Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa - Korona Kielce 3-0 w meczu 17. kolejki Ekstraklasy

Trzy bramki, czerwona kartka dla gości. Przy Łazienkowskiej Legia Warszawa bez najmniejszych problemów ograła Koronę Kielce 3-0. Przy odrobinie szczęścia zespół prowadzony przez Ricardo Sa Pinto mógł zdobyć więcej bramek. Mistrzowie Polski odrobili w tabeli trzy punkty do prowadzącej Lechii Gdańsk.

Lechia nadal liderem. Pogoń podtrzymuje passę. Podsumowanie 16. kolejki/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Przed meczem można było zastanawiać się, jak trener Korony ustawi swój zespół w obronie. Gino Lettieri w zależności od klasy rywala gra trójką lub czwórką z tyłu. Do meczu w Warszawie takie roszady przynosiły same korzyści. Korona przyjeżdżając na Łazienkowską mogła pochwalić się dobrym bilansem z tyłu. Siedemnaście straconych goli w szesnastu meczach mogło robić wrażenie.

Lettieri na Legię wybrał pierwszy, odważny wariant. I nie wyszło mu to na dobre. Mistrzowie Polski od pierwszego gwizdka sędziego atakowali, stwarzali sytuacje bramkowe. Zanim kielczanie zdążyli zapoznać się ze stanem murawy przy Łazienkowskiej, już przegrywali. Po akcji w bocznym sektorze boiska, Cafu płaskim uderzeniem przy słupku dał prowadzenie gospodarzom. Mało tego, bo Korona nie dość, że przegrywała, to była na dobrej drodze, aby już w pierwszej połowie spotkania grać w osłabieniu. Jakub Żubrowski szybko obejrzał żółtą kartkę, a kilka minut po tym - po kolejnym faulu - mógł wylecieć z boiska. Sędzia Tomasz Musiał oszczędził go. Lettieri zauważył, co się dzieje i ściągnął swojego pomocnika z boiska jeszcze przed upływem pierwszej połowy spotkania.

Legii nie wystarczyło jednobramkowe prowadzenie i za wszelką cenę dążyła do podwyższenia wyniku. W końcu, tuż przed przerwą Dominik Nagy po akcji lewą stroną boiska dograł w pole karne do Michała Kucharczyka. Kiedy trener gości obejrzy powtórkę tej sytuacji, będzie musiał zganić co najmniej czterech swoich podopiecznych. Właśnie tylu piłkarzy stało z każdej strony Kucharczyka, żaden jednak nie raczył podjeść do pomocnika Legii. Tym  samym "Kuchy" nie miał najmniejszego problemu z pokonaniem Matthiasa Hamrola.

Swoją drogą bramkarz Korony z meczu przy Łazienkowskiej nie zmontuje filmu, którym mógłby się pochwalić. Grał niepewnie. Wypuszczał piłkę z rąk po strzałach, których nie można zaliczyć do kategorii trudnych do obronienia. Niemiec niepewnie zachowywał się na przedpolu, po jednym z jego nieprzemyślanych wyjść o mały włos nie ubiegł go Carlitos.

Jeśli Korona w drugiej połowie zamierzała zagrać odważnie i przynajmniej spróbować odrobić straty, to szybko z tego pomysłu musiała się wycofać. Już w 50. minucie za faul na wychodzącym na czystą pozycję Kucharczyku z boiska wyleciał Marquez. Od tego momentu Legia mogła uspokoić grę, co wcale jednak nie wpłynęło na liczbę stwarzanych przez nią sytuacji bramkowych. Mistrzowie Polski sobotniego wieczora nie kombinowali. Przedostawali się pod bramkę rywala najprostszymi środkami. Akcje i dośrodkowania ze skrzydeł demolowały blok defensywny gości. Aż w końcu, w 86. minucie Legia dobiła przyjezdnych. Sebastian Szymański strzałem z kilkunastu metrów wykończył akcję zainicjowaną przez wprowadzonego na boisko kilka minut wcześniej Sandro Kulenovicia.

Po piątkowym zwycięstwie Lechii Gdańsk Legia nie mogła pozwolić sobie na stratę punktów. W przypadku porażki przed własną publicznością traciłaby do drużyny prowadzonej przez Piotra Stokowca już osiem punktów. Warszawianie nie zawiedli osiemnastu tysięcy kibiców i nawet na chwilę nie stracili kontroli nad przebiegiem meczu. Zmniejszyli również w tabeli dystans do lidera.

LUK

Legia Warszawa - Korona Kielce 3-0 (2-0)

Bramki:

1-0 Cafu (7.)

2-0 Michał Kucharczyk (45+1.)

3-0 Sebastian Szymański (86.)

Żółta kartka - Legia Warszawa: Cafu. Korona Kielce: Jakub Żubrowski, Ivan Jukic, Elhadji Pape Diaw, Marcin Cebula. Czerwona kartka - Korona Kielce: Ivan Marquez (51. faul).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 18 443.

Legia Warszawa: Radosław Majecki - Marko Veszović, Artur Jędrzejczyk, William Remy, Adam Hlouszek - Michał Kucharczyk (69. Kasper Hamalainen), Andre Martins, Cafu (77. Chris Philipps), Sebastian Szymański, Dominik Nagy - Carlitos (83. Sandro Kulenović).

Korona Kielce: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Ivan Marquez, Elhadji Pape Diaw, Michael Gardawski - Matej Puczko, Jakub Żubrowski (34. Mateusz Możdżeń), Oliver Petrak, Marcin Cebula (60. Piotr Malarczyk), Ivan Jukić (46. Maciej Górski) - Elia Soriano.

Jakub Żubrowski z Korony Kielce fauluje Sebastiana Szymańskiego z Legii Warszawa/Piotr Nowak/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem