Ojrzyński: Było jeszcze dużo do zrobienia
Leszek Ojrzyński nie jest już trenerem piłkarzy Korony Kielce. Umowa 41-letniego szkoleniowca została rozwiązana za porozumieniem stron. W rozmowie z PAP szkoleniowiec nie krył zaskoczenia decyzją władz klubu. "Było jeszcze dużo do zrobienia" - powiedział.
W poniedziałek wieczorem trener podkreślił, że decyzja zarządu była dla niego zaskoczeniem. "Dzisiaj normalnie przyszedłem do pracy i ta wiadomość spadła na mnie jak grom. Jestem trenerem i muszę liczyć się z tym, że nie znam dnia ani godziny, tak jak w życiu" - wyznał.
"Spotkała mnie wielka przykrość. Zostałem zwolniony po trzech kolejkach. Trenera Hapala spotkała jeszcze większa, bo jego zwolniono po dwóch. ()Zarząd zdecydował, że kończymy pewien etap i działacze nie widzą mnie przy drużynie. Musiałem to uszanować" - powiedział były szkoleniowiec Korony.
Odniósł się także do dotychczasowych wyników i planu zespołu na rundę jesienną. "Było jeszcze dużo do zrobienia, chcieliśmy być w ósemce i wierzyliśmy, że tak będzie. Wiadomo, że ten początek idealnie się nie ułożył, bo zdobyliśmy jeden punkt, ale nie graliśmy tak tragicznie, jakby ten dorobek punktowy na to wskazywał" - podkreślił.
W minioną sobotę Korona przegrała na wyjeździe z Widzewem Łódź 1-2. W obecnym sezonie zespół zdobył dotychczas jeden punkt i po trzech kolejkach zajmuje 13. miejsce.
"Po ostatnim meczu działacze Korony postanowili rozwiązać kontrakt z trenerem Ojrzyńskim, któremu serdecznie dziękujemy za wielkie zaangażowanie w swoją pracę" - napisano na oficjalnej stronie kieleckiego klubu.
Według zwolnionego szkoleniowca, na tym etapie rozgrywek jeszcze wszystko mogło się zdarzyć, a zakończenie rundy jesiennej wysoko w tabeli cały czas było możliwe. "Zaczęliśmy jak zaczęliśmy, ale to nam dało złość, chcieliśmy jak najszybciej się odbić. Chłopaki mają szansę. Ja już niestety jej nie mam" - powiedział.
Natychmiast po opublikowaniu informacji o zwolnieniu trenera na Facebooku pojawiła się strona stworzona przez kibiców "Trener Ojrzyński musi zostać". W ciągu zaledwie kilku godzin liczba jej fanów przekroczyła 2 tysiące. "Mam jakąś satysfakcję, że moja praca nie poszła na marne i została doceniona. Najważniejsze jest to, by kibice byli zadowoleni ze swojej drużyny" - skomentował trener poparcie internautów.
Dodał, że to wsparcie nie ma jedynie wirtualnego charakteru. "Kibice przyszli na stadion i wyrażali swoje niezadowolenie. Chłopaki poprosili, żebym do nich wyszedł. Była długa rozmowa. Nie byłem tam jednak do końca, źle się z tym czułem" - relacjonował Ojrzyński.
Przyznał, że najtrudniej będzie mu rozstać się z drużyną, z którą bardzo zżył się w Kielcach. "Widziałem się z zawodnikami, byłem w szatni, pożegnałem się. Mamy jeszcze kolację pożegnalną. Stanowiliśmy zżytą grupę. Czasem było ostro, czasem wesoło, razem cieszyliśmy się, przeżywaliśmy i porażki. To był nasz kapitał" - ocenił.
W poprzednich rozgrywkach ekstraklasy drużyna Ojrzyńskiego uplasowała się na 11. pozycji. Zbierała świetne recenzje za grę na własnym stadionie (pokonała m.in. Legię Warszawa 3-2 i Piasta Gliwice 4-0), ale znacznie gorzej radziła sobie na wyjazdach. Kieleccy piłkarze nie wygrali żadnego meczu na stadionach rywali.
Ojrzyński pracował w Koronie od czerwca 2011 roku. Wcześniej prowadził zespoły Znicza Pruszków, Wisły Płock, Rakowa Częstochowa, Odry Wodzisław i Zagłębia Sosnowiec."Trzeba uszanować decyzję działacze. Oni biorą za tę decyzję odpowiedzialność tak jak ja brałem za wyniki" - podsumował rozmowę z PAP były trener kieleckiego zespołu.
Jak dowiedziała się PAP do chwili wyboru nowego trenera, obowiązki Leszka Ojrzyńskiego przejmie Sławomir Grzesik, trener drużyny rezerw Korony. Następny mecz kielczanie zagrają na wyjeździe z Lechem Poznań w najbliższa niedzielę.