Partner merytoryczny: Eleven Sports

Leśnodorski i Boniek protestują przeciw zamykaniu stadionów!

- Nie było stanowiska policji o zagrożeniu użycia środków pirotechnicznych - co sugeruje Gazeta Wyborcza i sam wojewoda Kozłowski. Decyzja wojewody ma charakter prewencyjny, bał się, że coś się może zdarzyć. Zamykając nam stadion zasłaniał się opinią policji, ale takiej opinii nie było. To kompletne nadużycie, próba stworzenia rzeczywistości - grzmiał prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski podczas konferencji zorganizowanej po tym, jak wojewoda mazowiecki zamknął stadion mistrzów Polski na dzisiejszy mecz z Ruchem Chorzów (godz. 20:30).

Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa.
Bogusław Leśnodorski, prezes Legii Warszawa./INTERIA.PL

Wojewoda Jacek Kozłowski zdecydował się na zamknięcie stadionu po meczu Legia - Pogoń, na którym doszło do odpalenia rac.

- Kibice Pogoni byli pierwszy raz na sektorze dla gości na nowym stadionie, to kwestia szacunku - nie wyobrażam sobie byśmy mogli im nie pozwolić wnieść oprawy. Pojedyncze osoby - dokładnie cztery - odpaliły pirotechnikę, ale nie były to działania grupowe - argumentuje prezes Leśnodorski. - Tak też to było odebrane przez obserwatorów.

- 16 rac zostało odpalonych na "Żylecie" - tak wynika z raportu, zatem osiem osób odpaliło race, czyli 0,1 procenta spośród wszystkich kibiców. I za taki odsetek zamyka się nam stadion, czyli mamy do czynienia z odpowiedzialnością zbiorową, a tego polskie prawo nie przewiduje - protestuje prezes Legii.

Decyzja wojewody poruszyła także prezesa PZPN-u Zbigniewa Bońka.- Legia-Pogoń. 22 tysiące ludzi na trybunach. 25 rac odpalonych. Za łamanie prawa przez 0.11% kibiców płaci pozostałych 99,89% kibiców - pisał na Twitterze prezes Boniek.
- Dziwne metody, piszą do mnie z prośbą o zamknięcie trybun dla gości, ale jak sami je zamykają, to zero sygnału. To droga donikąd, szkoda - dziwił się Boniek.

- W moim odczuciu wojewodowie w Polsce zawłaszczyli sobie prawo organizatorów i przekraczają swoje kompetencje. Na podstawie kodeksów można w skrócie powiedzieć, że wojewodowie mogą jedynie szacować ryzyko poprzez zapewnienia klubu, kibiców, policji. Zamykając stadion przekraczają swoje kompetencje - uważa Leśnodorski.

Przypomnijmy, że poprzednio do "propagowania" polskiej piłki przyczynił się wojewoda małopolski Jerzy Miller, który zamknął stadion Cracovii.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem