Lechia - Legia. Wieteska zagrał ręką, ale karnego nie było
W ostatnim meczu dziesiątej kolejki Lechia Gdańsk na własnym stadionie mierzyła się z Legią Warszawa. Emocjonujące spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3-1, jednak nie milkną echa kontrowersji sędziowskich. Czy Szymon Marciniak powinien podyktować rzut karny dla ekipy Lechii?
Najbardziej kontrowersyjna sytuacja z tego meczu miała miejsce w 25. minucie spotkania jeszcze przy bezbramkowym wyniku. Po drobnym zamieszaniu w polu karnym Legii znalazł się Conrado, który był osaczony przez trzech "Legionistów". W pewnym momencie próbował on zagrać piłkę pomiędzy dwóch bardzo blisko ustawionych zawodników i wyjść sam na sam z bramkarzem. Futbolówka odbiła się najpierw od nogi Artura Jędrzejczyka, a później odbita od nogi Mateusza Wieteski, trafiła go w rękę. Arbiter Szymon Marciniak nie dopatrzył się przewinienia i nakazał kontynuować grę.
Lechia - Legia. Sytuacja z Wieteską wzbudziła liczne dyskusje
Zdarzenie to z pewnością sprawdzali sędziowie Zbigniew Dobrynin i Konrad Sapela, którzy zasiadali w wozie VAR. Nie uznali oni tego zajścia za oczywisty błąd arbitra i gra została kontynuowana. W "sieci" trwają spore dyskusje, że Lechia została skrzywdzona przez Szymona Marciniaka i VAR, jednak czy decyzja o braku "jedenastki" była faktycznie prawidłowa?
Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy zadecydować, czy widoczny na powtórkach ruch ręki Matusza Wieteski był spowodowany naturalnym ruchem zawodnika, czy też uznamy to za rozmyślne zachowanie.
Myślę, że ręka Mateusza Wieteski była w miarę naturalnie ułożona - patrząc na jego dziwny ruch i próbę zablokowania piłki piętą w powietrzu. Pytanie tylko, czy ruch ręki w górę po tym, gdy obrońca Legii upadał, jest także spowodowany ruchem całego ciała zawodnika? Z jednej strony możemy powiedzieć, że zawodnik łapał balans/równowagę i wówczas używa się do tego rąk. Z drugiej strony jednak widzimy, że Wieteska ma zaciśniętą pięść, która może sugerować celowe działanie i rozmyślne zagranie futbolówki, gdyż dziwnym trafem ręka idzie idealnie na piłkę.
Lechia - Legia. Czy sędziowie VAR powinni interweniować?
Uważam, że sędziowie z boiska nie widzieli tego zajścia, gdyż zawodnicy byli ustawieni bardzo blisko siebie, a to wszystko wydarzyło się "w mgnieniu oka", dlatego nie został podyktowany rzut karny. Kluczową rolę odegrała zatem komunikacja na linii Szymon Marciniak - sędziowie VAR. Jeżeli uznamy to zdarzenie za oczywisty błąd, to arbitrzy VAR powinni w tej sytuacji interweniować i po ewentualnej wideoweryfikacji, mielibyśmy rzut karny dla Lechii Gdańsk.
Osobiście jest mi bliżej do tezy, że jest to rozmyślne zagranie piłki ręką, w konsekwencji którego powinien być rzut karny. Patrząc jednak na tę sytuację możemy znaleźć argumenty za i przeciw "jedenastce". W związku z tym możemy uznać to za kontrowersję, w której zmiana decyzji skutkowałaby drugą kontrowersją, a zatem interwencja VAR byłaby niezgodna z protokołem, który powinien reagować tylko w przypadku klarownych sytuacji.
W 88. minucie Szymon Marciniak podyktował rzut karny dla Legii Warszawa za faul popełniony na Tomasie Pekhartcie. Po dośrodkowaniu z boku boiska czeski napastnik próbował oddać strzał na bramkę z bardzo bliskiej odległości. Zdecydowanie utrudnił mu to Michał Nalepa, który złapał rywala za koszulkę. Zdarzenie to widział dobrze Szymon Marciniak, który natychmiastowo odgwizdał rzut karny i ukarał faulującego żółtą kartką za niesportowe trzymanie rywala. Decyzja ta nie powinna budzić kontrowersji, gdyż zachowanie zawodnika Lechii Gdańsk w jasny sposób ukazywało, że nie był on zainteresowany piłką, tylko rywalem.