Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia - zamiast Urbana miłość od 1. randki w ciemno

Hurraoptymizm części mediów po tym, jako Legia wykopała Jana Urbana zastępując go Norwegiem Henningiem Bergiem, jest cokolwiek zaskakujący. Abstrahuję już od tego, czy zwolnienie Urbana było zasadne (wygrał z Legią mistrzostwo, był na prostej po drugie, dorzucił Puchar Polski, awansował do Ligi Europejskiej), ale najbogatszy polski klub nie powinien się bawić w randkę w ciemno. Powierzenie zespołu Henningowi Bergowi wygląda na taką.

Henning Berg, nowy trener Legii
Henning Berg, nowy trener Legii/Bartłomiej Zborowski/PAP

W czym Berg jest lepszy od naszego pana Janka? Na razie wygląda na to, że w angielskim i nic poza tym. Owszem, Norweg wygrał Ligę Mistrzów, dwukrotnie był na mundialu, ale to wszystko jako piłkarz. Skutecznym trenerem nie czynią go nawet pochwały z ust Aleksa Fergusona.

Dokonania trenerskie Berga nie rokują zbyt dobrze. Sześć lat pracy w Norwegii w małych klubach i totalne fiasko w Blackburn Rovers (tylko jedno zwycięstwo na 10 meczów), zakończone zwolnieniem po zaledwie 57 dniach pracy. Zatem szkoleniowiec nie poradził sobie w lidze Championship, a z Legią ma osiągać lepsze wyniki, niż Urban. Życzymy powodzenia, panie Henning da pan rady...

W Norwegii Berg preferował styl defensywny. W Blackburn drużynie nie zdążył narzucić żadnego. Szatnia legionistów jest dzisiaj naszpikowana zawodnikami technicznymi (jak na polskie warunki). Wydaje się, że hiszpańsko-polska receptura Urbana mogła służyć  lepiej tej grupie, niż norwesko-angielska, która jest o wiele bardziej nastawiona na stronę fizyczną.

Teoretycznie zimą zmienić trenera jest łatwiej niż latem, gdy przerwa między rozgrywkami jest znacznie krótsza, gdyż coraz wcześniej zaczynamy eliminacje do Ligi Europejskiej i Ligi Mistrzów. Ale po odpadnięciu z LE i Pucharu Polski Legii pozostał tylko jeden cel - mistrzostwo Polski. Mam wrażenie, że znający szatnię i doświadczony na polskim podwórku Urban o wiele łatwiej by się z nim uporał. Zanim Berg zrozumie jak tu się sędziuje, jak wygląda rywalizacja w Zabrzu, a jak we Wrocławiu może minąć trochę czasu. Ale jak to mawiał klasyk Maciej Skorża: "Przynajmniej liga będzie ciekawsza".

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem