Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Paweł Golański dla Interii: Transfery za pięć dwunasta nie ułatwiły Michniewiczowi zadania

- Faworytem dzisiejszego ćwierćfinału Pucharu Polski jest dla mnie Legia Warszawa. W tych rozgrywkach faworyt na papierze niejednokrotnie jednak przegrywał. Zespół Waldemara Fornalika zrobi wszystko, żeby awansować dalej. Dla Piasta to może być jedyna w tym sezonie droga do gry w europejskich pucharach - mówi w rozmowie z Interią Paweł Golański, były obrońca Legii Warszawa, ekspert Polsatu Sport.

Jacek Bednarz dla Interii: Legia jako klub wciąż szuka swojej drogi i jeszcze jej nie znalazła. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Ćwierćfinał Fortuna Pucharu Polski Legia Warszawa-Piast Gliwice dziś w Polsacie Sport od godz. 20.20.

Zbigniew Czyż, Interia: Jak się panu podoba Legia Warszawa po tym co pokazała w pierwszym miesiącu rundy wiosennej?

Paweł Golański, ekspert Polsatu Sport:  - Najważniejsze, że Legia jest skuteczna, bo w piłce nożnej tak naprawdę o to chodzi. Myślę, że przy okazji zespół nieźle się prezentuje. Widać w drużynie pewną przemianę. Doszli nowi zawodnicy i potrzeba trochę czasu, żeby się zaaklimatyzowali. Oni przyszli do klubu właściwie za pięć dwunasta. Nie jest takie łatwe, żeby to wszystko od razu zaczęło funkcjonować. Na pełniejszą ocenę zespołu przyjdzie czas trochę później.

Czesław Michniewicz przychodząc do Legii na pewno liczył, że w zimie zespół zostanie wzmocniony według jego pomysłu. Tymczasem otrzymał czterech piłkarzy w ostatnich dniach okienka transferowego, w Polsce raczej niezbyt znanych. Ma prawo czuć się trochę rozczarowany?

- Legia ma naprawdę mocny i wyrównany zespół. Na każdej pozycji jest przynajmniej dwóch dobrych piłkarzy. Z miejsca mogą zagrać w podstawowym składzie. Myślę, że trener  Michniewicz bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, jaka jest obecnie sytuacja na rynku. Być może rzeczywiście nie do końca zostały przeprowadzone takie transfery jak zakładał, ale pewnie zadecydowało o tym kilka czynników. Myślę, że duży wpływ miał na to budżet. Nie wiemy jednak, ile pieniędzy zostało przeznaczonych na pozyskanie nowych piłkarzy.

Legię w ubiegłym tygodniu opuścił Jose Kante, który w ubiegłym roku popadł w konflikt z kibicami. Mając w ataku właściwie jednego dobrego napastnika, Tomasza Pekharta, to taki ruch czy aby na pewno był dobrym rozwiązaniem?

- Jose Kante to na pewno piłkarz, który potrafi grać w piłkę. W ubiegłym sezonie miał całkiem dobre statystyki. Konflikt z kibicami mu jednak nie pomógł. Gwinejczyk nie jest jednak napastnikiem niezastąpionym. Są inni piłkarze, którzy będą dostawać swoje szanse i minuty na boisku. Przykładem jest chociażby Kacper Kostorz. Dobrym występem przeciwko Górnikowi w Zabrzu dał trenerowi powód, że nie musi rozpaczać po utracie Jose Kante.

Do mediów przedostał się konflikt pomiędzy Pawłem Wszołkiem a Czesławem Michniewiczem. W ostatnim meczu Wszołek wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Panowie dojdą do porozumienia, czy pomocnik będzie na razie trochę pomijany przy ustalaniu wyjściowej jedenastki w spotkaniach ligowych?

- Takie sytuacje w szatni się zdarzają. Myślę, że w tym przypadku będzie decydowała tylko i wyłącznie forma sportowa. Paweł Wszołek jest naprawdę bardzo dobrym piłkarzem, który daje sporo jakości Legii Warszawa. Jestem przekonany, że sytuacja została już pomiędzy panami wyjaśniona i że to jest już tylko historia. Dla mnie jest jednak zaskakujące, że sprawa ujrzała światło dzienne i że było o tym głośno w mediach. Takie sprawy powinno się załatwiać w szatni.

Jako były obrońca, jak pan ocenia wypożyczonego do Legii z Dynama Kijów Artema Szabanowa?

- Po jednym spotkaniu ciężko jest ocenić piłkarza. Tym bardziej, gdy nie ma możliwości zobaczenia go na żywo, tylko z przekazu telewizyjnego. Trudno na ten moment powiedzieć, co jest jego atutem a co mankamentem. Żeby dobrze ocenić piłkarza potrzebnych jest co najmniej siedem, osiem meczów.

W środę w ćwierćfinale Pucharu Polski, Legia podejmie Piasta Gliwice. Komu daje pan więcej szans na awans do półfinału?

- Faworytem jest klub ze stolicy. Niejednokrotnie jednak faworyt na papierze przegrywał i odpadał z rywalizacji o to trofeum. Zespół Waldemara Fornalika na pewno będzie chciał zrobić wszystko, żeby awansować dalej. Dla jego drużyny to może być jedyna w tym sezonie droga do gry w europejskich pucharach. Piast na pewno przy Łazienkowskiej nie będzie kalkulować. Jednego jestem pewny, szykuje się nam bardzo dobre widowisko.

A wracając na koniec do Ekstraklasy, Legia nie da się już dogonić rywalom?

- Myślę, że Pogoń Szczecin i Piast Gliwice będą jeszcze gonić Legię. Podejrzewam, że to co najlepsze w tym sezonie jest jeszcze przed nami.

Czesław Michniewicz/Andrzej Grygiel/PAP

 Rozmawiał Zbigniew Czyż

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem