Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Rafał Pietrzak: Trzy punkty z Arką to jedyna opcja

Kariera Rafała Pietrzaka usłana jest meczami derbowymi. Najwyższą temperaturę miały krakowskie, a w uszach wciąż gra mu doping z taśmy na stadionie Cracovii.

Ekstraklasa. Kluby wrócą do gry 29 maja. Wideo/INTERIA.TV

Maciej Słomiński, Interia: Na restart PKO Ekstraklasy czekasz spokojny niczym ocean - twój konkurent do miejsca na boisku Filip Mladenović pauzuje za żółte kartki, więc masz pewne miejsce w składzie.

Rafał Pietrzak, piłkarz Lechii Gdańsk: - Nie mam na razie żadnych przecieków, czy wystąpię od początku, czy w ogóle. O składzie wie tylko i wyłącznie trener.

Spotkałem się z opinią, że dwumiesięczną pauzę w treningach można porównać do sytuacji jakbyście wszyscy przechodzili kontuzje.

- Na pierwszych zajęciach widać było, że ta przerwa odbiła się na nas wszystkich . Jednak z czasem wyglądało to coraz lepiej. Naszą formę na treningach możemy porównać tylko do partnerów z zespołu, dlatego nie wiadomo, jak będziemy prezentować się na tle rywali. To zupełnie nietypowa sytuacja, bo w każdym okresie przygotowawczym rozgrywane są sparingi. Teraz tego nie ma. Mamy mocne treningi, myślę że będziemy optymalnie przygotowani na pierwszy mecz.

Jesteś jak Artur Boruc, dla którego piłka nożna była jedynie zawodem? Czy przeciwnie - oprócz kopania piłki interesujesz się nią na co dzień?

- Jak najbardziej śledzę futbolowe wydarzenia. Tęskniłem za meczami, więc zerkałem w weekend na rozgrywki Bundesligi. Robiłem to bardziej dla zabicia czasu, bo mocniej skupiam się na pracy, którą mam do wykonania w Ekstraklasie. Bardzo się cieszę, że już za kilka dni wrócimy na ligowe boiska.

Jesteś nad morzem od niedawna, dlatego wyjaśnię - ten mieszający się z jodem zapach zwiastuje zbliżające się derby Trójmiasta.

- Wiem, że Lechia w Ekstraklasie nie przegrała jeszcze z Arką. Mam nadzieję, że ta passa zostanie podtrzymana. Gramy u siebie, szkoda że bez kibiców, ale trzy punkty w niedzielę to jedyna opcja.

Lechia Gdańsk. Stokowiec o koronawirusie. Wideo/Maciej Słomiński/INTERIA.TV

Czy granie z kibicami i bez stanowi dla ciebie różnicę?

- To dwa inne światy. Z kibicami gra się lepiej, gra się łatwiej, szczególnie w meczu derbowym.

Jak odbierasz próby stworzenia namiastki atmosfery stadionowej w postaci puszczania dopingu z taśmy, co praktykowane jest w Niemczech?

- Miałem okazję doświadczyć czegoś podobnego, gdy grałem w barwach Wisły Kraków na stadionie Cracovii. Tam ktoś wpadł na pomysł puszczenia dopingu z głośników. To było dosyć zabawne. Mam nadzieję, że kibice jak najprędzej wrócą na stadiony, przecież dla nich gramy.

Czy się bardzo pomylę twierdząc, że wybierałeś kolejnych pracodawców pod kątem posiadania przez nich mocnego derbowego rywala?

- Faktycznie, mecze derbowe są stałym elementem mojej kariery, jednak staram się nie dać ponieść emocjom i traktować taki mecz, jak każdy inny. W Belgii, w barwach Mouscron grałem derby z Kortrijk, ale ich atmosfera nie umywała się do krakowskiej.

Temperatura krakowskich derbów jest wyższa od trójmiejskich. Tu mamy Gdynię na północy, Gdańsk na południu i strefę demarkacyjną w Sopocie. Czy miałeś jakieś złe doświadczenia z kibicami "Pasów"?

- W Krakowie zdarzało się, że na zakupach ktoś coś krzyknął w moim kierunku. Rywalizacja w Krakowie dawno wyszła poza mury stadionów. Słyszało się o niemal partyzanckich walkach toczonych na mieście. My jako zawodnicy tego bezpośrednio nie odczuwaliśmy.

Jesteś wychowankiem Zagłębia Sosnowiec. Antagonizm na linii Zagłębie Dąbrowskie - Górny Śląsk jest szeroko znany. Grywałeś w barwach śląskich klubów przeciw Zagłębiu.

- Nie udzielam się w mediach społecznościowych, co nie zmienia faktu, że Zagłębie jest klubem bliskim memu sercu. Grałem przeciw niemu w barwach GKS Katowice i to nie było łatwe. Po strzale, który trafił do sosnowieckiej siatki, nie okazywałem radości. Mam duży szacunek dla Zagłębia, które mnie wychowało.

Lechia Gdańsk. Duszan Kuciak: Mogliśmy skorzystać na tym, że piłka jest niesprawiedliwa. Wideo/INTERIA.TV

Łukasz Podolski złożył deklarację, że zakończy karierę w Górniku Zabrze. Czy Rafał Pietrzak zrobi to w barwach Zagłębia Sosnowiec?

- Obiecałem mojemu tacie, że przygodę z piłką zakończę w barwach AKS Niwka. Tata kiedyś tam grał i tego się trzymam. Tam się wychowałem, tam mieszkają moi rodzice. Na razie jednak nie myślę o końcu kariery. Jestem w najlepszym piłkarskim wieku, chcę grać jak najdłużej.

Jakub Wawrzyniak, lewy obrońca, twój kolega po fachu, powiedział kiedyś, że jest zastępcą nieistniejącego zawodnika. Selekcjoner Jerzy Brzęczek, który dał ci reprezentacyjny debiut, przedłużył kontrakt. Myślisz o powrocie do kadry, w której zagrałeś dwa razy?

- Skupiam się na jak najlepszej grze w Lechii. Powołanie od selekcjonera dostałem, grając regularnie w Wiśle Kraków. Potem wyjechałem, wciąż byłem w rytmie meczowym, ale powołanie nie przyszło. Moją dewizą życiową jest skupienie się na tym, na co mam wpływ. Być w formie, grać jak najlepiej, to mogę zrobić. Powołanie do kadry będzie tego konsekwencją i zarazem spełnieniem marzeń.

Rozmawiał Maciej Słomiński

Rafał Pietrzak/Mateusz Słodkowski/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem