Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa. Radosław Kucharski: Na tapecie mamy trzech piłkarzy

Lech Poznań sprowadził do tej pory trzech piłkarzy, Legia jak na razie żadnego. Odpowiedzialny za transfery w zespole mistrza Polski dyrektor sportowy Radosław Kucharski zaleca cierpliwość. W przeprowadzonej na zgrupowaniu w Dubaju rozmowie ze stroną oficjalną legia.com mówi, że "za kilka, kilkanaście dni uda się doprowadzić do umiejętnych wzmocnień".

”Legia to jest potęga”. Podcast o zespole lidera Ekstraklasy (odc. 7). Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

W tym sezonie działacze, trenerzy, sami zawodnicy Legii co najmniej dwa razy mogli się przekonać, że wzmocnienie zespołu jest konieczne. Przegrane eliminacje Ligi Mistrzów, a potem Ligi Europy pokazały, że drużyna ma zbyt wiele braków, by myśleć o grze w europejskiej elicie. O tym wiedziano od dawna.

Ale ostatni mecz ubiegłego roku ze Stalą Mielec zakończony porażką 2-3 obnażył też braki warszawskiego klubu na krajowym podwórku, był sygnałem ostrzegawczym, że nie należy wykluczyć  kolejnych wpadek w Ekstraklasie. W tym kontekście przewaga jednego punktu nad Rakowem Częstochowa i Pogonią Szczecin nie musi wcale gwarantować obrony tytułu.

W podsumowującej pierwszą część sezonu przedświątecznej rozmowie trener Czesław Michniewicz mówił, że chciałby, aby do transferów doszło jak najszybciej tak by nowi piłkarze zdążyli zgrać się z resztą drużyny. Minęło już blisko dwa tygodnie nowego roku, w tym czasie Lech Poznań, który co prawda nie jest dla Legii w tym sezonie rywalem do tytułu, ale zawsze ważnym punktem odniesienia w sposobie działania, dokonał trzech transferów. Sprowadził m.in. Bartosza Salamona, który miał znajdować się wśród potencjalnych nowych graczy mistrza Polski.

Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie!

Radosław Kucharski przekonuje, że Legia też działa. Potrzeba jej jest jednak czasu, by właściwie wybrać. 

- Chcielibyśmy, żeby ci zawodnicy dołączali do nas jak najszybciej, ale zaczęliśmy dopiero okienko transferowe w Europie i dużo może się jeszcze na rynku zmienić. Zakładamy przede wszystkim jakość piłkarza, który do nas dołączy, a na razie jesteśmy cierpliwi. Na tę chwilę, na tapecie mamy trzy nazwiska, ale zobaczymy jak dalej potoczy się sytuacja - powiedział dyrektor sportowy mistrzów Polski dla legia.com.

Można się domyśleć o jakich zawodników chodzi. Po meczu ze Stalą Michniewicz mówił, że priorytetem są skrzydłowi i napastnik, choć wszyscy podpowiadają, że przydałby się Legii również środkowy obrońca.

Na skrzydle podstawowymi zawodnikami są Paweł Wszołek i Luquinhas. W dalszej kolejności Michniewicz stawia na Joela Valencię, Mateusza Cholewiaka, ostatnio na młodzieżowca Kacpra Skibickiego. Wszołkowi kończy się w czerwcu kontrakt, Valencia jest wypożyczony, a dotychczasowe występy Ekwadorczyka na Łazienkowskiej - delikatnie rzecz ujmując - nie budziły podziwu. Na tej pozycji Legia nie ma za dużego pola do popisu.

W ataku nie można wiecznie polegać na Pekharcie. Czech jest wyjątkowo skuteczny w lidze (13 goli), ale w Europie zawiódł, może dlatego, że jego styl gry i taktykę całej drużyny "pod niego" łatwo rozpracować. Rafael Lopes nieźle wypadł, ale tylko jako rezerwowy, Jose Kante zbyt często jest kontuzjowany, w ostatnich dniach pojawiły się informacje, że miałby odejść z Legii.

Na środku obrony Legii 33-letni Artur Jędrzejczyk i dwa lata starszy Igor Lewczuk miewają zaskakujące kryzysy formy. Mateusz Wieteska często jest kontuzjowany

Rok temu sytuacja była w Legii nieco podobna. Klub długo zwlekał z transferami, szczególnie napastnika, co było koniecznością po odejściu Jarosława Niezgody. W ostatniej chwili do zespołu dołączył Pekhart. Czech wkomponował się do drużyny dopiero po przerwie w rozgrywkach wymuszonej pandemią (ważne gole w Poznaniu z Lechem i w Krakowie z Wisłą), dobrze gra - ale tylko w Polsce - w tym sezonie. Na jego przykładzie wyraźnie widać, jak bardzo nowy piłkarz potrzebuje czasu na aklimatyzację.  

"Kilka, kilkanaście dni na wzmocnienia" w czasie, kiedy rozgrywki ruszają już pod koniec stycznia, a sezon będzie bardzo ścieśniony, wciąż istnieje ryzyko przerwania rozgrywek z powodu pandemii, zakażeń w drużynie, to całkiem długi okres, jaki dają sobie w Legii na transfery.

Olgierd Kwiatkowski

Dyrektor sportowy Legii Radosław Kucharski/MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK / NEWSPIX.PL/Newspix

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem