Michał Żewłakow: Trudno odpowiedzieć, dlaczego to tak długo trwa
- Zawsze należy wierzyć, że ta sytuacja się zmieni. Nie sądzę, żeby ona trwała wiecznie. Kiedy to się jednak skończy? Myślę, że dzisiaj łatwiej byłoby wygrać w totolotka niż to przewidzieć - mówi w rozmowie z Interią Michał Żewłakow, były obrońca Legii Warszawa i reprezentacji Polski.
To już jest coś więcej niż kryzys. Legia Warszawa doznała prawdziwego tąpnięcia. Nie potrafi wyjść z dołka, który z każdym kolejnym meczem robi się coraz głębszy. Na horyzoncie nie widać nic co byłoby zwiastunem zmiany sytuacji. Porażka ze Stalą Mielec 1-3 utwierdziła w przekonaniu chyba największych niedowiarków, że z Legią dzieje się coś bardzo złego.
- Trudno znaleźć odpowiedź dlaczego to tak długo trwa. Wiadomo, że nasza liga jest jaka jest i wpadki się zdarzają, natomiast to co teraz obserwujemy i to co dzieje się z Legią to mam wrażenie, że nawet najlepsi znawcy piłki sami zachodzą w głowę. Patrzę na obecną sytuację i też się zastanawiam o co chodzi. Tutaj nie da się podstawić jednego wzoru, żeby znaleźć odpowiedź na rozwiązanie zaistniałego problemu. Do głowy przychodzi mi tylko jedna myśl, że Legia powinna wygrać jeden mecz, żeby poczuć, że jest w stanie wygrywać.
Michał Żewłakow: Tutaj na pewno jest problem
W meczu ze Stalą pokazała, że jest w stanie coś zrobić, ale jest problem w połączeniu odpowiednich proporcji w defensywie i ofensywie. Tutaj na pewno jest problem. Dużym problemem jest tez skuteczność. Gdyby Legia wykorzystała chociaż trzydzieści procent sytuacji do zdobycia bramek, które sobie stwarzała to wynik byłby zupełnie inny - mówi Michał Żewłakow.
Na konferencji prasowej tuż po meczu ze Stalą Mielec trener Legii Marek Gołębiewski przyznał, że jego drużyna zagrała padakę. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem bo w grze Legii nie funkcjonowało praktycznie nic. Zawodników pożegnały przeraźliwe gwizdy i niecenzuralne przyśpiewki.
- Byłbym jednak bardziej wyrozumiały bo my oceniamy grę Legii z perspektywy tego co działo się dobrych kilka tygodni temu. Chcę zauważyć, że nie gra się łatwo z zespołami, które tak naprawdę skupiają się tylko na obronie w polu karnym lub przed nim. Do momentu oddania strzału nie wyglądało to najgorzej, Legia stwarzała sytuacje. Pierwszą, drugą, czy trzecią sytuację, którą zespół wypracuje w meczu trzeba jednak wykorzystywać bo wtedy będzie się grało zdecydowanie łatwiej.
- Czy zmiana trenera coś dała? Można powiedzieć, że od tego momentu zmieniło się bardzo mało. Marek Gołębiewski to jest młody trener, myślę, że próba zmiana szkoleniowca to była trochę próba zmiany atmosfery w szatni i dania sobie czasu na to, żeby poszukać trenera, który przejmie stery w zespole od nowego roku.
"W głowach piłkarzy Legii jest strach"
- Mam wrażenie, że w głowach piłkarzy panuje obecnie głównie strach. On powoduje, że kiedy się wychodzi na mecz to proces tworzenia, kreowania na boisku jest hamowany, włącza się natomiast tryb, żeby nie zrobić czegoś złego. Nie widzę także w tym momencie kogoś kto weźmie na siebie odpowiedzialność, nie ma zawodnika, który swoimi umiejętnościami potrafiłby zmienić losy meczu. W spotkaniu ze Stalą widzieliśmy co się dzieje z Pekhartem czy Emrelim. Jeśli chodzi chociażby o samą finalizację akcji to ewidentnie coś się zablokowało - dodaje.
Bilans Legii w ostatnim czasie jest wręcz katastrofalny. Po raz ostatni mistrz Polski zwyciężył w Ekstraklasie 19 września z Górnikiem Łęczna 3-1. Potem nastąpiło sześć kolejnych porażek w lidze z bilansem bramkowym 5-16. Tak czarnej serii w rozgrywkach ligowych Legia nie miała od 1950 roku.
- Zawsze należy wierzyć, że ta sytuacja się zmieni. Nie sądzę, żeby ona trwała wiecznie. Kiedy to się jednak skończy? Myślę, że dzisiaj łatwiej byłoby wygrać w totolotka niż to przewidzieć. Ja wierzyłem, że mecz ze Stalą będzie przełomowy, że Legia go wygra i od tego momentu zacznie się budować jeśli chodzi o sportową psychikę. To był jednak kolejny mecz, który tylko kryzys drużyny utrwalił - zakończył obrońca Legii w latach 2011-2013.
Rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż