Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa. Jose Kante kopał koszulkę klubu. Kibice nie mieli litości

Choć w hicie 31. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała Śląsk Wrocław 2-0, snajper stołecznego klubu Jose Kante miał prawo być w podłym nastroju. Nie dość, że już w pierwszej połowie nabawił się urazu, to jeszcze wylała się na niego lawina nienawiści ze strony kibiców za to, jak zareagował na przymusowe zejście z boiska. Sam przeprosił potem za to kibiców za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Legia. Vuković: Musimy patrzeć przed siebie, na następny mecz. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Kante ucierpiał najprawdopodobniej już w siódmej minucie, gdy po prostopadłym podaniu Luquinhasa oddał strzał na bramkę przyjezdnych z Wrocławia.

Pozostał wprawdzie na murawie, lecz wyraźnie nie był sobą. Znany jest wszak z ruchliwości i walki o piłkę, a tymczasem wyraźnie oszczędzał siły.

Na placu gry wytrwał jednak tylko do 30. minuty. Wtedy to w akcie bezsilności usiadł na murawie, a następnie o własnych siłach udał się do szatni. Dla niego ten mecz się już skończył, lecz nie był to koniec jego osobistego dramatu.

Gwinejczyk był po prostu wściekły, czemu trudno się dziwić. Swoją złość wyładował jednak w najmniej odpowiedni sposób - kopiąc swoją meczową koszulkę w tunelu prowadzącym do szatni. Tę sytuację skrzętnie wychwycił realizator, dzięki kibice Legii natychmiast dowiedzieli się, co wydarzyło się w kuluarach stadionu. Kante szybko się o tym przekonał...

Jeszcze przed rozpoczęciem drugiej części gry kibice wyrazili swoje niezadowolenie gromkim: "Ch** ci na imię, hej Kante ch** ci na imię". 

To oczywiście nie był koniec sprawy, bo dyskusja szybko przeniosła się także do mediów społecznościowych. Niektórzy fani stwierdzili nawet, że Kante nie powinien już nigdy zakładać trykotu Legii.

Sami kibice Legii także zostali jednak skrytykowani za to, że nie dostosowali się do nakazu zachowania dystansu. Niestety, nie byli oni wyjątkiem (zdjęcia z polskich stadionów zobaczysz TUTAJ - kliknij).

Po meczu do całej sprawy odniósł się trener Legii Aleksandar Vuković.

- Gdy słyszę histerię związaną z zachowaniem Kante, o którym wiem, że zostawia serce dla tego klubu na boisku, boli mnie to. Chcę powiedzieć kibicom Legii, że dopóki tu jestem, jestem gwarantem jednej sprawy - każdy zawodnik będzie szanował ten klub i tę koszulkę. To, że ktoś jest sfrustrowany i na chwilę popełnia błąd, nie znaczy, że tego klubu nie szanuje. Bardzo proszę, by się nad tym zastanowić - powiedział na antenie Canal+ szkoleniowiec stołecznego klubu.

Sam Kante postanowił natomiast przeprosić za swoje zachowanie.

- Chcę przeprosić wszystkich za swoje zachowanie. Straciłem nad sobą kontrolę. Byłem sfrustrowany, ponieważ odniosłem kontuzję i nie mogłem pomóc drużynie. Przepraszam za to, nie miałem na myśli nic złego - przyznał Kante w filmiku opublikowanym przez Legię.

TB

Jose Kante w starciu ze Śląskiem Wrocław/PIOTR KUCZA/FOTOPYK / NEWSPIX.PL/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem