Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia - Legia. Ostatnia prosta w drodze do mistrzostwa

Jutro wieczorem już wszystko może być jasne. Legia Warszawa jest o krok od zdobycia mistrzostwa Polski. W przedostatniej kolejce Ekstraklasy wystarczy jej, że uzyska wynik niegorszy niż rozgrywający równolegle swoje spotkanie Piast Gliwice.

Stanisław Czerczesow
Stanisław Czerczesow/Bartłomiej Zborowski/PAP
Lechia - Legia. Czerczesow przed meczem/Krzysztof Oliwa/TV Interia

Na kolejkę przed końcem obie drużyny dzielą trzy punkty różnicy. Gdyby na koniec sezonu Legia i Piast miały po tyle samo punktów to i tak mistrzostwo przypadnie drużynie z Warszawy, bo miała ona lepsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego.

W środowy wieczór wicemistrzów Polski czeka wyprawa do Gdańska na mecz z Lechią. Drużyna Stanisława Czerczesowa ma tam do wyrównania stare rachunki. Przed czterema laty to właśnie porażka z "Biało-zielonymi" odebrała Legii szanse na wywalczenie tytułu. Teraz przy Łazienkowskiej nikt nie bierze pod uwagę takiego scenariusza, a o podobnych historiach nie chce nawet słyszeć trener Stanisław Czerczesow.

- Nie obchodzi mnie to, co się działo kiedyś. W żaden sposób mnie to nie dotyczy. Lechia to dobra drużyna. Na pewno czeka nas trudne spotkanie. Gdańszczanie walczą jeszcze o miejsce w europejskich pucharach, a potrafią grać w piłkę, co pokazali przy Łazienkowskiej w kwietniu, kiedy to zremisowaliśmy z nimi 1-1 - opowiada Rosjanin.

Czerczesow zdaje sobie sprawę, że tytuł jest już na wyciągnięcie ręki, ale jak ognia unika pytań o mistrzowską koronę. To samo mówi piłkarzom, bo nie chce dopuścić do rozprężenia w drużynie. Tak było chociażby przed rokiem, kiedy to Legia po zdobyciu Pucharu Polski dała się wyprzedzić na ostatniej prostej Lechowi Poznań.

Jeśli uda się zapewnić tytuł, to Czerczesow będzie mógł wznieść toast nie tylko wodą mineralną, tak jak było to po spotkaniu z Piastem. Kiedy obejmował w październiku Legię, traciła ona do gliwiczan 10 punktów. Teraz wszystkie atuty są po stronie "Wojskowych" i trudno wyobrazić sobie, aby legioniści po raz kolejny dali sobie wydrzeć tytuł na finiszu rozgrywek.

Krzysztof Oliwa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem