Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia załatwiła wszystkich jednym transferem?

Wszystko wskazuje na to, że Legia Warszawa zastrzeliła ligową konkurencję jeszcze przed wyjściem na boisko. Przy stole negocjacyjnym, ściągając snajpera Nemanję Nikoilicia.

Nemanja Nikolić z Legii zabawił się piłką w Łęcznej.
Nemanja Nikolić z Legii zabawił się piłką w Łęcznej./Wojciech Pacewicz/PAP

Legia wykonała transferowy majstersztyk, biorąc za darmo Nemanję Nikolicia i teraz bawi się w Ekstraklasie. Podczas gdy jej najgroźniejszy rywal - Lech - z powodu braku snajpera - przegrał już dwa mecze, trafienia Nemanji dają legionistom zwycięstwa.

Co w całej sprawie ważne, rodowity Serb Nikolić ma także węgierski paszport, a więc jest obywatelem UE, więc w zespole Henninga Berga nie zajmuje miejsca dla obcokrajowca spoza wspólnoty.

Warszawianie nie przespali okresu transferowego, czego nie da się powiedzieć o innych klubach, których na wzmocnienia nie było stać.

A trener trzeciej siły z minionego sezonu - Jagiellonii, Michał Probierz się piekli:

- Jesteśmy finansowo beznadziejni i bardzo słabi, jeśli chodzi o organizację - mówił Probierz w Canal+Sport, dodając, że to nie przypadek, że trzech czołowych piłkarzy z naszej ligi (Astiz, Stilić, Piątkowski) uciekło do lepiej płacącej cypryjskiej.

- Niech każdy skupi się na własnej pracy. Niech ci, co za to odpowiadają, przyprowadzą sponsorów. Jakich mamy sponsorów? Dwa-trzy kluby ich mają, a reszta boryka się z kłopotami finansowymi. Później nie mamy szans z Cypryjczykami i Szwajcarami - dowodził Probierz.

- Czego trener Berg - przy całym szacunku dla niego - nauczył Nikolicia? Chłopak przyszedł i zdobył siedem bramek i o to chodzi. Nie każdy trener ma taki komfort, że dostaje gotowego napastnika - podkreśla Probierz. I trudno się z nim nie zgodzić. Także w kwestii traktowania trenerów.

Co by było w z Kazimierzem Moskalem, gdyby Wisła przegrała z Lechem, a "Kolejorz" miał znakomite sytuacje, więc wynik mógł być spokojnie w drugą stronę? Narzekania na pana Kazia były już przed meczem, bo za dużo remisuje i mało wygrywa. OK, może tak jest, ale czy bierze ktoś pod uwagę kontekst? Ocenia warsztat, jakim dysponuje trener Wisły?

Osoby odpowiedzialne za brak sponsorów, mimo że ich znalezienie zadeklarowały, nie ponoszą konsekwencji. Ale głowy trenerów spadają łatwo i często. Przynajmniej znajduje się kozła ofiarnego.

Głowacki po pokonaniu Lecha 2-0. Wideo/Łukasz Szpyrka/TV Interia


Gościem Ligi+Extra był wiceprezes Lecha Piotr Rutkowski. Na ogół prawił mądrze, np. o stabilizacji na ławce trenerskiej, bez której nic się nie zbuduje. Minął się tylko z prawdą, broniąc sprowadzenia Marcina Robaka, a nie np. Nikolicia, którego wzięła z Węgier Legia.

- Przyglądaliśmy się Nikoliciowi, ale mieliśmy za dużo obcokrajowców, więc chcieliśmy Polaka, a na dodatek potrzebowaliśmy zawodnika "na już", więc wzięliśmy Robaka - tłumaczył.

OK, stawianie na Polaków to dobry dla naszej piłki krok. Równie ważnym, o ile nie ważniejszym kryterium musi być też jakość zawodnika. Ile bramek w tym sezonie strzelił Robak? Jednego w pięciu meczach. Nikolić ma ich siedem. Dajmy mu się jednak sprawdzić w Europie, bo w Łęcznej miał całe hektary wolnej przestrzeni. 

Pamiętajmy też, że mamy dopiero sierpień, więc do żadnego trenera, ani piłkarza nie powinniśmy jeszcze strzelać z ostrej amunicji krytyki. Ani też z żadnego nie róbmy wielkiego asa.

Marcin Kamiński po meczu Wisła - Lech (2-0). Wideo/Łukasz Szpyrka/TV Interia
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem