Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Z Piastem Gliwice o półfinał Pucharu Polski

Lechia po raz czwarty zagra z Piastem Gliwice w meczu "Turnieju Tysiąca Drużyn". Gdańszczanie jeszcze nigdy nie przegrali.

Piast Gliwice. Waldemar Fornalik: Nasz cel wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Wideo/INTERIA.TV

Przed II wojną światową Gdańsk jak i Gliwice nie znajdowały się w granicach Polski. Zarówno Piast jak i Lechia powstały tuż po zakończeniu wojennej hekatomby, w 1945 roku. Ich barwy nawiązywały do barw drużyn ze świeżo utraconego Lwowa - niebiesko-czerwone Piasta do Pogoni Lwów, a biało-zielone Lechii do imienniczki ze lwowskiej dzielnicy Łyczaków.

Symbolem wspólnoty losów obu klubów byli bracia Henryk i Robert Gronowscy, urodzeni w 1928 roku w Gliwicach pod nazwiskiem Gruner, potem legendarni zawodnicy Lechii w latach 50. XX wieku. Od roku 1963 Lechia z Piastem wielokrotnie potykała się, przeważnie na froncie drugiej ligi. Zresztą oba kluby zajmują miejsca na podium drugoligowej tabeli wszechczasów, pierwszy jest bydgoski Zawisza.

Liga na bok, najważniejszy mecz obu klubów to finał Pucharu Polski z roku 1983, który odbył się na dożynkowym stadionie w Piotrkowie Trybunalskim. Gdańszczanie zagrali w nim jako klub III-ligowy (który uzyskał już promocję klasę wyżej), gliwiczanie zaś jako II-ligowy. Lechia sensacyjnie wyeliminowała wcześniej ekstraklasowe zespoły: Widzew, Śląsk, Zagłębie Sosnowiec i Ruch. Po wygranej w serii rzutów karnych w półfinale z "Niebieskimi" na stadionie we Wrzeszczu zapanowała euforia, gdy ogłoszono, że rywalem Lechii w walce o trofeum będzie Piast Gliwice, który pokonał ówczesnego Mistrza Polski, Lecha Poznań 1-0.

Trwał wtedy stan wojenny, a "Biało-Zieloni" byli klubem "Solidarności", dlatego na wszelki wypadek w Piotrkowie zarządzono prohibicję, co nie powstrzymało niektórych kibiców przed konsumpcją m.in. wody brzozowej. Mecz był dla Lechii niezwykle ciężki, ale jednak zwycięski w stosunku 2-1. Kapitan tamtej drużyny, Lech Kulwicki opowiadał po latach portalowi LechiaHistoria.pl:

- Czytałem przed meczem prasę i dowiedziałem się z niej, że nasi rywale byli pewni sukcesu. Mam wielu znajomych na Śląsku i oni też byli przekonani, że nasza droga się skończy. W końcu oni byli z drugiej ligi, my z trzeciej. Jadąc na mecz finałowy byliśmy bardzo skoncentrowani, w autokarze panowała cisza, każdy ten mecz rozgrywał w swojej głowie i sercu. Prowadziliśmy 2-0, potem Piast zmniejszył przewagę, następnie Andrzej Salach miał karnego, którego przestrzelił i Piast nas mocniej przycisnął, zdominował. Do Andrzeja nikt nie miał pretensji, że nie strzelił, nie wiadomo przecież, czy kto inny by trafił. Od tego momentu broniliśmy się dosyć rozpaczliwie. Chociaż my również mieliśmy kontry. Muszę dziś przyznać, że drużyny śląskie miały swój styl wtedy, grały dużo piłką, wymieniały dużo podań i trzeba było się sporo nabiegać. Myślę jednak, że przyjęliśmy na Piasta optymalną taktykę. Wygrana to tego najlepszy dowód. Puchar, który podnosiłem był ciężki tylko w pierwszym momencie, potem szedł do góry lekko - zakończył Kulwicki.

W nagrodę w kolejnym sezonie lechiści zagrali w Pucharze Zdobywców Pucharów ze słynnym Juventusem Turyn. O dwumeczu powstała książka pt. "Lechia - Juventus. Więcej niż mecz" autorstwa Mariusza Kordka i obecnego Dyrektora Muzeum II Wojny Światowej, Karola Nawrockiego. Sam mecz w Gdańsku, który przerodził się w wielką niepodległościową manifestację, został z kolei w jednym z plebiscytów uznany za sportowe wydarzenie XX wieku na Wybrzeżu.  

Cztery lata później Lechia znów okazała się lepsza od Piasta w Gliwicach w 1/16 Pucharu Polski po bramce Janusza Kupcewicza. Na tym szczeblu odbył się kolejny, do dziś ostatni mecz w ramach tych rozgrywek między tymi ekipami. W 2016 roku po serii rzutów karnych znów lepsza okazała się Lechia.

Jak będzie w roku 2020? Piast Gliwice jest w formie, pokonał w niedzielę ligowego faworyta, Legię w Warszawie i w tabeli Ekstraklasy ogląda już tylko jej plecy. Jednak w dotychczasowych trzech meczach w trwającym sezonie, gliwiczanie za każdym razem uznawali wyższość Lechii. Najpierw, na otwarcie sezonu, w Superpucharze lechiści wygrali 3-1, a potem dwa razy byli lepsi w lidze - 2-1 na jesień w Gliwicach i niedawno 1-0 w Gdańsku. Drużyna Piotra Stokowca jest w przebudowie, ale wydaje się coraz bardziej skonsolidowana i z meczu na mecz lepsza. Zagadką pozostaje jak będzie wyglądał mecz rozegrany bez publiczności z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa. Spotkanie rozpocznie się na pustym Stadionie Energa w Gdańsku, w środę 11 marca o godzinie 18.

Maciej Słomiński

Conrado/Piotr Matusewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem