Partner merytoryczny: Eleven Sports

Paweł Stolarski: Jest w nas sportowa złość

- Takie spotkania się zdarzają. Pomimo tego, że rywalizowaliśmy w osłabieniu, nasza gra nie wyglądała źle - przyznał po porażce z Koroną Kielce Paweł Stolarski, obrońca Lechii Gdańsk.

Lechia Gdańsk w Kielcach
Lechia Gdańsk w Kielcach/Piotr Polak/PAP

Piłkarze Lechii w niezłym stylu zainaugurowali rundę rewanżową, bo na własnym stadionie pokonali 5-0 Podbeskidzie Bielsko-Biała. Gdańszczanie mieli co prawda ułatwione zadanie, bo całą drugą połowę rywale musieli radzić sobie w "dziewiątkę", co nie zmienia faktu, że na kolejne spotkanie do Kielc jechali ze sporymi nadziejami. Korona odniosła bowiem u siebie tylko jedno zwycięstwo - w lipcu w pierwszym meczu wygrała 3-2 z Jagiellonią Białystok.

Tymczasem w Kielcach, po czerwonej kartce dla Gersona, to gdańszczanie od 48. minuty grali w osłabieniu. Gospodarze triumfowali 4-2 i tym samym przerwali serię dziewięciu spotkań bez zwycięstwa przed własną publicznością.

"Nie załamujemy się tą porażką, bo takie mecze się zdarzają. Pomimo tego, że musieliśmy radzić sobie w dziewięciu, nasza gra nie wyglądała źle. Stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji i mogliśmy strzelić więcej bramek" - przyznał Stolarski.

W kolejnym ligowym spotkaniu biało-zieloni zmierzą się w sobotę w Gdańsku z Piastem Gliwice. 20-letni prawy obrońca zapewnia, że przed konfrontacją z liderem ekstraklasy jego drużyny w ogóle nie trzeba motywować.

"Każdy z nas przemyślał sobie mecz z Koroną. Jest w nas sportowa złość, bo pomimo niezłej postawy ponieśliśmy porażkę. W piłce nożnej nie liczy się jednak dobra gra, tylko kto strzeli więcej goli. Dlatego mamy nadzieję, że w spotkaniu Piastem okażemy się skuteczniejsi od rywali" - skomentował.

Przygotowania do meczu z gliwickim zespołem lechiści rozpoczęli we wtorek od dwóch treningów. W zajęciach nie uczestniczył jedynie kapitan Lechii Sebastian Mila, który jest chory. Z kolei indywidualnie cały czas trenuje Piotr Wiśniewski.

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem