Legia Warszawa. Był problem i go nie ma
Przed wybuchem pandemii w Legii panował niepokój o napastników. Skuteczność Tomasa Pekharta pozwala w stolicy zapomnieć o dawnych problemach. Na finiszu Ekstraklasy to właśnie siła ofensywna lidera ligi powinna przypieczętować zdobycie tytułu.
Zimą na Łazienkowskiej nie było ważniejszego pytania - "co z napastnikiem?". Zresztą podobny problem występował latem. W sierpniu odeszli Sandro Kulenović i Carlitos. W styczniu i lutym odchodził Jarosław Niezgoda, najskuteczniejszy piłkarz Legii, który w 18 meczach rundy jesiennej strzelił 14 goli. Gdy ostatecznie 25-letni napastnik został sprzedany do Portland Timbers - ze względu na badania trwało to trochę dłużej niż zazwyczaj - trwała wyliczanka jego potencjalnych następców.
Na giełdzie transferowej pojawili się Jakub Świerczok z Łudogorca Razgrad, Igor Angulo z Górnika Zabrze, był jeszcze wśród kandydatów obieżyświat z Serbii nijaki Petar Skuletić. Problem był palący. W ataku Legii został wtedy jedynie Jose Kante i niedoświadczeni Maciej Rosołek i Kacper Kostorz. Niemal w ostatniej chwili, tuż przed rozpoczęciem rozgrywek, warszawski klub podpisał kontrakt z Tomaszem Pekhartem.
To było zaskoczenie. Czech był ostatnio rezerwowym w Las Palmas. Przedtem grał w dobrych klubach (juniorzy Tottenhamu, Nurenberg, AEK Ateny, Inglostadt), ale nigdzie nie miał dobrych statystyk. 31 lat, bliska emerytura, krytycy pytali "po co ktoś taki?". Po raz kolejny okazuje się, że polska liga może być przyjazną przystanią dla piłkarzy o takim profilu - zawodników obytych w dobrych ligach, dojrzałych, z motywacją by dorobić się na koniec kariery materialnie i sportowo.
Czech grał do tej pory w Ekstraklasie przez 205 minut. Strzelił łącznie cztery gole. To znakomita statystyka. Gol co 51 minut. Nie miał jednak łatwego wejścia. Co prawda w debiucie, kilka dni po transferze, wpisał się na listę strzelców w meczu z Jagiellonią Białystok (gol na 4-0), ale potem wchodził na końcówkę spotkań z Cracovią i Lechią Gdańsk, bo wciąż nie był przygotowany do gry. Przed pierwotnym terminem meczu z Lechem Poznań (14 marca) trener Vuković mówił, że nie wie, czy może na niego liczyć, mimo że Legia nie mogła wtedy wystawić pauzującego za czerwoną kartkę Jose Kante.
Tydzień temu Pekhart strzelił dla Legii zwycięskiego gola w meczu z Lechem, w Krakowie z Wisłą zdobył dwie bramki. Nie rzuca się w oczy, gra tak jakby go nie było, ale Czech ma to coś, co napastnik mieć powinien - instynkt, umiejętność odnalezienia się pod bramką, antycypację. Legia może zacierać ręce. Bramki strzelone przez Pekharta w Poznaniu i Krakowie pewnie jeszcze dodadzą mu pewności siebie, a drużynę już przybliżyły do odzyskania tytułu.
Gotowy do gry jest Jose Kante, do zdrowia wrócił Vamara Sanogo. W ubiegłym tygodniu do kadry pierwszej drużyny został włączony Szymon Włodarczyk. To reprezentant kraju do lat 17, syn byłego napastnika Legii, Ruchu Chorzów, Widzewa Łódź, Auxerre Piotra Włodarczyka. Młody napastnik miał się od kogo uczyć w domu, ma też teraz dobrych nauczycieli w pierwszej drużynie. Problem z napastnikami w Legii jeszcze dwa miesiące temu był drażliwy, dziś wydaje się rozwiązany, choć nie przesądzajmy. W polskiej lidze wszystko szybko się zmienia.
Olgierd Kwiatkowski
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 08.12.2024 | KGHM Zagłębie Lubin | 0 - 3 | Legia Warszawa | Relacja |
PKO Ekstraklasa 02.02.202517:30 | Legia Warszawa | - | Korona Kielce |