Miedź - Legia 1-2 w Pucharze Polski. Legia zaśpiewała "Mój jest ten kawałek podłogi"
Legia wyszła jak po swoje, zaśpiewała Miedzi "Mój jest ten kawałek podłogi". Legniczanom za długo zajęła adaptacja do nowych warunków, przez co niemal asystowali przy pierwszym golu. Ogólnie powrót po zawodowej polskiej piłki w czasach pandemii spodobał mi się. Mieliśmy większą dramaturgię niż w niemieckim Klassikerze - komentuje ekspert Interii Michał Białoński.
Legia pojechała na Zagłębia Miedziowego z przytupem: piętrowym autokarem, a w hotelu zajęła dwa piętra, by każdy piłkarz miał swój pokój. Z jeszcze większym tupnięciem zaczęła bój o półfinał Totolotek Pucharu Polski. Na początku spotkania całkowicie zdominowała rywala. Agresywnością, szybkością biegania i rozgrywania, techniką, a przede wszystkim pewnością siebie.
Można było odnieść wrażenie, że podopieczni Aleksandara Vukovicia wcale nie mieli ponad dwumiesięcznej przerwy w grze. Prezentowali się tak, jakby uczestniczyli w podziemnych rozgrywkach, w których schowali się przed koronawirusem.
Wicemistrzom Polski nie przeszkodził fakt, że liderzy w osobach Artura Jędrzejczyka i Luquinhasa całą I połowę oglądali z ławki, a w bramce stał nieopierzony Wojciech Muzyk.
Chyba każdy się spodziewał, że w starciu zdecydowanego lidera PKO Ekstraklasy z szóstą drużyną 1. Ligi dominować będzie ta pierwsza. Natomiast fani "Miedzianki" mieli nadzieję, że przynajmniej czołowi ich piłkarze nie będą prezentować piłki rywalom w okolicy własnego pola karnego. Strata Josipa Szoljicia skończyła się bramką na 0-1 Waleriana Gwilii i koniecznością odrabiania strat już po 17 minutach.
Ta rywalizacja mogła się zakończyć pomyślnie dla kopciuszka tylko pod warunkiem, gdyby przez około godzinę nie stracił bramki, energii, a w końcówce groźnie kontrował.
Miedź i tak pokazała kilku zawodników, mających potencjał gry w Ekstraklasie. O Pawle Zielińskim, bracie Piotra wszyscy wiedzieliśmy. Wpadł w oko Wojciech Łukowski, który w Ekstraklasie debiutował sześć lat temu, w barwach Zawiszy. Teraz ma 24 lata i stać go na powrót do niej. Z Miedzią lub w innych barwach. Wojciech Łobodziński, mimo 37 wiosen na karku, potrafi zagrozić renomowanemu rywalowi. Aż dziw bierze, że jeszcze niedawno był zesłany do rezerw.
Hiszpański zaciąg: Marquitos, Joan Roman, Omar Santana Cabrera nadaje "Miedziance" nadaje finezji i polotu. Natomiast na finiszu 1. Ligi nade wszystko potrzebna jest zespołowi skuteczność w punktowaniu.
Legia bez większego wysiłku osiągnęła półfinał Pucharu Polski. Dziś przechodzi regenerację i z uwagą będzie śledzić, co pokaże jej rywal - Lech Poznań, w starciu ze Stalą Mielec. Już w sobotę derby Polski Lech - Legia. Czas pracuje na korzyść podopiecznych Aleksandara Vukovicia.
Michał Białoński
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 08.12.2024 | KGHM Zagłębie Lubin | 0 - 3 | Legia Warszawa | Relacja |
PKO Ekstraklasa 02.02.202517:30 | Legia Warszawa | - | Korona Kielce |