Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec: Sufit i podłoga

Przed hitowo zapowiadającym się meczem z rozpędzoną Legią Warszawa trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec ma respekt dla rywala, ale również plan, jak go powstrzymać.

Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec po meczu z Koroną Kielce. Wideo/INTERIA.TV

Lechia nieźle zaczęła piłkarską wiosnę. Siedem punktów w czterech meczach (w tym trzech wyjazdowych) to osiąg nadspodziewanie dobry jak na drużynę przechodzącą gruntowną przebudowę. Inne statystyki muszą już budzić niepokój "biało-zielonego" sztabu. Na bramkę Duszana Kuciaka w czterech wiosennych meczach oddano aż 116 strzałów, z czego 55 z pola karnego. To zdecydowanie najwięcej w Ekstraklasie (źródło: portal EkstraStats).

- Jest zimno, poza tym Duszan prosił, żeby go trochę wypromować - zażartował Piotr Stokowiec. A tak bardziej serio? - Próbę generalną z Dynamem Moskwa w Turcji rozegraliśmy jednak w nieco innym zestawieniu personalnym, w składzie z Lukaszem Haraslinem i Danielem Łukasikiem. Ostatnie tygodnie były owocne w transfery, ale adaptacja wymaga czasu, to są pewne koszty. Czasem na przykład usiłujemy podejść wyżej z pressingiem, ale nie ma jeszcze automatyzmów, organizacja gry pozostawia nieco do życzenia.

Trzeba przyznać, że z tych 116 strzałów na bramkę Lechii aż 49 zostało zablokowanych. Przodownikiem w tym fachu z 14 blokami jest Michał Nalepa, którego w jutrzejszym meczem z Legią Warszawa zabraknie w składzie z powodu nadmiaru żółtych kartek. Trener Stokowiec chwali swego asystenta, Jarosława Bieniuka odpowiedzialnego za defensywę: - Trener Bieniuk robi dobrą robotę. Mamy pewne wzorce zachowań, kto wejdzie w miejsce Nalepy będzie wiedział co ma robić. Myślę, że Mario Malocza też ma dobry czas, kto jutro zagra obok niego, da radę - przekonuje szkoleniowiec "Biało-Zielonych".

Kto będzie tym szczęśliwcem, który w meczu z Legią zastąpi Nalepę? Stokowiec nie dał tego jasno do zrozumienia, sam jeszcze nie wie. Najbardziej prawdopodobny wariant do cofnięcie do linii obrony Kristersa Tobersa, ale możliwe są też inne opcje. Jak przesunięcie do środka Rafała Kobrynia, który nieźle spisuje się na prawej stronie defensywy, chociaż przez całe życie grał na stoperze. Wówczas na prawą stronę obrony powróciłby Karol Fila. - Mam do Karola duże zaufanie, to rozwojowy świetny zawodnik. Wygrał rywalizację w okresie przygotowawczym, potem dopadła go choroba. Młodzi naciskają, jestem z tego zadowolony, musi być rywalizacja, za zasługi to wiadomo gdzie się leży - zaznaczył trener Lechii.

Jutro przed gdańską defensywą wyjątkowo trudne zadanie. Na Stadion Energa przyjeżdża lider rozgrywek  i zdecydowanie najskuteczniejszy zespół ligi, Legia Warszawa. Piotr Stokowiec, co oczywiste, docenia klasę rywala: - Legia jest faworytem. Odjechała reszcie stawki. Trener Vuković dostał czas, wielkie brawa dla niego, pokazał że jest dobrym fachowcem. Legia ma dużo jakości, nie popełnia prostych błędów. Reszcie drużyn takowe się zdarzają i to jest ta różnica. Przed jutrzejszym meczem nikogo nie trzeba motywować, ja swoją drużynę czuję coraz lepiej, jestem optymistycznie nastawiony. Mamy swój plan na jutrzejszy mecz. Będąc kibicem przyszedłbym wybrałbym się w środę wieczorem na stadion - spotkanie Lechii Gdańsk z Legią Warszawa rozpocznie się w środę 4 marca o godz. 20.30 w Gdańsku.

Jak na klub z budowlanym rodowodem przystało, Lechia znajduje się w fazie konstrukcji. To trudność dla trenera gdańszczan, ale również paradoksalnie dla szkoleniowców rywali: - Jesteśmy na etapie określenia, gdzie jest sufit, gdzie podłoga dla tej drużyny. Jest to też trudność dla przeciwników, gdyż nie wiedzą czego się spodziewać. Moim zadaniem jest to wyważyć, natomiast z każdym tygodniem odczuwam większy spokój - słowa Stokowca muszą działać kojąco na "biało-zielonych" fanów, dla których ostatnie tygodnie przed startem ligi stanowiły prawdziwą huśtawkę nastrojów. Na początek masowe odejścia z klubu, potem taśmowe transfery do Lechii, gdzieś w tle nieznikające problemy finansowe. Stokowiec i jego sztab jawią się jako ostoja normalności i nadzieja na lepsze jutro w tym całym rozgardiaszu.

W zwycięskim 2-1 meczu z Koroną Kielce zadebiutował Afgańczyk Omran Hajdary: - Moi asystenci obserwowali Tiago Alvesa z Olimpii Grudziądz. Niejako przy okazji zwróciliśmy uwagę na Haydary'ego. Pojawiła się okazja, skorzystaliśmy z niej. To perspektywiczny zawodnik, dysponuje nieszablonowym dryblingiem, jeśli dołoży skuteczność może to być dobry transfer.

Na jakiej pozycji docelowo widzi Stokowiec pozyskanego z Grudziądza piłkarza: - Podobna sytuacja jak z Lukaszem Haraslinem. To skrzydłowy wbiegający za linię obrony, jak Państwo widzicie, idziemy ostatnio w kierunku 4-3-3, gdzie skrzydłowi mają zadanie spełniać rolę drugiego czy trzeciego zawodnika wchodzącego w pole karne.

Czarnym koniem rozgrywek może okazać się wypożyczony z Benfiki Lizbona, napastnik Jose Ze Gomes: - Ten piłkarz w weekend świetnie pokazał się na tle lidera III ligi, zdobył hat-tricka w test-meczu z Sokołem Ostróda. Zdecydowaliśmy się jechać do Kielc w 19, uznaliśmy, że dla Gomesa czy Patryka Lipskiego korzystniejszy od siedmiogodzinnej podróży autokarem w jedną stronę będzie sparing z dobrym rywalem, na dobrej płycie.

Maciej Słomiński

Piotr Stokowiec/Piotr Matusewicz/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem