Legenda klubu Ekstraklasy ocenia: Ewidentnie jest problem
Pogoni Szczecin wciąż brakuje polotu w ofensywie. Napastnicy Portowców – Luka Zahović i Piotr Parzyszek – nie strzelili w tym sezonie jeszcze ani jednego gola, a kibice coraz bardziej się niecierpliwią. Czy są szanse na odmianę tego stanu rzeczy? Rozmawiamy na ten temat z legendą Pogoni Szczecin i jej najlepszym strzelcem w dziejach (120 bramek), Robertem Dymkowskim.
Jakub Żelepień, Interia: Pański rekord - 120 goli - jest zagrożony czy raczej w dzisiejszych czasach żaden zawodnik Pogoni nie zbliży się do takiej liczby?
Robert Dymkowski, były napastnik Pogoni Szczecin: Nie zastanawiałem się nad tym, natomiast myślę, że będzie trudno to pobić. Trzeba by grać w Pogoni przez dość długi czas, a jak wiemy, dzisiaj zawodnicy bardzo szybko opuszczają polską ligę.
Zanim napastnicy Pogoni będą mogli myśleć o strzeleckich rekordach, warto, żeby zaczęli strzelać jakiekolwiek gole. Na razie wygląda to krucho. Z czego może wynikać ich indolencja?
- Ewidentnie jest problem z ostatnią fazą akcji. W środku zespół wygląda nieźle, budowanie akcji też im jakoś idzie, ale wszystko sypie się przy finalizacji. Wciąż brakuje też napastnika, która pociągnąłby drużynę. Są zawodnicy ofensywni w kadrze, ale jeden jest pod formą, a drugi potrzebuje jeszcze czasu.
Ten drugi to oczywiście Piotr Parzyszek.
- Tak, to bardzo fajny chłopak. Potrzebuje jednak czasu, widać po nim, że nie jest jeszcze przygotowany w 100 procentach. Takie jest przynajmniej moje zdanie, ale być może sztab widzi to inaczej.
Jest też Luka Zahović, który ostatniego gola strzelił w grudniu. Gdyby był pan na miejscu trenera Runjaica, wciąż stawiałby pan na Słoweńca?
- Trudno o sprawiedliwą ocenę. My, patrzący z boku, nie widzimy go codziennie w treningu, nie znamy zawodnika tak dobrze. Kibice czy dziennikarze mają mniej danych. Oglądają mecze i widzą, że jest problem. Zadaniem trenera jest go rozwiązać.
Zaczęliśmy tę rozmowę od wspomnienia pańskich 120 goli. Nie aż tak dużo, ale wciąż sporo - bo 70 - strzelił Adam Frączczak, którego jednak już w Szczecinie nie ma. Teraz strzela dla Korony Kielce w I lidze. Czy były kapitan Portowców mógłby wciąż dawać coś drużynie w Ekstraklasie?
- Znowu muszę powiedzieć, że brakuje nam wiedzy, aby w pełni sprawiedliwie to ocenić. Nie wiemy, jaka była polityka klubu. Być może liczono się z tym, że Frączczak odejdzie i rozpoczęto poszukiwania nowego napastnika. Ktoś był sondowany, transfer nie wypalił i trzeba było szukać awaryjnych rozwiązań. Mogło tak być, nie wykluczam tego. Wracając jednak do samego Adama - gdyby był, na pewno by się przydał. Patrząc jednak długoterminowo, rozumiem klub, który chciał kogoś młodszego, o innej charakterystyce. Chyba jednak nie do końca się udało.
Czy bez skutecznego napastnika Pogoń może powalczyć o podium?
- Jesteśmy dopiero po czterech kolejkach. Pogoń ma dwa zwycięstwa, jeden remis i jedną porażkę, więc nie ma co rozdzierać szat. Bardzo ważne będą dwa najbliższe mecze. Pokażą, czy w piłkarzach jest sportowa złość po przegranej w Lubinie. Najpierw do Szczecina przyjedzie Stal Mielec, a później Portowcy pojadą do odwiecznego rywala - Lecha Poznań.
Jakub Żelepień
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 09.12.2024 | Korona Kielce | 0 - 0 | Pogoń Szczecin | Relacja |
PKO Ekstraklasa 01.02.202520:15 | Pogoń Szczecin | - | KGHM Zagłębie Lubin |