Partner merytoryczny: Eleven Sports

Miliony Lecha na transfery to nie pożyczka

- Nasze pieniądze na transfery nie pochodzą z pożyczki, a z funduszu kapitałowego - mówił o pięciu milionach złotych na zimowe transfery wiceprezes Lecha Poznań Piotr Rutkowski. "Kolejorz" pozyskał zimą trzech graczy oraz wykupił z FC Basel Darko Jevticia.

Od lewej: Arnaud Djoum, Tamas Kadar, wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski, David Holman i Darko Jevtić
Od lewej: Arnaud Djoum, Tamas Kadar, wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski, David Holman i Darko Jevtić/Jakub Kaczmarczyk/PAP

Na swoje wzmocnienia "Kolejorz" wydał ponad pięć milionów złotych. To o tyle dziwne, że w ostatnich sezonach Lech raczej zaciskał pasa i starał się pozyskiwać piłkarzy za stosunkowo małe pieniądze. Cięcia dotknęły kilka pionów w klubie, wielkie roszady nastąpiły w dziale marketingu czy biurze prasowym. Zdaniem Rutkowskiego polityka oszczędzania wcale się nie skończyła. - To zaciskanie pasa nadal ma miejsce. Kilka tygodni temu mówiłem w wywiadzie, że pieniądze z transferu Łukasza Teodorczyka poszły na całoroczne finansowanie i utrzymanie klubu i tak jest. Środki na transfery mamy z rynku kapitałowego - mówi Rutkowski i zapewnia, że nie chodzi o żadne pożyczki. - Mam na myśli fundusz kapitałowy, którym posiłkowaliśmy się przez ostatnie półtora roku - dodaje.

Nowi piłkarze Lecha to dwaj Węgrzy: reprezentacyjny obrońca Tamas Kadar i ofensywny pomocnik David Holman oraz kameruński defensywny pomocnik z belgijskim paszportem Arnaud Djoum. Celem numer jeden "Kolejorza" było zatrzymanie w klubie Darko Jevticia i to się udało. Szwajcar został wykupiony z FC Basel i przez kilka lat może reprezentować Lecha. - Naszym planem w tym okienku było wzmocnienie formacji defensywnej, bo traciliśmy za dużo głupich bramek i brakowało w niej stabilności. Ofensywa też ma nowego piłkarza, choć akurat w niej problemów nie widzę. Potrafiliśmy strzelać na Łazienkowskiej, Górnikowi czy GKS Bełchatów - ocenia Piotr Rutkowski. Lech jest drugi w lidze pod względem ilości strzelonych bramek (o cztery gole za Legią), natomiast... żaden inny klub nie stracił mniej goli od niego. Legia oraz Bełchatów także mają 20 wpuszczonych bramek.

Wiceprezes klubu podkreśla, że priorytetem było zatrzymanie przy Bułgarskiej Jevticia. - Nie chcę za dużo mówić, ale jestem przekonany, że wiosną będzie jeszcze lepiej wyglądał niż do tej pory. Nie powiem chyba za dużo, jeśli stwierdzę, że drugiego takiego piłkarza w ekstraklasie nie ma - cieszy się Rutkowski. - Defensywę wzmocniliśmy Tamasem Kadarem, który ma bogate CV i doświadczenie reprezentacyjne. Arnaud Djoum rozegrał wiele spotkań w lidze holenderskiej, a że ją monitorujemy, to go dobrze znamy. Jego przyjście pozwoli stworzyć konkurencję dla Łukasza Trałki, a gdy ten złapie kontuzję lub kartki, to da nam dodatkową stabilizację - opowiada Piotr Rutkowski. David Holman ma w Lechu pełnić podobną rolę jak Kasper Haemaelaeinen - może grać jako ofensywny pomocnik, ale też "fałszywy napastnik". Lech wypożyczył tego piłkarza na rok, ale może go w tym czasie wykupić z Ferencvarosu Budapeszt. Za niecały rok kończy się zresztą umowa Haemaelaeinena - stąd być może próba wykreowania ewentualnego następcy.

Zimą Lecha opuścił tylko Hubert Wołąkiewicz, dołączyło zaś trzech nowych graczy oraz całkiem liczne grono z miejscowej akademii. Wątpliwe, aby w tej sytuacji trener Maciej Skorża narzekał na problemy kadrowe. - Jesteśmy w stanie grac na dwóch frontach, bo zamierzamy powalczyć również o Puchar Polski. . Stąd potrzeba wielu zawodników i zdrowej rywalizacji - twierdzi Rutkowski i zapewnia, że młodzi piłkarze pokroju Jana Bednarka nie zostaną teraz wypożyczeni. - Nasi wychowankowie muszą dostawać szansę gry i rozwoju i będziemy na nich stawiać, choć oni także muszą rywalizować i walczyć o miejsce w kadrze. Nowi piłkarze potrzebują za to czasu na aklimatyzację, a z doświadczenia wiemy, że większość potrzebuje pół roku, by wywalczyć miejsce w składzie i wejść na poziom oczekiwany przez nas i kibiców. Nie chciałbym pompować balonika i mówić, ze to najlepsze okienko transferowe, bo na to przyjdzie czas i weryfikacja na boisku. Cele są w Lechu te same co zawsze, a ja chciałbym, by wreszcie ten stadion się zapełnił. A co musi się wydarzyć, aby tak się stało? Musimy wygrywać radość, a kibice powinni czerpać radość z naszej gry - kończy Rutkowski.

Lech rozpocznie rundę wiosenną sobotnim wyjazdowym meczem z Pogonią Szczecin.

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem