Partner merytoryczny: Eleven Sports

Piast Gliwice. Hateley pobił swój rekord i wyjechał na święta

Tom Hateley nie należy do łowców bramek, tymczasem w bardzo dobrze spisującym się w tym sezonie Piaście Gliwice należy do najskuteczniejszych. Na swoim koncie ma cztery gole, tyle co Michal Papadopulos.

Tom Hateley (Piast) o swoich najbliższych planach. Wideo/Michał Zichlarz/INTERIA.TV

W ostatnim meczu z Jagiellonią angielski pomocnik popisał się pięknym trafieniem z rzutu wolnego. - Na pewno jest to jeden z najlepszych goli jakie zdobyłem, szczególnie cenny, bo zdobyty z rzutu wolnego. Od czasu kiedy trafiłem w ten sposób do siatki Rangersów w lidze szkockiej minęło już trochę czasu, tak że jest dodatkowa radość. Także dlatego, że trochę czasu minęło też od mojego ostatniego trafienia dla Piasta. Cieszę się, że bramką z Jagiellonią znowu się przypomniałem kibicom - podkreśla Hateley.

Wcześniej, grając w takich klubach, jak Motherwell, Tranmere, Śląsk, Dundee FC nigdy w sezonie nie zdobył więcej niż trzech goli. Teraz już pobił swój rekord.

- To miłe uczucie. Wcześniej rzeczywiście zdobywałem niewiele goli, w Motherwell grałem jako obrońca, tam wszystkie trafienia były po stałych fragmentach. Teraz występuję bardziej z przodu. Cieszę się, że mogę pomóc drużynie w osiąganiu dobrych wyników. Na pewno jednak satysfakcja i zadowolenie jest większe, kiedy twoja bramka zapewnia drużynie zwycięstwo - mówi 29-letni defensywny pomocnik.

Z remisu 1-1 w kończącym ten rok meczu z białostocczanami nie był zadowolony. - Były okazje do tego, żeby rozstrzygnąć to spotkanie na naszą korzyć. Piłka po naszych strzałach lądowała przecież na poprzeczce i słupku. Szkoda, że nie udało się zainkasować kompletu punktów. Było blisko - komentował.

Piast ma na swoim koncie 31 punktów i niewielką stratę do trzeciego Lecha i Jagiellonii, ledwie dwa punkty. O co w takim razie gliwiczanie będą grać wiosną? - Nie wiem, nie chciałbym teraz odpowiadać na takie pytanie. Na razie się rozjeżdżamy. Wrócimy, potem wyjazd na obóz, będzie okazja do rozmów i wyznaczenia sobie celu. Na pewno jedno trzeba powiedzieć, jeśli się porówna to, co było w poprzednim sezonie, a to co jest teraz, to zrobiliśmy wielki krok do przodu. Czuję jednak, że tych punktów mogliśmy mieć o kilka więcej, tak, że nasza pozycja w tabeli byłaby jeszcze wyższa. Ale zmierzamy w dobrym kierunku - podkreśla.

Jakie plany ma na najbliższą przyszłość? - Wracam do domu zobaczyć się z rodziną i spędzić z najbliższymi święta. Po raz pierwszy od dłuższego czasu przyjeżdża też moja mama, siostry, tak że bardzo się cieszę na takie rodzinne spotkanie. Potem oczywiście trochę odpoczynku, a następnie powrót do Gliwic i zabieramy się do pracy - mówi Tom Hateley.

Michał Zichlarz

Tom Hateley/Maciej Witkowski/Reporter
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem