Partner merytoryczny: Eleven Sports

Michniewicz: Liczymy na pomoc naszych kibiców

Trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz spotkał się z dziennikarzami na przedmeczowej konferencji prasowej. Zdaniem szkoleniowca mistrzów Polski jest jeszcze za wcześnie, żeby świętować awans, mimo zwycięstwa na wyjeździe.

Legia. Czesław Michniewicz: Decyzja, czy Boruc zagra jeszcze nie zapadła. Wideo/Zbigniew Czyż/INTERIA.TV

- Wygrana 3:2 w pierwszym meczu to wynik z pozoru korzystny. Prowadzimy jedną bramką. Gdyby jednak UEFA nie zlikwidowała zasady podwójnego gola na wyjeździe, to byśmy mieli teraz przewagę dwóch bramek. Liczymy na wsparcie kibiców, na ich pomoc od pierwszych minut rewanżu. Mecze się różnie układają, potrzebujemy tej pomocy, zawodnicy też na to liczą. Gracze nie mogą się doczekać dopingu naszych fanów. Na stadionie będzie co najmniej 50 procent trybun zajętych. Na pewno będzie świetna atmosfera. Cieszymy się z wygranej w Bodo, ale mamy świadomość, że to wynik, który niczego nie przesądza. Nie będziemy bronili przewagi, lecz zależy nam na własnej grze. Przyszłość? Kolejny rywal? Nie zajmuję się tym. Na razie skupiamy się na spotkaniu z Norwegami - stwierdził Michniewicz.

Do zespołu wrócili już dwaj uczestnicy Euro 2020 - czeski napastnik Tomas Pekhart i obrońca reprezentacji Chorwacji Josip Juranović. Bohaterem pierwszego spotkania był inny atakujący - Mahir Emreli. Pojawiły się więc głosy, żeby zdobywca dwóch goli w Bodo w ataku zagrał razem z królem strzelców Ekstraklasy.

- Nasi napastnicy mogą grać we dwóch, ale najpierw musimy to przećwiczyć, bo Mahir i Tomas rzadko tak grali. Takie ustawienie ma przyszłość w naszym klubie. Mamy kilku zawodników do ataku, bo są jeszcze Rafael Lopes, Szymon Włodarczyk i Kacper Kostorz, będziemy ćwiczyć takie ustawienie. Ale jeszcze nie teraz. Jutro mecz będzie podobny jak w Bodo, zagramy w podobnym ustawieniu i podobną taktyką. Josip Juranović wrócił w świetnej dyspozycji i aż pali się do gry. Nie wykluczam, że zagra od początku. Decyzję o tym podejmę później. Nic mi nie wiadomo, że miałby odejść, choć zdaję sobie sprawę, że jest to atrakcyjny towar w Europie. Na razie podobno nie pojawił się żaden poważny temat zmiany klubu. Rozmawialiśmy wczoraj i Josip o niczym nie wspominał. Koncentruje się na występach w Legii - relacjonował szkoleniowiec stołecznej drużyny.

Inni nowi piłkarze na razie nie mają co liczyć na miejsce w pierwszym składzie na jutrzejsze spotkanie.

- Josue dochodzi treningami, ale jest za nami 2-3 tygodnie. Pokazuje potencjał i jeszcze nie raz nam pomoże. Zakładamy bowiem korzystny wariant, zakładający, że awansujemy i jesienią będzie więcej meczów. On, Mathias Johansson i inni gracze, którzy doszli później, będą te swoje szanse dostawać. Musimy zrobić wszystko żeby grać w środy i weekendy. Wtedy każdy gracz będzie potrzebny. Lindsay Rose? Brakuje mu treningów z drużyna i gier kontrolnych. Z każdym treningiem pokazuje jednak swoją wartość. Jest potrzeba zabezpieczenia środkowych obrońców, więc będzie w kadrze meczowej na spotkanie z Bodo/Glimt - wymieniał Michniewicz.

Legia ma w zasadzie tylko jeden problem przed rewanżem - przeziębiony jest bramkarz Artur Boruc.

- Artur nie brał udziału w żadnym treningu po meczu z Bodo/Glimt. We wtorek będziemy ćwiczyli o godzinie 18:00, a potem zapadnie ostateczna decyzja. Stan fizyczny Juranovicia i Pekharta jest w porządku. Mogą znaleźć się w 23-osobowej kadrze na środowe spotkanie.  Czy będą jeszcze transfery do Legii? Najpierw zobaczymy, jak potoczą się nasze losy w Europie. Jeśli przejdziemy kolejne rundy eliminacji, to może będą jeszcze transfery, ja na razie nie mam na ten temat żadnej wiedzy - powiedział trener Legii. 

W pierwszym meczu bramki dla Legii padły dokładnie po akcjach, które ćwiczone były podczas obozu i sparingów.

- Dziennikarze są często z nami na boiskach i obozach i wiedzą, że nie ograniczamy się do jednej czy dwóch wyćwiczonych akcji. Gramy po naszemu według naszych zasad to przynosi efekty i daje pewność siebie. To co było w Bodo już się nie liczy. Teraz ważny jest drugi mecz z Norwegami, który chcemy grać według naszych zasad. Wiemy na czym musimy się skupić. Pracujemy, wysoki, niski, średni pressing, budowa akcji od bramki, na połowie rywala, motoryka. Cały czas jest impuls w postaci treningu. Objętościowo nie są długie, ale intensywne. Cały czas rozwijam się jako trener, wiele inspiracji czerpię obserwując inne zespoły, także naszych rywali. Na odprawie oglądaliśmy fragmenty meczu Włochy - Anglia w finale Euro 2020. Jeśli czerpię coś od innych zespołów, to nie kradzież, ale inspiracja. Trzeba być cały czas na czasie i obserwować co się dzieje - zakończył Michniewicz.

asz

Czesław Michniewicz i Artur Jędrzejczyk/MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem