Lechia Gdańsk. Piotr Stokowiec: Nie komentuję pracy sędziego
Lechia gładko przegrała 0-3 z Górnikiem w Zabrzu. W meczu nie brakowało kontrowersyjnych momentów.
- Myślę, że wygrana Górnika jest zasłużona, zagrali z większym zębem i determinacją od nas. Dwie-trzy nasze sytuacje to jest zdecydowanie za mało, nie poradziliśmy sobie z agresywnie grającymi zabrzanami, widać że czeka nas dużo pracy. Gospodarze nas nie zaskoczyli, zagrali swoje, to my zaskoczyliśmy sami siebie, było za dużo nerwowości, nie potrafiliśmy uspokoić grania, wymienić kilku podań, za dużo było gry długa piłką - powiedział po wysokiej porażce z Górnikiem, trener Lechii Gdańsk, Piotr Stokowiec.
Po raz pierwszy od pamiętnego spotkania z Legią Warszawa w kwietniu 2019 roku (1-3 i kontrowersyjna decyzja o niewyrzuceniu z boiska Artura Jędrzejczyka) mecz Lechii poprowadził bydgoski arbiter, Daniel Stefański. Poprowadził i delikatnie mówiąc - farta nie przyniósł. Gdańszczanie byli wyraźnie słabsi od Górnika, ale mogą mieć pretensje o kilka sytuacji, jak faule Michała Koja na Flavio Paixao i Omranie Haydarym oraz rzut karny dla gospodarzy zamieniony na gola przez Jesusa Jimeneza.
- Było kilka momentów tego spotkania, które zaważyło na jego wyniku. Na pewno takim momentem był rzut karny. Nie chcę oceniać pracy sędziego, było kilka momentów bardzo kontrowersyjnych i na tym poprzestanę - zaznaczył Piotr Stokowiec.
Lechia, która dwa poprzednie sezony zakończyła odpowiednio na trzecim i czwartym miejscu, rozgrywki 2020/21 zaczęła w sposób rozczarowujący - 3 mecze, 3 punkty, bramki 2-6, ledwie 5 celnych strzałów na bramkę rywala. Wydaje się, że decydujące dla dalszego przebiegu sezonu mogą być dwa kolejne mecze, które lechiści rozegrają z beniaminkami Ekstraklasy w Gdańsku. Najpierw na Stadion Energa przyjedzie Stal Mielec (19 września, godz. 15), a tydzień później Podbeskidzie Bielsko-Biała (26 września, godz. 17.30).
Lepiej niż w drugiej lechiści zagrali w pierwszej połowie spotkania. Wówczas dobre spotkanie na skrzydle rozgrywał debiutujący w tym sezonie, Brazylijczyk Conrado. Zagrał on jednak tylko 45 minut, na drugą połowę już nie wyszedł.
- Conrado nie jest gotowy na więcej czasu gry. Ma za sobą kontuzje mięśniowe, nie przepracował okresu przygotowawczego, ta zmiana w przerwie meczu była zaplanowana - podsumował trener Lechii Gdańsk Piotr Stokowiec, po przegranym 0-3 meczem z liderem Ekstraklasy, Górnikiem Zabrze.
MS