Partner merytoryczny: Eleven Sports

Legia. Henning Berg: Nie odejdę do Anglii. Zostaję w Warszawie

"To był trudny mecz, ale najważniejsze jest zwycięstwo" - powiedział po wygranym meczu z Wisłą Kraków trener Legii Henning Berg. Norweg odniósł się także do spekulacji łączących go z przenosinami na Wyspy Brytyjskie. "Nie mam planów związanych z pracą w Anglii, zostaję w Warszawie" - zaznaczył.

Henning Berg
Henning Berg/Leszek Szymański/PAP

Legia Warszawa pokonała w niedzielnym meczu Ekstraklasy Wisłę Kraków 1-0, a jedyną bramkę dla stołecznego zespołu zdobył Jakub Rzeźniczak.

Oto, co po spotkaniu w Warszawie mieli do powiedzenia trenerzy obu drużyn:

Henning Berg (trener Legii Warszawa): "To był trudny mecz, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Rozgrywamy teraz wiele spotkań w krótkim czasie, dlatego to ciężki okres. Dlatego cieszy, że moi piłkarze zaprezentowali się solidnie. Jeszcze nie rozmawiałem z naszym lekarzem o kontuzji Ondreja Dudy. Jest zbyt wcześnie, aby ocenić na ile jest poważna. Mamy nadzieję, że to nic groźnego i zagra w dwóch ostatnich spotkaniach tego sezonu. Jeśli Lech wygra, stan tabeli się utrzyma. Jeżeli przegra, wrócimy na pierwsze miejsce. Lech jest pod presją, ale w piłce nożnej to normalne. Na pewno zostanę w Legii na kolejny sezon, bo mam długi kontrakt. Póki co skupiam się na meczu z Lechią Gdańsk. Nie mam planów związanych z pracą w Anglii. Zostaję w Warszawie".

Kazimierz Moskal (trener Wisły Kraków): "Trudno być zadowolonym, jeśli przegraliśmy mecz. Muszę przyznać, że za mało mieliśmy do zaoferowania w ofensywie. Stworzyliśmy kilka akcji, ale spodziewałem się, że będzie nas stać na więcej. Czasami miałem wrażenie, że gra męczy moich graczy. Porażka boli, bo mieliśmy swoje marzenia. Jednak w środę czeka nas kolejny mecz. Nie ma znaczenia, czy jest to zasłużone zwycięstwo Legii, bo po spotkaniu ona ma na koncie trzy punkty, a my zero. Oczywiście jestem rozczarowany wynikiem. Już w pierwszej połowie mieliśmy dogodną sytuację i nie wiadomo jak potoczyłyby się losy spotkania, gdybyśmy wówczas objęli prowadzenie". 

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem