucie groźnie trafił z kolei głową rezerwowy Tomasz Mokwa, ale piłka minęła cel. Choć mecz toczony był w szybkim tempie, to brakowało klarownych sytuacji zarówno pod jedną, jak i drugą bramkę. Tutaj trzeba jednak dodać, że oba zespoły grały uważnie w tyłach.
W 60. minucie celnie strzelił Jorge Felix, ale za lekko żeby zaskoczyć bramkarza przyjezdnych. Piast atakował dążąc do zdobycia zwycięskiego gola, który dałby gliwiczanom awans na trzecie miejsce w tabeli. "Tylko zwycięstwo! GKS tylko zwycięstwo!" skandowało kilka tysięcy kibiców na trybunach przy Okrzei. W 63 minucie znowu w polu karnym znalazł się Felix, ale fatalnie spartaczył, posyłając piłkę wprost w ręce Sandomierskiego.
Po niewiele ponad godzinie gry na boisku pojawiła się dwójka Arvydas Novikovas, Marko Poletanović. Obraz gry nie uległ jednak zmianie. W 66 minucie dobrze przymierzył Valencia, ale bramkarz gości sparował piłkę na rzut różny. Potem świetnej okazji nie wykorzystał Mokwa, a Kwiecień zdołał wybić piłkę sprzed własnej bramki na kolejnego rożnego dla gospodarzy. Gliwiczanie przeważali i atakowali. W końcówce na murawie pojawił się też Gerard Badia, który z powodu kontuzji stracił większą część sezonu, a w Ekstraklasie zagrał dzisiaj po raz pierwszy od dwóch miesięcy.
Bardzo ciekawie było w końcówce. W 77. minucie niecelnie zza pola karnego uderzał Guilhereme. Pięć minut później gliwiczanie wykonywali wolnego z podobnej odległości, jak w I połowie, kiedy trafił Hateley. Tym razem nie technicznym, a atomowym uderzeniem popisał się Mikkael Kirkeskov. Piłka trafiła w poprzeczkę, w rękę Sandomierskiego i spadła na górną siatkę bramki. Z kolejnego rożnego uderzał głową Korun, ale i tym razem futbolówka zatrzymała się na poprzeczce! W odpowiedzi w sytuacji sam na sam znalazł się Sheridan, ale trafił w wyciągniętą nogę Placha. W ostatniej minucie świetną okazję miał Badia, ale kiedy przymierzał się do strzału, piłka podskoczyła mu na grząskiej murawie...
Ostatecznie skończyło się na podziale punktów. Jaga kończy rok z 33 punktami. Jedenastka z Gliwic ma o dwa "oczka" mniej.
Z Gliwic Michał Zichlarz
Piast Gliwice - Jagiellonia Białystok 1-1 (1-1)
Bramki: 1-0 Tom Hateley (16.), 1-1 Karol Świderski (23.).
Piast: Frantiszek Plach - Marcin Pietrowski (37. Tomasz Mokwa), Uros Korun, Aleksandar Sedlar, Mikkel Kirkeskov - Martin Konczkowski, Tom Hateley, Patryk Dziczek, Joel Valencia, Jorge Felix (72. Gerard Badia) - Michal Papadopulos (81. Piotr Parzyszek).
Jagiellonia: Grzegorz Sandomierski - Łukasz Burliga, Nemanja Mitrović, Ivan Runje, Bodvar Bodvarsson - Przemysław Frankowski (65. Arvydas Novikovas), Bartosz Kwiecień (68. Marko Poletanović), Taras Romanczuk, Martin Pospiszil, Guilherme - Karol Świderski (81. Cillian Sheridan).
Żółte kartki: Uros Korun - Piast. Taras Romanczuk, Bartosz Kwiecień - Jagiellonia.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 3132.