Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa – Warta Poznań 3-2 w 21. kolejce PKO BP Ekstraklasy

Kolejny w tym roku dobry mecz na Łazienkowskiej. Legia wygrała dzięki dwóm bramkom Filipa Mladenovicia, jednej Pawła Wszołka. Ale straciła dwa gole dzięki ambitnej grze walczącej do końca Warty Poznań.

Jacek Bednarz dla Interii: Legia jako klub wciąż szuka swojej drogi i jeszcze jej nie znalazła. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Legia Warszawa - Warta Poznań. Kibice pod stadionem Legii

Zobacz galerię
+2

Na Łazienkowskiej tym razem cicho nie było. Już kilkanaście dni temu kibice Legii zwoływali się na forach internetowych, wywieszali transparenty w centralnych punktach miasta, by 13 marca stawić się na mecz przed stadionem. Przed halą Torwar stawiło się parę tysięcy osób. Policja - ze względu na zagrożenie epidemiczne - nawoływała do rozejścia się. Apel nie poskutkował. Fani zostali. Kibicowali, odpalali petardy, trochę bluzgali tak jakby byli na meczu, tyle że meczu nie widzieli.

Mieli czego żałować. Spotkały się dwie najlepsze drużyny w tym roku, które przegrały w lidze tylko jeden mecz. Zaskakujące, bo to przecież mistrz Polski i beniaminek, drużyna napęczniała od gwiazd polskiej ligi i drużyna z piłkarzami po przejściach lub na dorobku.

Szybkie prowadzenie Legii

Faworyt wygrał, ale nie było to łatwe i wyraźne zwycięstwo. Warta źle zaczęła mecz. Szybko straciła gola. Prowadzenie Legii dał Filip Mladenović już w trzeciej minucie. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Bartosz Kapustka wrzucił piłkę do Serba, który nieco szczęśliwie - po rykoszecie od obrońcy - pokonał Adriana Lisa. 

Dopiero po kilkunastu minutach spotkania goście wyszli z letargu. Zaczęli grać odważniej. Wyrównali po pięknym golu. Jan Grzesik, były piłkarz zespołu juniorów Legii, strzelał albo podawał - nie wiadomo, Ale wyszedł mu strzał życia zwany "centrostrzałem". Artur Boruc był kompletnie zaskoczony.

Warta nie wykorzystała szansy, by pierwszą połowę zakończyć remisem. Chwilę po pięknym uderzeniu Grzesika kombinacyjna akcja legionistów pozwoliła im ponownie wyjść na prowadzenie. Gola wypracowała dwójka bocznych pomocników. Z lewej strony podawał Mladenović, a bramkę strzelił Paweł Wszołek.

Poznaniacy wcale nie przejęli się stratą bramki. Grali kombinacyjnie, szybko, byli naprawdę groźni. Stuprocentowej okazji nie wykorzystał Mateusz Kuzimski. Nie trafił w piłkę na piątym po precyzyjnym dośrodkowaniu Makany Baku. Boruc musiał też bronić strzały z dystansu poznaniaków.

Po przerwie Legia z minuty na minuty narzucała swoje warunki. Nie pozwalali rywalom za wiele. Cały czas groźnie atakowali. W 60. minucie Wszołek - po podaniu Kapustki - oddał strzał na bramkę. Lis wybił piłkę do której dopadł Mladenović. Serb strzelił swoją drugą bramkę w meczu.

Warta blisko wyrównania

Mecz wcale nie był rozstrzygnięty. W kolejnych minutach Adam Zrelak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Borucem. Ze strony Legii najlepszą okazję zmarnował Wszołek, który zagubił się pod bramką Lisa, nie wiedząc czy podawać, czy strzelać. Chwilę później pomocnik Legii zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Sędzia nie zauważył tej sytuacji, dostał jednak sygnał z wozu VAR. Nie miał wątpliwości. Rzut karny dla Warty wykorzystał Mateusz Kupczak.

3-2 na 10 minut przed końcem spotkania. Legia nie miała już żadnej sytuacji, poznaniacy w ostatniej minucie omal nie doprowadzili do wyrównania, ale wynik już się nie zmienił.

Warta przegrała drugi mecz ligowy w tym roku. Pokazała się jednak w Warszawie z dobrej strony. Strzeliła dwa gole, pogroziła liderowi palcem.

Legia odniosła czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu. Bohaterem meczu był Mladenović, który skończył mecz z dwoma bramkami i jedną asystą. W klasyfikacji kanadyjskiej tego sezonu Ekstraklasy wskoczył na podium za Tomasa Pekharta i Jesusa Imaza. Ma sześć goli i pięć asyst. Ale to, że Legia w trzecim kolejnym meczu na Łazienkowskiej traci dwie bramki nie wystawia dobrego świadectwa defensywie lidera.

Olgierd Kwiatkowski z Warszawy

Legia Warszawa - Warta Poznań 3-2 (2-1)

Bramki: 1-0 Filip Mladenović (3.), 1-1 Jan Grzesik (27.), 2-1  Paweł Wszołek (30.), 3-1 Filip Mladenović (60.), 3-2 Mateusz Kupczak (79. karny)

Legia: Artur Boruc - Josip Juranović, Mateusz Wieteska, Artem Szabanow - Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Andre Martins (55. Walerian Gwilia), Bartosz Kapustka, Luquinhas - Rafael Lopes (46. Tomas Pekhart).

Warta: Adrian Lis - Jan Grzesik, Aleks Ławniczak, Robert Iwanow, Jakub Kiełb - Mateusz Kuzimski, Mateusz Czyżycki (69. Mariusz Rybicki), Maciej Żurawski (88. Robert Janicki), Mateusz Kupczak, Makana Baku - Adam Zrelak.

Żółte kartki: Slisz, Mladenović - Legia; Zrelak, Ławniczak - Warta.

Sędzia: Piotr Lasyk.

Filip Mladenović zagrał bardzo dobrze. Dwa razy mógł się cieszyć z bramki/PAP/Leszek Szymański/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem