Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia - Pogoń. Nemanja Nikolić: Obawiałem się tego meczu

Nemanja Nikolić, który w dużym stopniu przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Polski przez piłkarzy Legii Warszawa przyznał, że obawiał się niedzielnego meczu z Pogonią Szczecin (3-0).

Napastnik Legii Nemanja Nikolić robi sobie selfie na tle setek kibiców
Napastnik Legii Nemanja Nikolić robi sobie selfie na tle setek kibiców/Bartłomiej Zborowski/PAP
Stanisław Czerczesow o Lidze Mistrzów/Krzysztof Oliwa/TV Interia

"Wojskowi" zdobycie mistrzostwa mogli świętować już w środę, ale przegrali w Gdańsku z Lechią 0:2. Dlatego losy tytułu rozstrzygnęły się w ostatniej kolejce. Przed niedzielnymi meczami Legia i Piast miały po 40 punktów. Żeby być pewnym utrzymania pierwszego miejsca, podopieczni Stanisława Czerczesowa musieli pokonać Pogoń.

- Presja była ogromna i oczywiście obawiałem się tego spotkania. To nie było dla nas łatwe i na pewno każdy w drużynie obawiał się tego meczu. Jeżeli byśmy przegrali i nie zdobyli mistrzostwa, nikt nie mówiłby o tym, że wcześniej pokonaliśmy Piasta, czy o tym, że zostałem królem strzelców. Wszyscy mówiliby o naszej porażce. Dlatego byłem zestresowany - przyznał Nikolić.

Zimą napastnik "Wojskowych" był bohaterem plotek transferowych, jakoby miał odejść do Chin.

- Nie wiem jeszcze czy odejdę z Legii latem. Spokojnie przemyślę tę sprawę i zobaczymy, co będzie najlepsze dla mnie oraz dla klubu. Na pewno nie będę się śpieszył z podjęciem decyzji. Nie będę ukrywał, że mam możliwości na odejście z klubu. Szanse na to oceniam na 50 procent - ocenił.

Pozostając przy Łazienkowskiej będzie miał szansę na walkę z mistrzem Polski o Ligę Mistrzów.

- Mam 29 lat i jestem realistą. Może otrzymam ofertę z jednego z czołowych europejskich klubów, a być może nie. Póki co nie zaprzątam sobie tym głowy i chcę cieszyć się tym mistrzostwem. Nie codziennie zostaje się mistrzem - powiedział reprezentant Węgier.

Mimo końcowego sukcesu pojawiają się krytyczne oceny stołecznego zespołu, który miał zdominować ligowe rozgrywki.

- W tym sezonie zdarzyło nam się kilka słabszych meczów. Jednak najważniejsze, że w tych momentach byliśmy razem. Cały czas tworzyliśmy kolektyw i dzięki temu utrzymywana była dobra atmosfera. Liczy się końcowy efekt, bo zdobyliśmy Puchar Polski i mistrzostwo - podkreślił.

W niedzielę Nikolić strzelił 28. bramkę w sezonie i zdobył koronę króla strzelców.

Mistrzowska feta Legii Warszawa/Krzysztof Oliwa/TV Interia

- Nikt nie spodziewał się takiego sezonu w moim wykonaniu. Kiedy podpisałem kontrakt z Legią słyszałem głosy zwątpienia, że przenoszę się z Węgier i nie wiadomo czego się po mnie spodziewać. Wątpliwości dotyczyły również tego, czy poradzę sobie z atmosferą przy Łazienkowskiej. Wydaje mi się, że bardzo dobrze sobie z tym poradziłem. Robiłem to samo co na Węgrzech i po raz trzeci z rzędu zdobyłem koronę króla strzelców. Jestem z tego bardzo dumny. Zdaję sobie sprawę, że teraz oczekiwania w stosunku do mnie będą jeszcze większe. Jednak dla mnie zawsze najważniejsze będzie dobro drużyny - podkreślił.

Według trenera Stanisława Czerczesowa, pod koniec sezonu Legia nie grała efektownie, ponieważ piłkarze byli przemęczeni.

- Jeśli trener tak powiedział, to muszę się z tym zgodzić. Jednak przez cały sezon byliśmy pod dużą presją. Nikt kto nie jest w zespole, nie wie co znaczy tak ogromna presja. Oczekiwano od nas zwycięstwa w każdym meczu. Jednak nasi rywale również chcieli strzelać bramki i wygrywać. Wydaje mi się jednak, że dobrze prezentowaliśmy się pod względem intensywności i jakości. Teraz przyjdzie czas na analizę całego sezonu. Mam nadzieję, że trener wraz ze swoim sztabem znajdą przyczyny naszej słabszej postawy w niektórych meczach - zakończył Nikolić.

Zawodnik serbskiego pochodzenia nie ma dużo czasu na odpoczynek. Został bowiem powołany do szerokiej kadry Węgier przed mistrzostwami Europy 2016 i we wtorek rozpocznie zgrupowanie reprezentacji.

Michał Kucharczyk doznał kontuzji podczas... mistrzowskiej fety/INTERIA.PL
PAP

Zobacz także

Sportowym okiem