Nowa epoka Górnika – dziś jej początek
Lech Poznań po raz drugi z rzędu ma szansę, by odrobić część strat do wyprzedzających go rywali. Warunkiem jest jednak zwycięstwo z Górnikiem Zabrze, który poprowadzi już nie Adam Nawałka, a Bogdan Zając.
15. kolejka kończy zmagania w pierwszej rundzie - już w piątek rozpocznie się czas pojedynków rewanżowych. Dawniej najlepszą drużynę na tym etapie nazywano mistrzem jesieni, dziś to powiedzenie brzmiałoby dziwnie. Do grudnia piłkarze rozegrają bowiem jeszcze pięć kolejek rewanżowych.
Górnik nie ma już szans na wygranie pierwszej rundy - może co najwyżej zrównać się punktami z warszawską Legią, z którą przegrał jednak bezpośredni pojedynek. Ma też od niej gorszy bilans bramkowy. Zabrzanie muszą uważać, by nie spaść jeszcze za Wisłę Kraków, a stanie się tak zapewne wówczas, jeśli nie wygrają w Poznaniu ("Biała Gwiazda" rywalizuje z ostatnim w tabeli Podbeskidziem).
Drużynę z Zabrza niemal na szczyt wyprowadził Adam Nawałka - pracował na to blisko cztery lata. Od czwartku nie jest już formalnie trenerem tej drużyny - teraz w zastępstwie prowadził ją będzie Bogdan Zając. - Bogdan Zając na pewno poprowadzi zespół w niedzielnym meczu z Lechem Poznań, jak i w następnej kolejce, w spotkaniu z Wisłą Kraków. Otrzymał już wszelkie niezbędne do tego uprawnienia - zapewnia wiceprezes Górnika Krzysztof Maj. Później 14-krotnych mistrzów Polski przejmie ktoś inny.
W jaki sposób zmiana szkoleniowca wpłynie na postawę zabrzan? Lech ma pecha lub szczęście do spotkań z zespołami, które akurat zmieniły szkoleniowców. Przed meczem z "Kolejorzem" do podobnych roszad doszło w Zagłębiu Lubin, Koronie Kielce i Widzewie Łódź. Bilans tych starć jest dla poznaniaków pozytywny, wygrali dwa spotkania, jedno zremisowali, nie stracili nawet bramki.
Poznaniacy muszą z Górnikiem wygrać - inaczej ich strata do Legii i zabrzan wzrośnie aż do 11 pkt. To będzie pewnie też oznaczało "wyrok" dla Mariusza Rumaka. Lech bowiem wciąż zawodzi, ma taką samą przewagą nad drugim od końca Zagłębiem Lubin jak drugim od początku Górnikiem. Szkoleniowiec Lecha dostał gwarancję zatrudnienia do końca roku, ale jeśli nie zmniejszy straty do czołówki, może spodziewać się dymisji. W tej kolejce swoje spotkania przegrały już Pogoń i Cracovia, czyli dwa z pięciu zespołów wyprzedzających "Kolejorza". Górnikowi Lech sam może odebrać trzy oczka.
W poprzedniej kolejce Górnik nieoczekiwanie przegrał w Zabrzu z Cracovią - stało się to trzy dni po przyjeździe z ligowego meczu z Białegostoku. Teraz zabrzanie mieli aż sześć dni przerwy, za to Lech zagra trzy dni po... meczu w Białymstoku. - Przed naszym meczem z Legią ktoś pytał mnie, jaki wpływ na grę Legii może mieć rozegrany trzy dni wcześniej mecz w Turcji. Uznałem, że niekoniecznie musi mieć jakikolwiek wpływ. Teraz uważam, że podobnie będzie z Lechem. Jeżeli zregenerujemy ciała piłkarzy, a to zrobimy, bo są dobrze przygotowane do sezonu, to wszystko leży w ich głowach - uważa Rumak. Do składu Lecha wróci Łukasz Trałka, wypadnie z niego zaś kontuzjowany Szymon Pawłowski. Niezdolnie do gry są także Jasmin Burić, Vojo Ubiparip, Manuel Arboleda i Tomasz Kędziora. Możliwe, że wśród rezerwowych znajdzie się Daylon Claasen i w trakcie spotkaniu pojawi się na skrzydle.
W Górniku po pauzie za żółte kartki wraca Rafał Kosznik, być może w meczowej osiemnastce pojawi się też Maciej Małkowski. Kontuzjowani pozostają za to: Błażej Augustyn, Oleksandr Szeweluchin, Szymon Skrzypczak, Mariusz Magiera, Adam Danch i Konrad Nowak. - Nie wiem, jaki jest prawdziwy obraz Górnika. Wiem za to, że jest wiceliderem. Wygrywa swoje spotkania, a jedna porażka jest wkalkulowana w grę. Przegrali z Cracovią po jednym błędzie, a gdyby nie on, to może by wygrali. Pamiętam mecz, gdy zremisowaliśmy w Poznaniu z Górnikiem 1-1, mocno nas wtedy zaskoczyli. Bywało i tak, że z nimi wygrywaliśmy i na to teraz liczymy. Jednym słowem: solidny zespół, taktycznie gra bardzo dobrze, nastawiamy się na walkę - mówi kapitan Lecha Rafał Murawski.
Początek meczu Lech - Górnik w niedzielę o godz. 18.