Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia - Śląsk Wrocław 2-1 w zaległym meczu 5. kolejki Ekstraklasy

Mistrz Polski wygrał drugi mecz z rzędu i jest już na czwartym miejscu w tabeli. W meczu z Zagłębiem piękną bramkę strzelił Josip Juranović, siódmego gola w sezonie zdobył Tomas Pekhart. Artur Jędrzejczyk na długo zapamięta kiks po którym legioniści stracili bramkę.

"Legia to jest potęga". Kowalski, Białoński i Jawor o sytuacji w Legii Warszawa (odc. 4). Wideo/INTERIA.TV

Trudno wytłumaczyć dlaczego Legia nie prowadziła już przed przerwą. Grała lepiej, po początkowym marazmie z łatwością dochodziła do strzeleckich sytuacji, ale kiedy jej piłkarze mieli postawić kropkę nad i, zawodzili.

Najbardziej Tomas Pekhart. Trzy dni temu 31-letni Czech strzelił dwa gole. Był bohaterem meczu z Zagłębiem Lubin, najlepszym zawodnikiem spotkania. Legia, przynajmniej w lidze, może na niego w tym sezonie liczyć. Sześć strzelonych goli daje mu na razie prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych piłkarzy Ekstraklasy. Ale jak mógł zmarnować sytuację z 23. minuty? Dostał dobre podanie od Pawła Wszołka. Stał trzy metry od bramki rywali. Bramkarz Matus Putnocky czekal tylko na wyrok. I co? Czeski napastnik nie trafił w piłkę.

Trudno mówić o pechu, raczej o dekoncentracji. Szczęścia nie miał niedługo potem Michał Karbownik. Pomocnik reprezentacji Polski uderzył z 10 metrów. Słowacki bramkarz Śląska nie miałby szans na dobrą interwencję. Piłka po strzale legionisty trafiła jednak w słupek. Karbownik, tak bardzo wychwalany, przesunięty przez Czesława Michniewicza do pomocy, wciąż nie strzelił bramki w Ekstraklasie. Zagrał już w 35. ligowych spotkaniach.

Miał też okazje Wszołek. Nie potrafił wykończyć akcji po niezłym ataku pozycyjnym z 40. minuty (strzał niecelny) i po szybkim kontrataku legionistów trzy minuty później (Putnocky obronił uderzenie pomocnika Legii).

Śląsk oddał w pierwszej połowie tylko jeden celny strzał na bramkę Boruca. Były bramkarz reprezentacji Polski bez trudu złapał piłkę po uderzeniu Erika Exposito. Wrocławianie mocno naciskali legionistów. Próbowali wywrzeć na nich presję. Ten pressing mógł się podobać, ale nic nie dawał zespołowi gości.

Skoro nie udało się Pekhartowi, Wszołkowi i Karbownikowi, to za strzały na bramkę wziął się Josip Juranović. Tuż po wznowieniu gry Chorwat z niezwykłą precyzją (miał dużo miejsca i czasu) przymierzył się do uderzenia. Piłka trafiła w róg bramki Putnocky’ego. Legia objęła prowadzenie. Zasłużenie.

Chwilę później Śląsk mógł doprowadzić do remisu. Piotr Celeban zmarnował okazję w stylu Pekharta. Był niemal sam przed bramką Boruca, stał blisko, choć miał mało czasu na przyjęcie, podjęcie właściwej decyzji. Przestrzelił.

Ta akcja mogła jeszcze zmienić oblicze meczu. Od tego momentu Legia nie pozwalała przeciwnikowi na wiele. Grała dojrzalej. Groźne były jej akcje skrzydłami - Wszołka i Luquinhasa. W 73. minucie Brazylijczyk wyrwał do przodu przez nikogo nieatakowany. Zagrał wzdłuż linii bramkowej. Putnocky zagrał jak siatkarz - wprost pod nogi nadbiegającego Pekharta. Czech tym razem nie zmarnował okazji. Zdobył siódmego gola w tym sezonie.

Legia jednak nie kończyła tego meczu w spokoju. Niespełna 10 minut przed końcem spotkania skiksował Artur Jędrzejczyk. Kapitan Legii podał piłkę zamiast do Boruca do Fabiana Piaseckiego. Rezerwowy napastnik Śląska skorzystał z okazji. Wrocławianie nie poszli za ciosem, a Jędrzejczyk już takich błędów nie popełniał.

Legia wygrała drugi mecz z rzędu. To jest wciąż drużyna niepewna. Nawet kiedy dominuje potrafi stracić gole w niespodziewanym momencie. Ale realizuje plan. Ciuła punkty i pełza w stronę pierwszej trójki.

Olgierd Kwiatkowski z Warszawy

Legia Warszawa - Śląsk Wrocław 2-1 (0-0)

Bramki: 1-0 (46. Juranović), 2-0 (73. Pekhart), 2-1 (81. Fabian Piasecki)

Legia: Artur Boruc - Josip Juranović, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Filip Mladenović - Paweł Wszołek, Walerian Gvilia (78, Domagoj Antolić), Bartosz Slisz, Michał Karbownik (83. Rafael Lopes), Luquinhas - Tomas Pekhart (89. Joel Valencia).

Śląsk: Matus Putnocky - Piotr Celeban, Wojciech Golla, Mark Tamas, Dino Stiglec, - Lubambo Musonda (76. Piotr Samiec-Talar), Waldemar Sobota (76. Maciej Pałaszewski), Krzysztof Mączyński, Robert Pich (76. Bartłomiej Pawłowski) - Mateusz Praszelik (66. Marcel Zylla), Erik Exposito (66. Fabian Piasecki).

Żółte kartki: Slisz - Legia; Tamas - Śląsk.

Sędziował: Sebastian Jarzębak.

Mecz bez udziału publiczności.

Radość piłkarzy Legii Warszawa/Leszek Szymański/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem