Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Marcin Mięciel dla Interii: Chcę wyszkolić lepszego napastnika od siebie

- Poza prowadzeniem z Maciejem Bykowskim własnej Szkoły Techniki Futbolu Champion współpracuję także z Akademią Legii Warszawa. Odpowiadam tam za napastników. Wszystko po to, żeby w przyszłości ktoś strzelił więcej goli w Legii niż ja. Chodzi też o to, aby w Akademii Legii wyrósł prawdziwy talent, który będzie grał kiedyś w Legii w Lidze Mistrzów, a potem zostałby sprzedany za wielkie pieniądze za granicę - mówi w rozmowie z Interią Marcin Mięciel, były napastnik Legii Warszawa, współwłaściciel Szkoły Techniki Futbolu Champion.

Marcin Mięciel dla Interii: W meczu z Piastem Pekhart miał dwusetki. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Nasze spotkanie z Marcinem Mięcielem było okazją nie tylko do rozmowy o Szkole Techniki Futbolu, ale też do oceny gry Legii w obecnym sezonie. Zespół z Łazienkowskiej jest bardzo blisko obrony mistrzowskiego tytułu. Możliwe nawet, że już w niedzielę będzie świętować kolejne mistrzostwo Polski. Aby tak się stało muszą zostać spełnione dwa warunki. Najpierw druga w tabeli Pogoń Szczecin musiałaby przegrać w Mielcu ze Stalą, kilka godzin później Legia musiałaby wygrać w Gdańsku z Lechią.

Nawet, jeśli warszawianie nie będą jeszcze świętować w niedzielę, wszystko wskazuje na to, że wkrótce będą się już szykować do eliminacji w Lidze Mistrzów. Na te rozgrywki zespół zdecydowanie potrzebuje wzmocnień, przekonuje Marcin Mięciel.

-  Pytanie, czy są na to pieniądze. Legia nie potrzebuje teraz piłkarzy, którzy przyjdą i będą się ogrywać, tylko takich, którzy są już w Europie ograni, grali w ważnych rozgrywkach, dadzą jakość i będą liderami w drużynie. Myślę, że Czesław Michniewicz już rozmawia ze skautami i klub szuka wzmocnień. Zespół potrzebuje wzmocnień na każdą pozycję. Potrzebna jest rywalizacja dla tych, którzy już są, ale też przykład Lecha Poznań w Lidze Europy w poprzednim roku pokazał, że potrzebne jest do gry w Europie szerokie grono dobrych piłkarzy. Przydałby się szybki napastnik z dobrym dryblingiem, który potrafi wykorzystać prostopadłe podania. Przydałby się szybki obrońca. Nie oszukujmy się. W pucharach nie będziemy grać atakiem pozycyjnym tak jak w lidze, gdzie mamy dużo dośrodkowań w pole karne. Będzie pewnie odwrotnie. Wtedy trzeba będzie wyjść szybką kontrą i potrzebny będzie napastnik, który wykorzysta podania obrońców lub pomocników, przedryluje dwóch rywali i wygra pojedynek biegowy.

Czy Jakub Świerczok pasowałby do Legii? To jest na pewno dobry napastnik na polską ligę, ale ja myślę o czymś więcej, o napastniku z wyższej półki. Takich podobnych do Świerczoka w Legii już mamy. Bardziej chodzi mi o kogoś typu Daniel Ljuboja, który potrafił strzelać gole, gdy zespołowi nie szło, który potrafi wziąć ciężar gry na siebie - mówi wychowanek Wisły Tczew.

Na Europę to cały czas za mało

Marcin Mięciel podkreśla, że w polskiej lidze Legia nie ma konkurenta, ale na grę w europejskich pucharach to jest cały czas za mało.

- Fajnie wygląda współpraca bocznych obrońców, ich podania w pole karne często są idealne dla napastników. Dostają piłkę na tak zwany nos. Oczekiwałbym teraz kontynuacji dobrej gry Legii. Postęp jest widoczny, ale ważna jest też właśnie kontynuacja. Często widzieliśmy, że po przyjściu nowego trenera, chociażby Alaksandara Vukovicia postęp był widoczny. Potem jednak wkradał się jakiś marazm, wyniki i forma szły w dół, przytrafiały się porażki. Tak naprawdę, za kilka miesięcy przyjdzie ta prawdziwa weryfikacja pracy trenera i zespołu  - przekonuje napastnik Legii w latach 1994-2001 i 2009-2010.

Pekharta nikt teraz nie będzie "cisnął"

Zdobywca jednej bramki w reprezentacji Polski nie martwi się słabszą ostatnio skutecznością Thomasa Pekharta. Jest przekonany, że w najbliższym meczu z Lechią przełamie chwilową strzelecką niemoc.

- Ważne, zespół stwarza okazje i sytuacje do zdobycia bramek. Tak czasami bywa, że napastnikom albo wszystko wychodzi, albo chwilowo są zablokowani. Myślę, że nikt z tego powodu nie będzie teraz czeskiego napastnika "cisnął" w szatni, bo zdobył już dla Legii wiele ważnych bramek. Poza tym, Legia jest dalej liderem i jest blisko mistrzostwa. Mecz z Piastem pokazał, że system gry z dwójką napastników się sprawdził. Rafael Lopes pokazał, że potrafi się wkomponować w taki system. Na razie Legia gra systemem z trójką obrońców, ale powinna być przygotowania na grę różnymi systemami w czasie jednego spotkania, w zależności od sytuacji na boisku - uważa były napastnik m.in. Borussii Monchengladbach, Vfl Bochum i PAOK-u Saloniki.

Jest brylant w Szkole Mięciela i Bykowskiego

Obecnie Marcin Mięciel wraz z Maciejem Bykowskim prowadzi na warszawskim Ursynowie Szkołę Techniki Futbolu Champion. Współpracuje także z Legią Warszawa. Kilka razy w miesiącu uczestniczy w treningach z młodymi napastnikami z Akademii Legii, którym pomaga rozwijać snajperskie umiejętności.

- W różnych treningach uczestniczy kilkunastu trenerów. Ja odpowiadam za napastników. Wykonujemy dodatkowo zajęcia indywidualne, których nie można przeprowadzić w grupie. Wszystko po to, żeby w przyszłości być może ktoś strzelił więcej goli w Legii niż ja (Mięciel zdobył dla Legii 56 bramek, Pekhart ma ich teraz 24 - przyp. red.). Chodzi też o to, aby w Akademii Legii wyrósł prawdziwy talent, który będzie mógł grać w zespole Legii w Lidze Mistrzów, a potem zostałby sprzedany za wielkie pieniądze za granicę.

Jeśli chodzi o współpracę naszej Szkoły z Legią, to Legia obserwuje naszych piłkarzy. Niebawem będę wybierał dwóch, trzech zawodników, którzy będą mieli możliwość kilka razy w tygodniu trenowania z młodymi zawodnikami Legii. Trenerzy z Legii zadecydują, czy nasi chłopcy są już gotowi do rozpoczęcia przygody z Legią, czy jeszcze nie. Nasze drużyny z kilku roczników, które prowadzimy, rywalizują w rozgrywkach na Mazowszu. Celem jest wyszkolenie kilku piłkarzy, którzy w przyszłości zasililiby pierwszy zespół z Łazienkowskiej. To byłoby apogeum naszej współpracy.

W Szkole Techniki Futbolu Champion już pojawił się prawdziwy talent. To 16-letni Kacper Bojańczyk. Wychowanek Akademii przebywał trzykrotnie na testach w angielskim Fulham.

- Wypadł na testach bardzo dobrze, ale poprzez covid i brexit nie doszło jeszcze do transferu. Anglicy byli już zdecydowani na jego pozyskanie. Teraz, z uwagi na zmianę przepisów, trzeba będzie ewentualnie poczekać do momentu, gdy skończy 18 lat. Wcześniej brakowało mu kliku dni do zamknięcia transferu. Gdyby udało się doprowadzić w przyszłości do kilku takich transferów, to byłaby bardzo fajna sprawa. Myślimy o rozbudowie naszego ośrodka, cały czas staramy się coś ulepszać. Inni nasi piłkarze, obserwując postępy swojego kolegi także zyskali dodatkowy, bardzo mocny bodziec do pracy, i o to chodzi - zakończył Marcin Mięciel.  

Rozmawiał Zbigniew Czyż

Marcin Mięciel/Kamil Piklikiewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem