Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa - Wisła Płock 5-2 w 18. kolejce PKO BP Ekstraklasy

Mistrzowie Polski przerwali świetną passę wygrywającej ostatnio mecz za meczem Wisły Płock. Pokonali ją na Łazienkowskiej 5-2 i to grając bez najskuteczniejszego piłkarza ligi Tomasa Pekharta. Dzięki temu zwycięstwu Legia odzyskała pozycję lidera. Ma punkt przewagi nad Pogonią Szczecin.

Fortuna Puchar Polski. ŁKS - Legia Warszawa 2-3. Skrót meczu (POLSAT SPORT).Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Legia pokazała, że można sobie poradzić grając bez napastnika. Z powodu kontuzji z Wisłą zabrakło Tomasa Pekharta. Z 15 golami Czech jest najskuteczniejszym piłkarzem Ekstraklasy. Przed tą kolejką strzelił 57 procent goli Legii w lidze. Wydawał się nie do zastąpienia.

Po 40. minutach sobotniego spotkania Legia prowadziła 3-0. Dwie bramki (jedną z karnego) strzelił obrońca, ale bardzo ofensywnie nastawiony, Filip Mladenović, jedną rozgrywający Bartosz Kapustka. Przy bramce Kapustki asystował Mładenović. Gospodarze mieli więcej okazji. Luquinhas bardzo źle rozegrał jedną z akcji ofensywnych, a strzał Kapustki cudem obronił Krzysztof Kamiński. Legia kompletnie nie odczuła straty Pekharta.

Napastnikiem, który zastępował w tym spotkaniu Czecha był Rafael Lopes. Szczególnie w pierwszej połowie trzeba było dokładnie sprawdzić w meczowym protokole, czy został wpisany do składu. Na boisku był kompletnie niewidoczny. Jako napastnik bezużyteczny.

Wydawało się, że trener Legii Czesław Michniewicz znów zaskoczył rywali taktyką i wprowadzony od meczu z Rakowem Częstochowa system gry trzeba obrońcami po raz kolejny się sprawdzi. W pięć minut piłkarze Wisły  obnażyli wady defensywy mistrzów Polski - brak komunikacji, koncentracji, błędy w ustawieniu. W 43. minucie bramkę dla gości strzelił Duszan Lagator, a w doliczonym czasie Filip Leśniak. Wcześniej Wisła nie stworzyła zagrożenia.

Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie!

Po przerwie Legia szybko otrząsnęła się z chwilowego kryzysu. Pierwsza akcja w tej części gry, szybki kontratak, dał bezpieczne prowadzenie. Podawał Kapustka, strzelał Luquinhas. To była wzorowa kontra pomocników gospodarzy.

Legioniści mieli jeszcze więcej niezłych okazji. Grali ofensywnie do końca. Pewnym punktem Wisły był jednak bramkarz Krzysztof Kamiński, który bronił strzały Mateusza Wieteski i Artura Jędrzejczyka, końcami palców wybił piłkę po uderzeniu z wolnego Andre Martinsa. W 80. minucie swoją drugą bramkę w meczu strzelił Luquinhas. Podawał mu Kacper Kostorz, który wykorzystał błąd Rzeźniczaka.

Wisła Płock przegrała pierwszy mecz po czterech kolejnych zwycięstwach. Nie miała w Warszawie argumentów, by przeciwstawić się mistrzom Polski. Legia jest niepokonana od trzech ligowych spotkań. Znów znalazła się na pozycji lidera. Pięć goli w Ekstraklasie legioniści ostatni raz strzelili w poprzednim sezonie - w czerwcu z Arką Gdynia. W sobotę z Wisłą dokonali tego praktycznie bez nominalnego napastnika  to znaczy, że jest mocna.

Olgierd Kwiatkowski z Warszawy

Legia Warszawa - Wisła Płock 5-2 (3-2)

Bramki: 1-0 (10. Mladenović z karnego), 2-0 (16. Kapustka), 3-0 (40. Mladenović), 3-1 (43. Lagator), 3-2 (45. Leśniak), 4-2 (50. Luquinhas), 5-2 (80. Luquinhas).

Legia: Cezary Miszta - Josip Juranović, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk - Paweł Wszołek (46. Artem Szabanow), Andre Martins (82. Walerian Gwilia), Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (85. Szymon Włodarczyk), Luquinhas (82. Kacper Skibicki), Filip Mladenović - Rafael Lopes (77. Kacper Kostorz).

Wisła P.: Krzysztof Kamiński - Damian Zbozień, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga - Mateusz Szwoch, Damian Rasak (83. Torgil Gjertsen), Angel Garcia, Duszan Lagator, Kacper Rogoziński (46. Mateusz Lewandowski), Filip Leśniak - Patryk Tuszyński (46. Luka Susnjara).

Żółta kartka: Jędrzejczyk - Legia; Rzeźniczak, Rogoziński, Garcia - Wisła.

Sędziował: Mariusz Złotek

Mecz bez udziału publiczności.

Luquinhas/Piotr Matusewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem