Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia przed walką o Ligę Mistrzów - Stefan Białas: Transfery to nie wszystko

- Transfery są, ale to nie znaczy, że nowi piłkarze od razu zafunkcjonują w drużynie. Będą potrzebować trochę czasu na aklimatyzację. Poza tym, same umiejętności to nie wszystko, muszą odpowiednio wkomponować się w grupę. Podam przykład Zlatana Ibrahimovicia - nie przyjął się w Barcelonie i choć jest znakomitym piłkarzem, to nie pasował do grupy i musiał zmienić klub - uważa Stefan Białas, były piłkarz i trener warszawskiego zespołu.

Dwa tygodnie dzielą Legię Warszawa od pierwszego boju o awans do grupowych rozgrywek Ligi Mistrzów z walijskim The New Saints. - Dobrze, że Legia ma teraz takiego rywala, bo po zmianach kadrowych potrzebuje czasu na zgranie przed trudniejszymi meczami z bardziej wymagającymi przeciwnikami - twierdzi Stefan Białas.

Kolejni mistrzowie Polski od lat szturmują Ligę Mistrzów, ale bez efektów. Ostatnim zespołem, który dostał się do elitarnych rozgrywek był Widzew Łódź - w sezonie 1996/1997.

Wprawdzie tuż po triumfie w Ekstraklasie prezes Legii Bogusław Leśnodorski tonował nastroje, twierdząc że budowa zespołu na Ligę Mistrzów musi potrwać dwa lata, to jednak nie po to wydaje pieniądze na kolejne transfery, aby w tegorocznych eliminacjach jedynie zbierać doświadczenie.

- Co do szans na awans, to jednak w dużym stopniu będzie zależało od tego, z kim Legii przyjdzie grać w kolejnych rundach - przyznaje Stefan Białas.

Szefowie Legii wzmocnili zespół sprowadzając pomocnika Helio Pinto z APOEL-u Nikozja, stopera Dossę Juniora z AEL-u Limassol, a także doświadczonego obrońcę Łukasza Brozia z Widzewa i napastnika Henrika Ojamaę z Motherwell FC. - Przede wszystkim trzeba pamiętać, że Legia straciła po sezonie dwóch kluczowych piłkarzy - Danijela Ljuboję i Artura Jędrzejczyka. Dobrze, że są wzmocnienia, ale nie oznacza to, że nowi zawodnicy od razu będą grać tak, że ubytek dwóch bardzo istotnych piłkarzy nie będzie widoczny - przestrzega Stefan Białas, przypominając że jest to problem, z który borykają się nawet silne zagraniczne kluby, jak choćby niedawno PSG.

Okienko transferowe zamknie się dopiero za dwa miesiące, więc prezes Legii nie wyklucza kolejnych wzmocnień, gdyby nadarzyła się okazja pozyskać wartościowego piłkarza za rozsądne pieniądze. Jakiego zawodnika mistrz Polski potrzebuje teraz najbardziej? - Ewentualne kolejne transfery uzależniałbym od tego, czy Legia awansuje do Ligi Mistrzów. Bo obecny skład w zupełności wystarcza, aby walczyć o obronę mistrzostwa Polski - ocenia Stefan Białas, który jako piłkarz reprezentował Legię w latach 1972-1979.

Ostatnie zamieszanie wokół możliwego transferu Bartosza Bereszyńskiego do Benfiki Lizbona wywołało dyskusję o defensywnym potencjale Legii. Stefan Białas nie przychyla się jednak do twierdzenia, że obrona, mimo zmiany pokoleniowej i odejścia "Jędzy", jest w tym momencie problemem Legii w perspektywie walki o Ligę Mistrzów. Nie należy także do tych, którzy żałują, iż transfer Bereszyńskiego nie doszedł do skutku.

- Rozegrał w Legii tylko jedną rundę. Szczęśliwie trafił na odpowiedni moment, gdy trener szukał kogoś na prawa obronę i wykorzystał okazję. Ma walory ofensywne, bo przecież grał wcześniej jako napastnik, ale musi jeszcze popracować nad grą w defensywie. Teraz zawodnicy chcą szybko odchodzić do zagranicznych klubów, ale moim zdaniem taką barierą powinna być setka rozegranych meczów w naszej lidze - twierdzi szkoleniowiec, który pracował także we Francji i Tunezji.

Stefan Białas nie może odżałować, że Legia sprzedała zimą Rafała Wolskiego do włoskiej Fiorentiny. Jak informowały włoskie media, Fiorentina zapłaciła za utalentowanego pomocnika 2,2 miliona euro. - Szkoda, że Wolski odszedł, bo mógł być nowym Deyną. Oczywiście, Deyny nie można skopiować, bo był absolutnie wyjątkowy, ale Wolski to wielki talent. Odszedł na zachód za wcześnie, w dodatku po kontuzji. Gdyby nie ona, to na pewno byłby teraz w innej sytuacji. 

Wolski jest przykładem tego, że dzięki Akademii Piłkarskiej w Legii doszło do ogromnego rozwoju zarówno pracy z młodzieżą, jak i skautingu. Jej działalność już przyniosła klubowi korzyści, bo regularnie zasila zespół młodymi wartościowymi zawodnikami. - Legia bardzo dobrze prowadzi pracę z młodymi piłkarzami. Uważam, że i przed nadchodzącym sezonem możemy spodziewać się, że znowu wypali jakiś nowy talent. Jest tam wielu zdolnych chłopaków, ale nie będę podwał nazwisk, bo można w ten sposób zrobić komuś krzywdę - tłumaczy Stefan Białas.

Autor: Mirosław Ząbkiewicz

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem