Obroniony karny, czerwona kartka, pięć goli! Dużo emocji w meczu Ekstraklasy
Pogoń Szczecin pokonała 4-1 Jagiellonię Białystok. To najlepszy w tym sezonie mecz podopiecznych Kosty Runjaica. Kibice, którzy przyszli na stadion w Szczecinie, zobaczyli dziś wiele ciekawych zwrotów akcji – z niewykorzystanym karnym czy bezpośrednią czerwoną kartką na czele.
Już podczas piątkowej przedmeczowej konferencji prasowej trener Kosta Runjaic zapowiedział, że w składzie na mecz z Jagiellonią będą zmiany w porównaniu do zestawienia sprzed tygodnia. W ubiegłą niedzielę Portowcy - po bardzo słabym występie - przegrali 0:1 z Wisłą Płock. Miejsce w wyjściowej jedenastce stracili Paweł Stolarski, Michał Kucharczyk i Piotr Parzyszek. Zastąpili ich odpowiednio Jakub Bartkowski, Jean Carlos i Luka Zahović.
Jako pierwsi szansę bramkową wypracowali sobie goście. W 6. Minucie Michał Nalepa dośrodkowywał ostro z rzutu rożnego, ale dobrze do piłki wyszedł Dante Stipica. Kilkadziesiąt sekund później akcja przeniosła się pod bramkę Jagiellonii. Po kornerze dla Pogoni zakotłowało się w szesnastce Dziekońskiego. Młody golkiper wyszedł daleko, aby wybić piłkę. Uprzedził go jednak Zahović, który uderzył lobem. Futbolówka wpadła po drodze na nogę Triantafyllopoulosa. Grek starał się strzelić mocno i celnie. Ostatnią instancją białostoczan okazał się być Michał Pazdan, który wybił piłkę z linii bramkowej.
Pogoń - Jagiellonia. Maciej Żurawski otwiera wynik
Po dość żywym początku tempo spotkania znacznie spadło. Gra toczyła się głównie w środku pola, a przewagę w posiadaniu piłki mieli gospodarze. Większość akcji ofensywnych prowadzili lewym korytarzem boiska - tam, gdzie operował Kamil Grosicki. Jak zwykle w przypadku Pogoni - brakowało jednak kropki nad "i".
Przełamanie nadeszło w 24. minucie. Pogoń wykonywała rzut rożny, po której w polu karnym Dziekońskiego zrobiło się spore zamieszanie. Piłka ostatecznie trafiła pod nogi nabiegającego Macieja Żurawskiego, który strzelił w kierunku dalszego słupka i otworzył wynik.
Kibice w Szczecinie nie nacieszyli się jednak długo z prowadzenia swojej drużyny. W 30. minucie padła bramka wyrównująca. Jej autorem był Fedor Cernych, który wykończył dobre zagranie za linię obrony. Interwencję Stipicy mocno utrudnili...kibice Pogoni, którzy dosłownie chwilę wcześniej odpalili race i ognie wrocławskie. Zadymienie na stadionie było na tyle duże, że sędzia przerwał grę.
Kamil Grosicki z pierwszym golem dla Pogoni Szczecin
Po pięciu minutach mecz został wznowiony. Po Portowcach widać było, że szybka utrata prowadzenia była im nie w smak. Szczecinianie parli do przodu i przyniosło to efekt. W 41. minucie Kamil Grosicki strzelił gola po asyście Luki Zahovicia. To pierwsze trafienie skrzydłowego od czasu jego powrotu do Szczecina. Niestety już kilka minut później "Grosik" zakończył swój udział w meczu. Podczas jednego ze strać nabawił się urazu i musiał opuścić boisko. Jego miejsce zajął Rafał Kurzawa.
Druga połowa zaczęła się podobnie, jak skończyła się pierwsza - od naporu gospodarzy. Naporu, który w 56. minucie przyniósł efekt w postaci trzeciej bramki dla Pogoni. Błąd w wyprowadzeniu Michała Pazdana wykorzystał Luka Zahović, który dograł płasko do Sebastiana Kowalczyka. Ten z najbliższej odległości pokonał Xaviera Dziekońskiego.
Po godzinie gry Jagiellonia miała znakomitą szansę na zdobycie bramki kontaktowej. W polu karnym Pogoni panował ogromny ścisk, a sędzia dopatrzył się zagrania ręką jednego z Portowców. Rzut karny wykonywał Jesus Imaz. Posłał piłkę w dolny róg bramki, ale jego intencje idealnie odczytał Dante Stipica i obronił jedenastkę.
Pogoń - Jagiellonia. Czerwona kartka dla Israela Puerto
W 72. minucie już i tak nie najlepsza sytuacja Jagielloni skomplikowała się jeszcze bardziej. Israel Peurto obejrzał bezpośrednią czerwoną kartkę za faul na Jeanie Carlosie. Skrzydłowy Pogoni został przez niego powalony kilka metrów przed polem karnym. Sam poszkodowany wziął później na siebie wykonanie rzutu wolnego, ale jego próba daleka była od udanej.
Co się odwlecze, to nie uciecze. W 78. minucie na 4:1 podwyższył Luka Zahović. Napastnik dostał bardzo dobre podanie od Kacpra Kozłowskiego i nie pomylił się w sytuacji sam na sam z Dziekońskim.
W końcówce Portowcy skupili się pilnowaniu korzystnego wyniku. Ostatecznie: Pogoń 4-1 Jagiellonia.
Jakub Żelepień