Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia Warszawa - Cracovia. Czesław Michniewicz: To sędzia techniczny prowokował

Trener Legii Warszawa po bezbramkowym remisie z Cracovią odniósł się do żółtej i czerwonej kartki, którą otrzymał podczas spotkania. – Uważam, że nic złego się nie stało. Będziemy to wyjaśniać – powiedział Czesław Michniewicz.

Cezary Kowalski: Coraz bardziej widać pieczęć Michniewicza. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Szkoleniowiec uważa, że nie należała mu się żółta kartka. Dopiero minutę później otrzymał czerwoną i 70 minut spotkania oglądał z trybun. - Dokładnie zostało to nagrane przez nasze klubowe media. Będziemy to sprawdzać. Uważam, że nie powinno być żółtej kartki. Nic złego się nie działo, rozmawiałem z Michałem Probierzem. Młody sędzia techniczny prowokował i sytuacja się zaogniła. Mogę przeprosić, że nie mogłem być z drużyną do końca na ławce rezerwowych. Ale to sędzia techniczny prowokował - wyjaśnił Czesław Michniewicz sytuację z 21. minuty spotkania.

Legia w drugim kolejnym meczu bezbramkowo zremisowała. Przed tygodniem z Lechem w Poznaniu, teraz z broniącą się przed spadkiem Cracovią. - Było to bardzo ważne dla nas spotkanie. Do końca zostało pięć kolejek. Dziś mamy sześć punktów, chcieliśmy mieć osiem punktów przewagi, ale tak się nie stało. Dlaczego tak się nie stało? W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy kilku dobrych momentów. Przeciwnik często wychodził wysoko, było dużo okazji, żeby budować akcje - tłumaczył Michniewicz.

- Wiedzieliśmy, że w drugiej połowie będzie trudniej, bo przeciwnik się cofnął głęboko pod własną bramkę, a punkt ich zadawalał. Odkrywaliśmy się, próbowaliśmy rozgrywać piłkę. Nie wytworzyliśmy sobie okazji do strzelenia bramki, trudno się grało przeciw 10 zawodnikom Cracovii grającym obok siebie. Straciliśmy dwa punkty - dodał.

Czy Legia i jej system gry trójką obrońców został rozszyfrowany przez Cracovię, a wcześniej przez Lecha? - Nie zrzucałbym wszystkiego na ustawienie. Gramy wolniej niż wcześniej, jesteśmy mniej skuteczni. Trafiliśmy w słupek, w poprzeczkę. Mogło być inaczej. Jeżeli będziemy grali szybko, dokładnie, zmieniali kierunek ataku, zmieniali pozycje, wbiegali w wolne przestrzenie które tworzymy, nasza gra będzie płynna i będziemy stwarzali sytuacje - przekonywał Michniewicz.

- Marne pocieszenie, że nie tracimy bramek, mnie martwi to, ze drużyna która zdobyła wiele goli w ostatnich meczach, w dwóch kolejnych spotkaniach nie strzeliła bramki - mówił trener lidera Ekstraklasy.

ok

Trener Czesław Michniewicz został wysłany na trybuny/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem