Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1-0 w 33. kolejce Ekstraklasy

Legia Warszawa wciąż nie przypomina drużyny z zeszłego sezonu. W zapowiadanym na najciekawsze spotkanie 33. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zabrakło spodziewanych emocji. Mistrzowie Polski wygrali z Jagiellonią 1-0, ale jak mówili wszyscy przy Łazienkowskiej, najlepszym zawodnikiem Legii był w środowy wieczór sędzia… Paweł Gil.

Arbiter z Lublina podyktował rzut karny w ostatniej minucie doliczonego czasu gry. Powodem było zagranie ręką w polu karnym Giorgiego Popchadzego. Kiedy zabrzmiał gwizdek przez chwilę, nikt nie wiedział co się dzieje. Kiedy Gil wskazał na jedenasty metr, legioniści sprawiali wrażenie, jakby sami nie dowierzali za taki prezent, z kolei białostoczanie, pognali do arbitrów - bocznego i głównego, ale na niewiele to się zdało. Orlando Sa ustawił piłkę na jedenastym metrze i trafił do siatki.

Chwilę później Gil zagwizdał po raz ostatni. Dopiero wtedy nerwy puściły Bartłomiejowi Drągowskiemu, który ruszył w stronę Gila z impetem zawodnika MMA. Na murawie doszłoby do prawdziwego samosądu, gdyby w porę nie złapali go koledzy z drużyny.

A dosłownie kilka chwil wcześniej sędzia mógł zagwizdać "jedenastkę"... w drugą stronę. Cała ławka rezerwowych gości wyskoczyła jak z katapulty jeszcze w doliczonym czasie gry. Po szybkiej kontrze Przemysław Frankowski padł jak rażony piorunem. Jak pokazały powtórki Bartosz Bereszyński podciął skrzydłowego Legii. Gwizdek Gila wtedy jeszcze milczał.

Wcześniej na boisku niewiele się działo. Po raz kolejny zawodziła Legia. Henning Berg doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co się dzieje z drużyną. Tym razem po raz kolejny postanowił pomieszać w składzie. Z powodu kontuzji nie zagrali Ivica Vrdoljak i Jakub Kosecki. Norweg postanowił także posadzić na ławce będącego bez formy Ondreja Dudę.

Na niewiele to się zdało. Dublerzy nie powalili swoją grą na kolana. Dominik Furman po raz kolejny nie pokazał niczego godnego uwagi, a Michał Masłowski coraz mocniej udowadnia, że sprowadzenie go z Zawiszy Bydgoszcz nie było najlepszą inwestycją pod słońcem.

Legia co prawda miała kilka sytuacji do strzelenia gola. Najwięcej ten, który jeszcze do niedawna był zaledwie rezerwowym czyli Orlando Sa. Zanim trafił do siatki z kontrowersyjnego karnego, trzykrotnie próbował zaskoczyć Bartłomieja Drągowskiego. Najbardziej dramatyczna była ostatnia próba, już w doliczonym czasie gry. Bramkarz "Jagi" złapał groźne uderzenie Sa, pędzący na dobitkę rezerwowy Duda chciał za wszelką cenę kopnąć piłkę, ale wyszedł z tego kop w żebra Drągowskiego znany z filmów karate. Na szczęście bramkarz "Jagi" wstał z boiska, a sędzia ostudził zapał Słowaka żółtą kartką.

Przed przerwą mógł się podobać się też strzał zza pola karnego w wykonaniu Tomasza Jodłowca. Młody bramkarz Jagi był jednak na posterunku. I... to było na tyle.

Goście stworzyli co najmniej tyle samo sytuacji do gola. W tym najlepszą w 55. minucie. Patryk Tuszyński świetnie zagrał do Karola Mackiewicza, który wyłożył piłkę Rafałowi Grzybowi. Kapitan Jagiellonii miał wolny cały róg bramki, ale zamiast trafić do siatki, jego strzał zatrzymał się na słupku.

W połowie drugiej części dym z odpalonych rac uniemożliwił grę i sędzia zarządził około czterominutową przerwę.

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1-0. Galeria

Zobacz galerię
+2

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1-0 (0-0)

Bramka - 1-0 Orlando Sa (90. + 8 z karnego)

Żółta kartka: Legia - Ondrej Duda.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 17 977.

Legia Warszawa: Duszan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Guilherme (46. Bartosz Bereszyński) - Michał Żyro (65. Ondrej Duda), Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec, Michał Masłowski, Michał Kucharczyk (90. Marek Saganowski) - Orlando Sa.

Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski, Sebastian Madera, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Nika Dżałamidze (63. Przemysław Frankowski), Taras Romanczuk (85. Igors Tarasovs), Rafał Grzyb, Maciej Gajos, Karol Mackiewicz (87. Giorgi Popchadze) - Patryk Tuszyński.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem