Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia - Legia. Piotr Stokowiec: Ten mecz nie będzie naszą prawdziwą weryfikacją

- Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że niedzielny mecz będzie stanowił naszą prawdziwą weryfikacją - powiedział Piotr Stokowiec, trener prowadzącej Lechii Gdańsk przed starciem z Legią Warszawa.

Lechia - Legia. Sa Pinto: Będziemy słabsi bez wsparcia kibiców. Wideo/TV Interia

- W futbolu po każdym zwycięstwie trzeba od razu potwierdzić swoją wartość. Dla nas weryfikacja jest co tydzień i na dobrą sprawę co tydzień gramy z Legią Warszawa, bo z takim nastawieniem podchodzimy do każdego meczu. Nawet podczas ostatniego spotkania z Darkiem Michalczewskim sporo rozmawialiśmy o tym, że łatwiej jest wejść na szczyt niż się na nim utrzymać - powiedział Stokowiec.

Na razie na szczycie znajduje się Lechia, która ma pięć punktów przewagi nad mistrzem Polski i w przypadku zwycięstwa gospodarzy ta różnica wzrośnie już do ośmiu. Szkoleniowiec biało-zielonych przekonuje, że ta konfrontacja niczego jeszcze nie przesądzi.

- To jest aż 18., ale jednocześnie tylko 18. kolejka. Nie ulega natomiast wątpliwości, że jest to dla nas kolejne wyzwanie, którego się nie boimy. Jesteśmy gotowi na podjęcie rękawicy. Cieszę się też, że czeka nas mecz, który jest na ustach całej piłkarskiej Polski. I mam nadzieję, że po ostatnim gwizdku o Lechii, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, znowu będzie głośno - zaznaczył.

Lechia wygrała już jedno spotkanie na szczycie - 25 listopada pokonała u siebie 3-2 drugą wówczas Jagiellonię Białystok. Gdańszczanie legitymują się znakomitą passą, bo wygrali siedem kolejnych meczów, z czego dwa w Pucharze Polski. Ponadto są jedynym zespołem ekstraklasy, który na własnym stadionie nie poniósł w tym sezonie porażki.

Piotr Stokowiec/Piotr Matusiewicz/East News

- Nie patrzymy na statystyki. Zwycięstwa budują pewność siebie, wzrasta sportowe ego, ale taki sprawdzian jest co tydzień i co tydzień ten sprawdzian trzeba zaliczać. Do każdego meczu należy też podchodzić z ogromną pokorą. Nawyk zwyciężania jest z pewnością bardzo wskazany i pomaga, ale niesie przy okazji pewne zagrożenie, bo łatwo popaść w grzech pychy - zauważył.

Stokowiec zapewnia, że jego drużyna cały czas robi progres, ale stać ją na lepszą grę.

- Jeszcze nie kontrolujemy meczu tak, jakbyśmy chcieli. Nasza drużyna cały czas się jednak buduje i zbiera doświadczenia, ale to nie jest alibi. Skupiamy się na pracy i przebudowie, bo wchodzi do niej coraz więcej młodych i nowych zawodników. Zespół idzie do przodu, rozwija się i sam podnosi sobie poprzeczkę. Trzymamy się swoich zasad oraz założeń i nie chcemy, żeby nam się coś udawało. Chcemy natomiast grać solidnie i na wszystko zasłużyć rzetelną pracą. Może nie wszystkim podoba się styl Lechii, ale dla nas priorytetem jest dobra organizacja, dyscyplina i odpowiednia agresywność. Nasza strategia musi być adekwatna do potencjału i to udaje się realizować - dodał.

46-letni szkoleniowiec docenia klasę rywala i ma nadzieję że kibice będą światkami emocjonującego spotkania.

- Widać, że Legia się przeobraża i rośnie w siłę, ale wierzę, że w Gdańsku spotka się z równą siłą, dzięki czemu razem stworzymy świetne widowisko. Spodziewam się, że dopiszą kibice, którzy ponownie okażą się naszym dwunastym zawodnikiem - podsumował Stokowiec.

Gospodarze będą mogli liczyć w niedzielę na doping ponad 20 tysięcy sympatyków. Na stadionie Energa Gdańsk zabraknie natomiast fanów Legii - na wniosek policji wojewoda pomorski zamknął sektor kibiców gości.

W meczu ze stołecznym zespołem nie zagra pauzujący za żółte kartki prawy obrońca Karol Fila, na kontuzje narzekają też środkowy pomocnik Patryk Lipski i napastnik Artur Sobiech.

Marcin Domański

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem