Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lechia Gdańsk - PGE GKS Bełchatów 1-0

Lechia Gdańsk pokonała PGE GKS Bełchatów 1-0 w sobotnim meczu 23. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Zwycięskiego gola strzelił Antonio-Mirko Czolak w 80. minucie.

Zawodnik Lechii Gdańsk Bruno Nazario (L) walczy o piłkę z Patrykiem Rachwałem (C) i Marcinem Flisem (P) z PGE GKS Bełchatów
Zawodnik Lechii Gdańsk Bruno Nazario (L) walczy o piłkę z Patrykiem Rachwałem (C) i Marcinem Flisem (P) z PGE GKS Bełchatów/Adam Warżawa/PAP

W 11. minucie Ariel Borysiuk odebrał piłkę Grzegorzowi Baranowi na 40. metrze, Sebastian Mila rozegrał kontrę, a Maciej Makuszewski trafił w poprzeczkę.

W 32. minucie bramkarz Lechii obronił mocny strzał Małkowskiego, a cztery minuty później jeszcze groźniej było pod bramką gości - "bomba" Stojana Vranjesa trafiła w Adama Mójtę, a dobijający Grzegorz Wojtkowiak spudłował.

Krótko przed końcem I połowy Kevin Friesenbichler zmarnował sytuację sam na sam z Dariuszem Trelą. Lechia atakowała, ale mogła schodzić na przerwę przegrywając, bo w doliczonym czasie gry pierwszej połowy Bełchatów wypracował sobie najlepszą okazję - strzelał Adrian Basta, ale Mateusz Bąk stanął na wysokości zadania.

W 64. minucie świetnie dośrodkował Jakub Wawrzyniak, ale Makuszewski zbyt słabo uderzył piłkę głową z pięciu metrów, w dodatku w sam środek bramki i Trela złapał futbolówkę. Trzy minuty później obrona Lechii zupełnie się pogubiła i Arkadiusz Piech znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Miał mnóstwo czasu, aby przymierzyć, ale spudłował z 13 metrów!

W 80. minucie Lechia rozgrywała rzut wolny, Antonio-Mirko Czolak wygrał twardą walkę z Baranem w polu karnym i potężnym strzałem z bliska dał prowadzenie gospodarzom. Pomocnik GKS-u twierdził jednak, że był faulowany.

Lechia kończyła w dziesięciu, bo w 88. minucie arbiter w kontrowersyjnych okolicznościach ukarał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką Makuszewskiego.

Lechia Gdańsk - PGE GKS Bełchatów 1-0 (0-0)

Bramka - 1-0 Antonio Czolak (80.).

Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Ariel Borysiuk, Rafał Janicki, Jakub Wawrzyniak, Maciej Makuszewski, Piotr Wiśniewski. PGE GKS Bełchatów: Adam Mójta, Adrian Basta. Czerwona kartka za drugą żółtą - Lechia Gdańsk: Maciej Makuszewski (88).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 9˙761.

Lechia Gdańsk: Mateusz Bąk - Grzegorz  Wojtkowiak, Rafał Janicki, Gerson, Jakub Wawrzyniak - Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk, Stojan Vranjes (73. Piotr Grzelczak), Sebastian Mila (64. Piotr Wiśniewski), Bruno dos Santos Nazario - Kevin Friesenbichler (46. Antonio Czolak).

PGE GKS Bełchatów: Dariusz Trela - Adrian Basta, Paweł Baranowski, Marcin Flis, Adam Mójta - Michał Mak (81. Łukasz Wroński), Grzegorz Baran, Patryk Rachwał, Kamil Wacławczyk (81. Paweł Komołow), Maciej Małkowski - Arkadiusz Piech (81. Sebastian Olszar).

Powiedzieli po meczu:

Kamil Kiereś (trener PGE GKS Bełchatów): - Moim zdaniem z przebiegu gry było to spotkanie na remis. Widać było, że drużyna, która zdobędzie pierwsza bramkę, odniesie zwycięstwo. Mieliśmy plan na ten mecz i przez większą część skrzętnie go realizowaliśmy.

- W dotychczasowych potyczkach Lechia, który dysponuje sporym potencjałem, miała posiadania piłki na poziomie 60 procent i dlatego naszym zadaniem było umiejętne zabezpieczenie środkowej strefy boiska i szukanie kontr. Wiedzieliśmy także, że będziemy mieli swoje sytuacje. I tak się właśnie stało około 70 minuty, kiedy zmarnowaliśmy nie 100-, a 200-procentową okazję. Gdybyśmy strzelili gola, rozmawialibyśmy w innych nastrojach, a tak niewykorzystana sytuacja w meczu na remis zemściła się, bo za chwilę straciliśmy bramkę i przegraliśmy bardzo ważne spotkanie. Za naszymi plecami robi się bowiem dość tłoczno.

- Moi zawodnicy twierdzili, że w momencie, kiedy gospodarze zdobyli bramkę, był faul na naszym piłkarzu. W podobnym tonie wypowiadali się również komentatorzy w telewizji. Ja jednak na gorąco po spotkaniu nie potrafię tego rozstrzygnąć.

Jerzy Brzęczek (trener Lechii Gdańsk): - Cieszymy się z ciężko wywalczonego zwycięstwa nad dobrze taktycznie ustawionym rywalem. Uważam też, że zasłużyliśmy w tym meczu na trzy punkty, które dodadzą nam pewności siebie i spokoju. Dzięki tej wygranej łapiemy bowiem kontakt z górną ósemką.

- Cieszę się również, że bramkę zdobył wprowadzony po przerwie Czolak, a także z faktu, że moi zawodnicy poradzili sobie z rosnącą presją i zdołali doprowadzić do wygranej w ostatnich minutach. Zdaję sobie jednak sprawę z mankamentów w naszej grze. Drużyny, z którymi do tej pory graliśmy, koncentrują się w pierwszej kolejności nad zabezpieczeniem swojej bramki i nasz atak pozycyjny nie wygląda jeszcze tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Wciąż stwarzamy bowiem za mało sytuacji. Moim zdaniem w końcówce spotkania Makuszewski nie chciał wymusić rzutu karnego i nie zasłużył na drugą żółtą kartkę.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem