Partner merytoryczny: Eleven Sports

Molde FK - Legia Warszawa 1-1

Wynik lepszy niż gra. Po fatalnej pierwszej połowie i trochę lepszej drugiej Legia Warszawa wywalczyła w Norwegii cenny remis 1-1 z Molde FK w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Rewanż za tydzień w Polsce.

Daniel Chima Chukwu dał się we znaki Bartoszowi Bereszyńskiemu i jego kolegom
Daniel Chima Chukwu dał się we znaki Bartoszowi Bereszyńskiemu i jego kolegom/PAP/EPA

Trener Legii Jan Urban mówił przed meczem, że będzie zadowolony z remisu w Molde. Jego podopieczni wzięli sobie chyba do serca te słowa, tyle tylko, że spodziewali się, że remis osiągną na stojąco.

Dramatycznie słaba była pierwsza połowa w wykonaniu warszawian. Jedynie nieporadności piłkarzy słynnego Ole Gunnara Solskjaera Legia zawdzięcza, że do przerwy przegrywała tylko jedną bramką.

W 11. minucie po rzucie rożnym gospodarzy zupełnie niepilnowany Vegard Forren uderzył niezbyt mocno, ale pomylił się tylko o parę centymetrów. Dziewięć minut później Fredrik Gulbrandsen znalazł się w sytuacji sam na sam z wybiegającym Duszanem Kuciakiem, ale uderzył obok bramki Legii.

Chwilę później piłkarze Molde mogli stworzyć kolejną okazję bramkową, ale zabrakło ostatniego podania w tempo.

W 29. minucie gospodarze dopięli swego. 22-letni Nigeryjczyk Daniel Chima Chukwu zwodem z boisk trampkarzy ośmieszył odwracającego się tyłem Tomasza Jodłowca i z ostrego kąta pokonał Kuciaka, który za bardzo nie utrudnił zadania zawodnikowi Molde.

W końcówce pierwszej połowy Norwegowie wyszli z kontrą trzech na dwóch, ale Kuciak obronił strzał Jo Inge Bergeta. Po chwili pomylił się Forren, uderzając mocno, ale niecelnie z pola karnego.

Legia w pierwszej połowie nie istniała. W ofensywie, wyłączając ostatnie kilka minut, nie działo się nic. Niedokładne podania, łatwe straty były wodą na młyn dla gospodarzy, którzy na pewno żałowali, że nie zdobyli przed przerwą więcej bramek.

Drugą część legioniści rozpoczęli już bez Marka Saganowskiego, którego zastąpił Henrik Ojamaa. Estończyk wprowadził nieco ożywienia w ataku, rozkręcił się Miroslav Radović. Wreszcie cokolwiek zaczęło się dziać pod bramką Haskjolda Nylanda.

Problem w tym, że groźniejsi wciąż byli gospodarze i w 62. minucie mogli prowadzić 2-0. Gulbrandsen wyszedł sam na sam z Kuciakiem, minął bramkarza, ale wyrzucił się za bardzo w prawą stronę i z kąta nie zdołał trafić do bramki Legii. Chwilę później Ojamaa dostał dobre prostopadłe podanie od Radovicia, lecz uderzył nad bramką Nylanda.

Molde - Legia Warszawa 1-1. Galeria

Zobacz galerię


W 68. minucie Legia wyrównała. Tomasz Brzyski na lewej stronie dość łatwo uwolnił się spod opieki rywali i wrzucił miękką piłkę na głowę niepilnowanego Władimira Dwaliszwilego, który nie zmarnował sytuacji. Gospodarze reklamowali spalonego Gruzina, ale sędziowie byli innego zdania.

Kilka minut później Legia otrzymała prezent w postaci drugiej żółtej, a co za tym idzie czerwonej kartki dla Gulbrandsena. Norweg nie mógł się pogodzić z decyzją arbitra, który odgwizdał spalonego. Mimo że miał rację, zobaczył drugą żółtą kartkę za niesportowe zachowanie.

W końcówce meczu Radović sprytnym lobem pomylił się o centymetry.

Niewielka grupka kibiców Legii, która rozpoczęła mecz od zadymienia stadionu racami, po spotkaniu mogła być zadowolona, jeśli nie z gry, to przynajmniej z wyniku.

Rewanżowy mecz Legii z Norwegami odbędzie się 7 sierpnia (środa) o godz. 20.45.

Jeśli Legia wyeliminuje Molde, zagra w czwartej - ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jeśli nie przebrnie czwartej rundy, zagra w fazie grupowej Ligi Europejskiej. Niepowodzenie w dwumeczu z Molde pozwoli Legii zagrać w decydującej rundzie eliminacyjnej LE.

Losowanie czwartej rundy eliminacji LM zaplanowano na 9 sierpnia. Mecze decydujące o awansie do LM odbędą się 20-21 oraz 27 sierpnia.

Molde FK - Legia Warszawa 1-1 (1-0)

Bramki: 1-0 Daniel Chima Chukwu (29.), 1-1 Władimir Dwaliszwili (68.)

Czerwona kartka: Fredrik Gulbrandsen (Molde, 74. - druga żółta)

Sędzia: Anastassios Kakos (Grecja). Widzów: 6063.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem