Partner merytoryczny: Eleven Sports

Leszek Ojrzyński: Punkt na wagę złota? To się okaże

- Było widać, że przyjechaliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów. A na końcu mieliśmy furę szczęścia, bo mogliśmy nawet ten jeden punkt stracić - powiedział po meczu z Wartą Poznań trener Stali Mielec Leszek Ojrzyński.

Puchar Polski. Stal Mielec – Piast Gliwice 1-1 (3-4 po karnych) Gliwiczanie awansowali do 1/8 finału (Polsat Sport). Skrót meczu/Polsat Sport/Polsat Sport

Stal Mielec zremisowała w Grodzisku Wlkp. z Wartą Poznań 0-0, ale po bardzo słabym spotkaniu. Sporo było w nim walki, ale niewiele dobrego futbolu. Goście przez blisko godzinę mieli zresztą inicjatywę i prezentowali się lepiej. - Było widać, że przyjechaliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów. W pierwszej połowie nie graliśmy rewelacyjnie, ale mieliśmy kilka takich sytuacji, gdzie powinniśmy się lepiej zachować. Był jeden strzał, który Lis wybronił, a także kilka sytuacji, w których nie byliśmy skuteczni. Początek drugiej połowy też pokazał, że chcemy zdobyć jak najszybciej bramkę, która otworzyłaby to spotkanie. Ta sztuka nam się nie udała, a po 15 minutach inicjatywę przejęła Warta. Daliśmy się zepchnąć do obrony, reagowaliśmy zmianami, ale to nie pomogło - analizował trener Ojrzyński. No i dodał, że w końcu to jego drużynie dopisało szczęście, gdy w doliczonym czasie bramkarz Rafał Strączek zbił na poprzeczkę uderzenie z dystansu Makany Baku. - Mogliśmy stracić ten punkt, ale Rafał wykazał się kunsztem. Zagraliśmy więc na zero z tyłu i z przodu, dopisujemy jedne punkt. Mamy ich teraz 20, wciąż jesteśmy na ostatnim miejscu, a jutro będziemy obserwować, jak nasz największy rywal będzie sobie poczynał w Lubinie. Ciężkie mecze przed nami, musimy się pozbierać, a dzisiaj nie przyjechało jeszcze kilku zawodników. A mogli się przydać - żałował trener Stali. W zespole z Mielca skład przetrzebiły bowiem choroby.

Warta Poznań - Stal Mielec. Leszek Ojrzyński: Sam wypadłem na 10 dni

Czy wpływ na grę Stali mogło mieć to, że swój ostatni mecz rozegrała trzy tygodnie temu? - Ciężko mi powiedzieć, sam wypadłem na 10 dni, wiem tylko, jak zespół wyglądał na treningach od strony biegowej. To były ciężkie chwile, dodatkowo jeszcze wyszły perturbacje w naszym klubie. Zabrakło skuteczności, może umiejętności. Trochę szkoda, mogliśmy dzisiaj lepiej ten mecz rozegrać, ale teraz to już takie gdybanie - dodał Ojrzyński.

Trener Stali nie wie, czy jeden punkt w Grodzisku to sukces i czy może będzie to punkt na wagę utrzymania się w elicie. - To się okaże na końcu rozgrywek, ale super by było, gdyby tak się stało. Zostało siedem kolejek, nie wszystko od nas zależy. Długa podróż przed nami, później szybka analiza i zapominamy o tym meczu. Liczy się następny, a w nim walka o trzy punkty - twierdzi Leszek Ojrzyński.

W przyszłą niedzielę Stal podejmie Zagłębie Lubin.

Andrzej Grupa

Leszek Ojrzyński/Fot. Beata Zawadzka/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem