Piast Gliwice - Górnik Łęczna. Piłkarze Piasta: Możemy śpiewać i świętować
W Gliwicach wielka radość, bo piłkarze Piasta pokazują, że na pierwszej pozycji w tabeli Ekstraklasy nie są przypadkowo. Dziś powody do satysfakcji mają szczególnie młodsi zawodnicy. W meczu z Górnikiem Łęczna (3-0) do siatki trafiali bowiem 21-letni Radosław Murawski i 22-letni Kornel Osyra.
Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj!
Obaj piłkarze zaliczyli swoje drugie trafienia w ekstraklasie. - Teraz to my możemy śpiewać i chodzić z podniesioną głową - żartował po meczu w Gliwicach Osyra.
- Fajnie, że młodzie strzelają, ale tak naprawdę najważniejsze, że wygrywamy. Co do mnie, to nie jestem zadowolony ze swojego występu w drugiej połowie. Tracę głowę i popełniam błędy. Dobrze, że rywal nie wykorzystał naszej słabości. Nam zaś udało się zdobyć jeszcze jedną bramkę, no i teraz możemy być zadowoleni. Wygrywamy, sprawia nam to frajdę i teraz przez czternaście dni możemy się cieszyć. Przy tym co gramy mamy jednak dużo szczęścia, bo zdarzają się nam momenty przestoju - ocenia obrońca gliwickiej jedenastki.
Szczęśliwy z występu jest trener Radoslav Latal. - Dziękuję chłopakom za wygraną. Przed przerwą chcieliśmy odnieść kolejne zwycięstwo i tak się stało. Mamy teraz dobrą pozycję wyjściową przed kolejnymi spotkaniami. Co do meczu, to w pierwszej połowie mieliśmy problem ze środkiem pola, gra nam tam się nie układała. Szkoda też, że nie udało się wykorzystać karnego. Ale jestem zadowolony i spokojny. Teraz dobrze trzeba wykorzystać okres przerwy i przygotować się do kolejnych spotkań - podkreśla czeski szkoleniowiec Piasta.
Zupełnie inne nastroje w zespole z Łęcznej.
- Piast wygrał zasłużenie. Było mnóstwo sytuacji z obu stron, ale nam nie udało się ich wykorzystać. Brakuje nam zimnej krwi i wyrachowania pod bramką rywala. Jak się ma dobre sytuacje, to trzeba z nich trafiać. Piast je miał i potrafił je zamienić na gola. My niestety nie - mówił Interii doświadczony pomocnik Górnika Grzegorz Bonin.
- Bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu, szczególnie w ofensywie. W defensywie też zresztą nie byliśmy monolitem. Wizyta u lidera spętała niektórym z moich piłkarzy nogi. Wynik zasłużony. - skomentował z kolei trener Jurij Szatałow.