Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia na kolanach! Ależ mecz w Szczecinie!

Pogoń Szczecin zdeklasowała Lechię Gdańsk w meczu na szczycie Ekstraklasy. „Portowcy” wygrali 5-1 i momentami, zwłaszcza w drugiej połowie, wyglądali jak zespół o kilka klas lepszy.

Trener Lecha Maciej Skorża: Analizujemy te słabsze momenty. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV
Tego nie możesz przegapić. Bądź z nami w Paryżu! /INTERIA.PL

O tym meczu mówiło się i pisało już od dawna. Starcie Pogoni Szczecin z Lechią Gdańsk awizowane było jako hit nie tylko kolejki, ale i rundy. Nie było to zresztą bezpodstawne - przed pierwszym gwizdek gdańszczanie zajmowali drugie miejsce w tabeli, a szczecinianie - trzecie. Atmosferę dodatkowo podsycał pojedynek Kosty Runjaica z Tomaszem Kaczmarkiem. Obecny trener Lechii sezon 2021/2022 zaczynał jeszcze jako asystent w sztabie Runjaica. Przed pierwszym gwizdkiem obaj nie szczędzili sobie komplementów, ale jednocześnie i jeden, i drugi sugerowali, że mają pomysł na pokonanie przeciwnika.

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk: Damian Dąbrowski otworzył wynik

"Portowcy" spotkanie zaczęli tak, jak przed tygodniem ze Śląskiem Wrocław. Piłkarze Pogoni atakowali rywala wysoko i zakładali zdecydowany pressing. W obronie starali się natomiast zachować jak największy spokój. 

Czy Robert Lewandowski otrzyma Złotą Piłkę? - zobacz na żywo!

Próbkę ofensywnego naporu dał już w szóstej minucie Jean Carlos. Skrzydłowy nie pozwolił Dusanowi Kuciakowi na spokojne rozegranie piłki. W rezultacie bramkarz Lechii wypuścił ją sobie zbyt mocno na mokrej nawierzchni. To pozwoliło Carlosowi na jej przejęcie. Wtedy słowacki bramkarz powalił piłkarza Pogoni na ziemię, a sędzia podyktował rzut karny.

Analiza VAR nie zmieniła decyzji arbitra. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sobie kapitan "Portowców", Damian Dąbrowski. Pomocnik udowodnił, że ma nerwy ze stali i uderzył podcinką w środek bramki. Kuciak nie wyczuł jego intencji i było 1-0 dla gospodarzy. Warto odnotować, że to pierwsze trafienie Dąbrowskiego od maja 2017 roku. Bramkowa posucha pomocnika trwała przez 94 mecze ligowe.

Pogoń - Lechia: Stipica nastraszył kibiców

W 20. minucie serca kibiców Pogoni zabiły mocniej. Najpierw z powodu uderzenia Mateusza Żukowskiego, które obronił jednak Dante Stipica. Później ze względu na groźnie wyglądający upadek bramkarza "Portowców". Chorwat uderzył głową w słupek i potrzebował interwencji medycznej. Po kilku minutach był w stanie kontynuować grę. Poważniejszy okazał się z kolei uraz Rafała Kurzawy, który musiał opuścić boisko. W 22. minucie jego miejsce zajął Kamil Grosicki. 

Kto zdobędzie "Złotą piłkę" - SPRAWDŹ!

W 27. minucie Lechia wyrównała. Dobre podanie prostopadłe za plecy obrońców dostał wychowanek Pogoni, Łukasz Zwoliński. W sytuacji sam na sam ze Stipicą napastnik nie pomylił się i było 1-1. Gospodarze chcieli jak najszybciej wrócić na prowadzenie. W krótkim odstępie czasu ofensywnych zrywów próbowali Kozłowski i Grosicki.

Bramkę zdobył jednak niezawodny w ostatnich tygodniach Luka Zahović. W 36. minucie Słoweniec znalazł się dokładnie tam, gdzie powinien - na piątym metrze pola karnego Kuciaka. W to miejsce płasko zagrał Grosicki, a Zahović dołożył tylko nogę i uszczęśliwił szczecińskich kibiców. Tuż przed końcem doliczonego czasu gry pierwszej połowy znakomitą okazję miał jeszcze Marco Terrazzino, ale przegrał pojedynek ze Stipicą.

Pogoń - Lechia: Popis ofensywnej piłki w Szczecinie!

Na drugą połowę piłkarze Pogoni Szczecin wyszli jeszcze bardziej naładowani niż na pierwszą. Od początku dążyli do podwyższenia wyniku, a ich starania przyniosły skutki. W 51. minucie Kamil Grosicki pokazał przebłysk tego, za co kilka lat temu oklaskiwali go kibice reprezentacji. Ruszył lewym skrzydłem, zostawił w pokonanym polu defensywę rywali i wrzucił piłkę prosto na głowę Zahovicia. Słoweńcowi nie pozostało nic innego, niż po raz drugi dzisiaj zdobyć bramkę.

Zaledwie trzy minuty później było już 4-1. Znów akcję napędził Grosicki, który tym razem odegrał krótko do Luisa Maty. Portugalczyk wypuścił prostopadle Sebastiana Kowalczyka, a ten efektownym strzałem w górny róg bramki pokonał Kuciaka. Pogoń nie miała dość i chciała jeszcze więcej. W 69. minucie wynik na 5-1 podwyższył Michał Kucharczyk, który zaledwie kilkadziesiąt sekund wcześniej zmienił Jeana Carlosa. To siódme trafienie "Kuchego" w meczach przeciwko gdańskiej Lechii, która zdecydowanie jest jego ulubioną ofiarą na polskich boiskach. 

Dzięki wygranej Pogoń przeskoczyła Lechię w tabeli i zrównała się z prowadzącym Lechem. "Kolejorz" swoje spotkanie rozegra jutro - będą to derby z Wartą Poznań. 

Jakub Żelepień, Interia
 

Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk/GRZEGORZ RADTKE/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem