Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa. Tytuł jest, czas na transfery. Stoperzy potrzebni od zaraz. Napastnik także

Legia Warszawa zdobyła mistrzostwo Polski. Gdy opadnie kurz po balu, okaże się jednak, że mistrz potrzebuje wzmocnień. I to na kilku pozycjach. Jeśli Legia ma coś znaczyć w Europie, musi otrzymać zastrzyk z siłodajnych transferów.

Tomasz Sokołowski dla Interii: Legia nie ma wartościowych zmienników. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Legia Warszawa zdobyła tytuł mistrza Polski. Jeśli do końca sezonu nie wydarzy się nic niespodziewanego, stołeczni powinni zakończyć rozgrywki z najbardziej imponującą przewagą od czasów triumfu drużyny Henninga Berga. Gdy jednak opadnie kurz po balu, okaże się, że Legia potrzebuje wzmocnień. I to co najmniej na kilku pozycjach.

Choć stołecznych kibiców muszą cieszyć informacje, że coraz bliżej jest przedłużenie umów Artura Boruca czy Pawła Wszołka, to ogólna sytuacja kadrowa Legii nie jest kolorowa. W Warszawie wzmocnienia przydałyby się na środku obrony, na lewej stronie defensywy czy w ataku. Krótka jest również legijna ławka rezerwowych.

Dziury w obronie

Palącym problemem Legii są od dawna stoperzy. A właściwie wiek kilku z nich. Artur Jędrzejczyk w tym roku skończy 34 lata, Igor Lewczuk 36, a Iñaki Astiz - 38. Realny jest scenariusz według którego dwaj ostatni opuszczą Łazienkowską już za kilka tygodni (30 czerwca końca dobiegają ich kontrakty). Podobny los czeka Artema Szabanowa, w którego umowie wypożyczenia wpisana jest bardzo wysoka kwota odstępnego - jego powrót do Dynama Kijów jest raczej przesądzony. Wtedy Legia może pozostać tylko z Jędrzejczykiem, Mateuszem Wieteską i Mateuszem Hołownią. Dlatego trzeba się spodziewać, że co najmniej jeden stoper dołączy do drużyny Czesława Michniewicza.

Inne kadrowe kłopoty w obronie? Brakuje zmiennika Mladenovicia. A przyszłość Serba w Warszawie wcale nie jest pewna, bo latem zainteresują się nim bogatsze od Legii kluby. Nie wiadomo także, w jakiej sytuacji będzie prawa flanka, gdzie obecnie rządzi Josip Juranović. Wcześniej to miejsce należało do Marko Vešovicia, który w czerwcu zerwał więzadła krzyżowe i stracił cały sezon. Znak zapytania w tym przypadku może jednak szybko zniknąć. Jak dowiedziała się Interia, w środę w Warszawie pojawi się Ivica Vrdoljak, który przyjedzie do stolicy, aby negocjować nowy kontrakt obrońcy. Jeśli obie strony dojdą do porozumienia, jedną pozycję legioniści będą mieli z głowy.

Napastnik potrzebny od zaraz

Zawodnikiem pierwszej potrzeby jest dla legionistów także napastnik. Bo Ukrainiec Nazarij Rusyn pokazał krnąbrny charakter i... niewiele piłkarskiej jakości. Dlatego też latem zostanie skrócone jego wypożyczenie. Ernest Muçi to melodia przyszłości, tak samo jak Szymon Włodarczyk. Trudno spodziewać się również, że w podstawowym składzie zacznie nagle grać Maciej Rosołek, obecnie wypożyczony do Arki Gdynia.

Tak naprawdę Michniewicz ma do dyspozycji jednego wartościowego napastnika: Tomáša Pekharta. Czech za miesiąc skończy 32 lata, a na dodatek ma kontrakt ważny tylko przez kolejny sezon. Lekiem na te kłopoty może być wkrótce Azer Mahir Emreli z Karabachu Ağdam, który - według serwisu Legia.net - jest już o krok od gry w Legii.

Bogusz w Legii? Raczej nie

Nieznana jest wciąż przyszłość wspomnianego Wszołka (negocjacje z Legią są blisko finiszu, ale piłkarz ma także oferty z Serie A i Bundesligi) oraz Waleriana Gwilii. Temu drugiemu kończy się kontrakt (Legia nie skorzystała z opcji przedłużenia). Decyzję podjęto jednak głównie ze względów finansowych, bo w umowie zapisana była spora podwyżka. Jeżeli Gwilia nie zgodzi się jednak grać za mniejsze pieniądze lub trenerzy z niego zrezygnują, stołeczni latem zapewne poszukają także wzmocnienia środka pola.

Kandydatem Michniewicza jest Mateusz Bogusz z Leeds United, ale jego pozyskanie będzie niezwykle trudne. Po pierwsze: Anglicy oczekują za niego - jak poinformował Piotr Koźmiński ze Sportowefakty.wp.pl - aż 1,5 mln euro. Dodatkowo Polakiem interesują się ekipy z Hiszpanii, Niemiec, Portugalii, Danii i Holandii. Wszystko to każe sądzić, że legioniści będą musieli poszukać innego piłkarza do wzmocnienia zespołu.

Sebastian Staszewski, Interia

Legia Warszawa/ Adam Warżawa /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem