Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-2 w Ekstraklasie

W spotkaniu kończącym 1. kolejkę T-Mobile Ekstraklasy Lechia Gdańsk zremisowała na swoim stadionie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2-2. Dwa gole dla gospodarzy zdobył debiutant Daisuke Matsui, punkt dla gości w 95. minucie uratował Błażej Telichowski.

Daisuke Matsui i Tomasz Górkiewicz
Daisuke Matsui i Tomasz Górkiewicz/Adam Warżawa/PAP

Pierwszy gol dla gości padł w 23. minucie. Aleksander Jagiełło precyzyjnie dośrodkował z lewego skrzydła w pole karne, Marcin Wodecki minął bez problemu Christophera Oualembę i celną główką wpakował piłkę do siatki.

Lechia atakowała, ale wyrównującego gola zdobyła dopiero w 80. minucie. Marcin Pietrowski zgrał w polu karnym do Daisuke Matsuiego, Japończyk pewnie ograł Dariusza Łatkę i płaskim uderzeniem doprowadził do wyrównania.

Gospodarze poszli za ciosem i w 89. minucie wyszli na prowadzenie. Oualembo zrehabilitował się za błąd z pierwszej połowy i zaliczył asystę, a Matsui strzałem z pierwszej piłki z bliskiej odległości po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Ostatnie słowo należało jednak do Podbeskidzia. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do piłki przed bramką Mateusza Bąka dopadł Błażej Telichowski i celną główką w piątej minucie doliczonego czasu gry ustalił wynik spotkania.

Lechia - Podbeskidzie 2-2. Galeria

Zobacz galerię
+2

Po meczu powiedzieli:

Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): "W pierwszych 30 minutach spisywaliśmy się bardzo dobrze, utrzymywaliśmy się przy piłce i mądrze budowaliśmy akcje. To był bez wątpienia nasz najlepszy okres gry w tym meczu.

Wszystko posypało się, kiedy urazu nabawił się Tomek Górkiewicz. Do Gdańska nie przyjechał kontuzjowany Marek Sokołowski i w tej sytuacji zostaliśmy bez prawego obrońcy, a akurat Lechia większość swoich akcji przeprowadzała skrzydłami. Na tej pozycji z konieczności musiał zagrać nominalny środkowy defensor Wojciech Szymanek, aczkolwiek jedna zmiana nie może być usprawiedliwieniem naszej słabszej postawy.

Tymczasem po przerwie cofnęliśmy się za głęboko i nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, dzięki czemu gospodarze rozgrywali akcje przed naszym polem karnym. Nasz bramkarz dwa razy przepuścił piłkę między nogami, ale w końcówce szczęście się do nas uśmiechnęło i po świetnym podaniu Rudolfa Urbana z rzutu wolnego, doprowadziliśmy do remisu. Nawet w szatni nie wiedziałem, kto zdobył tę bramkę, ale to nie było najistotniejsze. Najważniejsze, że radośni i z podniesionym czołem wracamy do domu."

Michał Probierz (trener Lechii): "Źle weszliśmy w ten mecz. Od samego początku powinniśmy ruszyć na rywali, tymczasem przez pierwszych 20 minut spisywaliśmy się fatalnie, poczynaliśmy sobie zbyt nerwowo i unikaliśmy gry. Zamiast rozgrywać piłkę po ziemi niepotrzebnie operowaliśmy długimi i wysokimi podaniami. Mamy spory materiał do analizy, a poza tym wyraźnie widać, że w głowach naszych zawodników siedzi przeświadczenie, że mają problemy z wygrywaniem na tym stadionie.

Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-2 (0-1)

Bramki: 0-1 Marcin Wodecki (23.), 1-1 Daisuke Matsui (80.), 2-1 Daisuke Matsui (89.), 2-2 Błażej Telichowski (95.).

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także

Sportowym okiem