Michał Żyro: Nie obwiniam Arka Malarza, ale sędziego
Michał Żyro, pomocnik warszawskiej Legii, doznał urazu stawu skokowego w doliczonym czasie meczu z Lechem Poznań. Piłkarz pojawi się w poniedziałek na zbiórce reprezentacji Polski, ale wątpliwe, aby mógł zagrać w Dublinie.
Żyro doznał kontuzji w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, gdy po walce w powietrzu z Barrym Douglasem nieszczęśliwie spadł na ziemię. - Też się trochę przestraszyłem, ale nie czułem wielkiego bólu. Teraz jestem w dość dziwnym nastroju, bo nie wiem dokładnie co się stało. Kiedyś miałem taką kontuzję w juniorach. Doktor powiedział, że to nie jest chyba więzadło i być może będę mógł szybko wrócić do gry - mówił Żyro po spotkaniu. Lekarz Legii Warszawa Jacek Jaroszewski jest też w sztabie medycznym reprezentacji Polski. Piłkarz mistrza Polski zapowiedział, że w poniedziałek pojawi się na zbiórce kadry i dopiero wówczas okaże się, czy może dalej przygotowywać się do pojedynku z Irlandią.
Żyro ma żal do sędziego Tomasza Musiała, bo uważa, że w 62. minucie był faulowany przez Douglasa. Wtedy właśnie Lech wyprowadził kontratak, po którym Arkadiusz Malarz interweniował ręką poza polem karnym. Zobaczył za to czerwoną kartkę, zaś Douglas z rzutu wolnego zdobył pierwszego gola dla poznaniaków. - Nie wiem, jak się czuł Arek w szatni, bo byłem wtedy podłączony do aparatury z lodem. Nie obwiniam go za bramkę, tylko sędziego. Byłem faulowany, to oczywiste - twierdzi Żyro, a z jego słowami zgadzał się np. Ondrej Duda. - W ogóle graliśmy fajnie, a Lech w pierwszej połowie nie istniał. Próbował grać tylko długimi podaniami, a my staraliśmy się to robić po ziemi i nieźle wychodziło. Problem tylko, że Burić świetnie bronił - opowiadał Żyro.
Jego zdaniem to spotkanie nie stworzy przewagi psychologicznej w ekipie Lecha przed kolejnymi spotkaniami tych drużyn. - Popracujemy nad tym, co było złe i postaramy się następnym razem wygrać. Zabrakło nam szczęścia, np. Michałowi Kucharczykowi przy tym feralnym wślizgu (uprzedził go Burić, a Kucharczyk dostał za ostre wejście żółtą kartkę - red.) czy po moim strzale z pierwszych sekund. Właśnie szczęścia, a nie umiejętności, bo Burić kapitalnie bronił - twierdzi piłkarz Legii.
Mimo siódmej porażki w sezonie Legia wciąż pozostaje liderem, choć nad drugim Lechem ma tylko trzy punkty przewagi. - To co, że siódma porażka? Jesteśmy dalej na pierwszym miejscu i to jest ważne, a nie ilość porażek - kończy reprezentant Polski.