Partner merytoryczny: Eleven Sports

Liga Konferencji Europy. Ważne zwycięstwo Śląska

Śląsk Wrocław pokonał Ararat Erywań 4-2 w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Bohaterem meczu został Robert Pich, który zdobył dwie bramki.

Liga Konferencji. Efektowne trafienie Roberta Picha w meczu z Araratem Erywań (POLSAT SPORT) Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Śląsk dobrze radzi sobie w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. W 1. rundzie wyeliminował Paide Linnameskond, po zwycięstwach 2-1 i 2-0. Tym razem, w pierwszym meczu 2. rundy, wrocławianie pokonali Ararat Erywań 2-1.

Podopieczni Jacka Magiery dobrze zaczęli mecz. Od początku atakowali i w 20. minucie wyszli na prowadzenie. Po wrzutce Krzysztofa Mączyńskiego z rzutu rożnego, głową do siatki trafił Wojciech Golla.

Pięć minut później groźnie odpowiedzieli rywale. Po podaniu Alika Arakelyana, z pierwszej piłki uderzał Serges Deble, ale trafił w dobrze ustawionego Michała Szromnika.

Do przerwy Śląsk miał jeszcze kilka sytuacji, ale nie strzelił gola i prowadził 1-0. Na początku drugiej połowy nacisnęli piłkarze Araratu. W efekcie zdołali doprowadzić do wyrównania. W 49. minucie Szromnik źle wyszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego. Wykorzystał to, stojący przy dalszym słupku, Juan Bravo, który zdobył bramkę głową.

Stracony gol podrażnił zawodników Śląska. Minutę później ponownie prowadzili. Na lewej stronie ładnym dryblingiem popisał się Erik Exposito i dośrodkował. Akcję, strzałem głową z bardzo bliska, skutecznie zamknął Fabian Piasecki.

Robert Pich strzelił dwa gole i przypieczętował zwycięstwo Śląska

10 minut później ładną indywidualną akcją popisał się Robert Pich. Minął kilku rywali, wbiegł w pole karne i trafił do siatki i Śląsk prowadził dwiema bramkami.

Wydawało się, że wrocławianie mają mecz pod kontrolą. W 81. minucie stracili jednak Krzysztofa Mączyńskiego. 34-letni pomocnik zszedł z urazem. Zastąpił go, sprowadzony z Rakowa Częstochowa, Petr Schwarz. Gra Śląska się jednak załamała. Do ataku rzucili się rywale i strzelili kontaktowego gola. 

W 84. minucie na strzał z daleka zdecydował się Razmik Hakobjan. Choć piłka długo leciała, Szromnik nie zdążył z interwencją i piłka wpadła do siatki.

Końcówka była bardzo nerwowa. Ararat poczuł szansę. Śląsk heroicznie się bronił. Zdołał jednak przeprowadzić kontrę, po której strzelił decydującego gola. Tym razem Exposito znalazł się po prawej stronie. Poradził sobie z obrońcą i dośrodkował. W polu karnym niepilnowany był Pich i precyzyjnie uderzył głową.

Śląsk miał trochę problemów, ale zdołał w miarę przekonująco pokonać rywali. Rewanż odbędzie się za tydzień 29 lipca o 20 we Wrocławiu.

Po meczu Ararat Erywań - Śląsk Wrocław 2:4 (0:1) w drugiej rundzie eliminacji piłkarskiej Ligi Konferencji powiedzieli:

Jacek Magiera (trener Śląska Wrocław): "Pomysł z ustawieniem drużyny z dwoma napastnikami zrodził się dopiero wczoraj po treningu, kiedy okazało się, że Mark Tamas nie będzie mógł zagrać z powodu urazu, którego nabawił się jeszcze we Wrocławiu. Wiedzieliśmy, że taka zmiana pozwoli utrzymać równowagę w linii obrony bez dużej liczby roszad. Przyniosło to efekt do przerwy w postaci gola, chociaż widzieliśmy, że ta gra nie była płynna. Po zmianie stron poczyniliśmy pewne roszady i nasza gra była lepsza. Zmiany, których dokonaliśmy w drugiej połowie były wymuszone kontuzjami. Brak Patryka Janasika i Krzysztofa Mączyńskiego spowodował to, że nie mogliśmy zareagować odpowiednio na poczynania rywali. Brawa dla zespołu za walkę do końca o kolejne gole. Był taki moment, że odcięło nam myślenie, mieliśmy proste straty, co nakręcało akcje Araratu. Rywal potwierdził swoje atuty i niczym nas nie zaskoczył. Sami się nakręcali, ale my też ich naszymi stratami nakręcaliśmy. Podsumowując - kibice oglądali fajne widowisko. Mamy zaliczkę dwóch goli, ale awans jeszcze nie jest pewny. Przed nami jeszcze mecz rewanżowy. Musimy potwierdzić dobrą dyspozycję za tydzień, aby móc się później cieszyć z awansu".

Vardan Bichakczjan (trener Araratu Erywań): "Mam różne odczucia po tym meczu. Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Śląsk trzy gole zdobył w sytuacjach, na które się przygotowywaliśmy. Wiedzieliśmy, że są silni w grze w powietrzu i skrzydłami. I w taki sposób straciliśmy gole. Pokazaliśmy charakter i dążyliśmy do wyrównania. Mieliśmy swoje szanse przy stanie 2:3, ale to Śląsk wtedy strzelił czwartego gola. Trzeba pamiętać, że to jest piłka nożna i jeszcze nic nie jest stracone. Będziemy walczyć w Polsce".
MP

Najnowsze informacje z igrzysk olimpijskich - Sprawdź 

Ararat Erywań - Śląsk Wrocław 2-4 (0-1)

Bramki: 0-1 Golla (20.), 1-1 Bravo (49.), 1-2 Piasecki (50.), 1-3 Pich (70.), 2-3 Hakobjan (84.), 2-4 Pich (90.)

Żółta kartka - Ararat Erywań: Mory Kone, Serges Deble, Edgar Malakjan, Juan Bravo; Śląsk Wrocław: Szymon Lewkot, Dino Stiglec, Michał Szromnik, Wojciech Golla.

Sędzia: Nikoła Popow (Bułgaria). Widzów: około 2000

Robert Pich (z lewej) zdobył dwie bramki w meczu z Araratem Erywań/Marcin Karczewski / PressFocus/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem